XL

178 11 21
                                    

Po zebraniu jeszcze paru osób, zaczęliśmy zabawę. W sumie trochę to już trwa. Szczerze... Zrobiło mi się o wiele lepiej kiedy chociaż trochę powiedzialem im o moich rękach. Mimo, że to nie całość, a zaledwie nie pełny fragment. No i... cieszę się, że to w sumie zaakceptowali. Moja matka... Chyba nie miała racji. Oni tu dalej są. I traktują mnie normalnie. Może młodsze dzieciaki zadają pytania, ale łatwiej je spławić. Jakby nie patrzeć... Czuję, że trochę się, jednak zmieniłem. Nie wiem na ile... Lecz to wciąż coś dobrego, racja?

- Ray!?- usłyszałem kobiecy krzyk. Stanąłem w miejscu. Odwróciłem głowę w tamtą stronę. Byłem zdziwiony widząc tam rudowłosą teraputkę. Chociaż ona wyglądała na jeszcze bardziej zaskoczoną ode mnie. Lekko się uśmiechnęła i rozszerzyła ręce w geście, abym się przytulił. Nie wiedziałem jak zareagować. Pójść i normalnie odwzajemnić czy dalej unikać kontaktu z innymi?  To mógłby być przełom w tej sprawie. Czułem się teraz jak dziecko, które nie ma pojęcia co powinno zrobić. Rozglądałem się, szukając jakiejkolwiek odpowiedzi, co było raczej dziecinne. Jednak zobaczyłem... Jego. Uśmiechającego się czule, kierując w jej stronę wzrok, jak i kiwając też tam głowę. Pomimo tego podszedłem do niej i z lekkim wahaniem ją objąłem. Zaraz po tym go odwzajemniła. Nie trwało to długo, bo mimo to, nie czułem się dobrze. Chociaż to dziwne. Z Normanem przytulam się praktycznie przez większość czasu. Mógłbym to robić w nieskończoność, a tak jakoś jest mi ciężko.

- Co tutaj robisz? Zawsze wcześniej dzwonisz.- zapytałem od razu, gdy się od niej odsunąłem.

- Byłam w pobliżu, a miałam trochę czasu. No i dzwoniłam. Poprosiłam tylko, żeby Izabella nic Ci nie mówiła. Mała niespodzianka.- zaśmiała się, po czym zaczęła mnie oglądać.- Podrosłeś!

- Chyba nie sądziłaś, że przez całe swoje życie będę kurduplem? Poza tym czemu jesteś tak zdziwiona?

- Dawno Cię nie widziałam. To chyba dlatego.

- Fakt. Przez ostatnie dwa lata odwiedziłaś mnie może z trzy razy. W sumie widzieliśmy się jakoś w połowie poprzedniego roku.

- Wiesz, że jakbym mogła to przychodziła bym tu codziennie, ale praca mi na to nie pozwala. Chociaż mam teraz trochę luzu, więc licz się z tym, że napewno niedługo jeszcze przyjdę. No i musisz mi powiedzieć co się działo od tamtego czasu.

- Jakby nie patrzeć, to nic takie...- przypomniałem sobie, że, jednak wiele. Powiedziałem o swojej przeszłości, jestem w związku, zacząłem się otwierać na ludzi i pokazałem przedramiona... Będzie o czym rozmawiać...- go...

- Napewno? Wyglądasz jak pomidor.- uśmiechnęła się.

- W-wcale nie! Przestań sobie ze mnie żartować!- powiedziałem mimowolnie zasłaniając twarz rękoma.

- Czyli nie zaprzeczasz, że coś masz mi do powiedzenia? Jestem już ciekawa co to haha. Ale jak na razie dokończ zabawę z przyjaciółmi. W międzyczasie obgadam jedną sprawę z Izabellą, a później będziemy mieli czas tylko dla siebie.

- Okej.- odpowiedziałem. Kobieta pogłaskała mnie po głowie, po czym odeszła. Za to ja wpatrywałem się jak odchodzi. Po chwili poczułem ogromną satysfakcję z tego, że udało mi się ją przytulić. Pewnie dla innych to śmieszna sprawa albo wręcz zbyt przesadna, ale dla mnie... znaczyło to naprawdę dużo.

- Ray Ty...- zaczął niebieskooki. Nie myśląc nawet przez chwilę, rzuciłem się mu na szyję.

- Udało mi się! Widziałeś?! Widziałeś, udało!- białowłosy położył ręce na mojej talii i lekko się ze mną obrócił.

- Widziałem.- uśmiechnął się. Czułem się naprawdę podekscytowany. Nie wierzyłem, że to zrobiłem.- W każdym razie, możemy kontynuować?- kiwnąłem głową i wróciliśmy do zabawy w berka.

~°Wszystko co złe°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz