Epilog

133 16 18
                                    

Po tamtym dniu... musiałem sporo sobie poukładać.

Ostatecznie moja terapeutka ( jak i Izabella) stanęły przed sądem. Czy jestem zadowolony z tego co jej powiedziałem? I tak, i nie. Czuję, że przesadziłem w niektórych momentach. Jestem w stanie ją zrozumieć. Myślałem, że nie, ale jednak. Z drugiej... Nienawidzę jej. Tyle w temacie.

Czy ciężko mi się z tym pogodzić? Owszem. Nadal chciałbym wierzyć, że to nie ona, ale... Wszystko temu przeczy. Chyba... Muszę się z tym w końcu pogodzić.

Ale nie muszę mówić tylko o tych złych rzeczach. W końcu... Mam Normana, który nie dał mi się długo tym wszystkim dołować. Dosłownie stawał na głowie, żebym tylko się nie smucił i chociaż na moment się uśmiechnął. Ten chłopak... Gdyby nie on... Ah, tak wiele dla mnie zrobił. Dalej staram sobie przypomnieć, kiedy naprawdę go pokochałem. Jak to możliwe, że udało mu się przedrzeć do mojego serca i całkowicie nim zawładnąć? Skąd wiedział jak się przy mnie zachować, co robić... ? W końcu nie jestem normalny. Jak udaje mu się mnie codziennie znosić? Naprawdę zadziwiające. Może kiedyś poznam odpowiedź na te pytania, ale teraz się nie mam czym przejmować.

Zaczynam nowe życie. Razem z Normanem. Wiem, że nic mi nie grozi, a uczucie między nami nigdy nie zgaśnie.

_________________________________________
Witam, prosiaczki!
Cóż... To chyba najkrótszy epilog w moim życiu...

W ten oto sposób kończymy Norray'a. Widzimy się również w podziękowaniach, więc nie mam się co tu jakoś mocno rozpisywać.

Miłego dnia 💞🤗

~°Wszystko co złe°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz