Dowiedziawszy się więcej o całej instytucji jaką jest Meteora kolejnego dnia normalnie wstałam o siódmej, jak zawsze, normalnie się wyszykowałam, jak zawsze i normalnie wyszłam z domu, jak zawsze. Wszystko po to, by Kitsune nic nie podejrzewała. Nadal jest mi z tym źle...
Po wejściu do Meteory zdziwiła mnie jedna rzecz. Pustka. Kompletna pustka. Nawet na rurce po środku nikogo nie było. Żadnego klienta. Nic. Tylko za barem siedziała Hana i jak na barmankę przystało pucowała szkło.
- Zawsze w tygodniu są takie pustki? - Spytałam prosto z mostu siadając na stołku barowym. Ta tylko zachichotała odwracając na moment wzrok od czyszczonego kieliszka.
- Tak, w tygodniu jest na pewno dziesięć razy mniej ludzi niż w weekend. Wiesz, teraz obowiązkową obecność ma tylko kilka osób, a nie kilkadziesiąt. Jednak po prostu jest ósma rano, dopiero otworzyliśmy, a ludzie dopiero poszli do pracy. - Podniosła kieliszek nad głowę przyglądając się, czy już jest idealnie wyczyszczony. - Gdzieś w okolicy godziny dziesiątej przyjdzie parę osób. - Westchnęła odkładając naczynie na miejsce.
- W porządku. - Odparłam zrezygnowana odchodząc od niej.
Nie wiedząc co ze sobą zrobić poszłam do pokoju tylko dla personelu, gdyż zwykle tam siedzi większość tych, którzy chcą się schować, odpocząć od roboty, albo pogadać bez wzroku klientów na sobie.
W środku obecny był tylko Afuro i jakaś nieznajoma mi dziewczyna. Terumi siedział na skraju łóżka stojącego na środku, zaś dziewczyna z czerwoną obrożą, co sugerowało mi to, iż była prostytutką siedziała za nim i robiła mu warkoczyki.
- Yo. - Westchnęłam od niechcenia czując, że im przeszkodziłam. Widziałam, że niebieskowłosy był niezbyt w humorze na co wskazywała jego skwaszona mina. Dlatego też wolałam nie ryzykować podejmowaniem jakiegoś tematu, by nie spowodować wybuchu wulkanu. Z resztą jak radzili mi nowi przyjaciele wczoraj. Więc po prostu odsunęłam krzesło stojące przy ledwo trzymającym się biurku i usiadłam na nim na odwrót tak, że mogłam oprzeć podbródek na oparciu. Chcąc zawiesić na czymś wzrok spoglądałam na to, co dzieje się za oknem.
Szczerze nawet dziwnie byłoby mi z nim teraz rozmawiać. W końcu to, co wczoraj się działo można było wręcz podpiąć pod obgadywanie, co raczej nie jest miłe. Z drugiej jednak strony chyba był świadomy tego, że oni powiedzą mi więcej o nim.
- Ty jesteś ta nowa, prawda? - Spytała w końcu dziewczyna skupiona na bawieniu się włosami Terumiego. Jej głos niespecjalnie wskazywał na to, by chciała się ze mną zakolegować.
- Mhm. - Odparłam nawet nie patrząc w jej stronę.
- Za ile siedzisz? - Spytała kątem oka spoglądając w moją stronę, co również zrobiłam, przez co nasze spojrzenia się spotkały.
Przez pierwszą chwilę nie wiedziałam o co jej chodzi. Później jednak przypomniały mi się sformułowania które wczorajszej nocy wkuwałam by móc porozumieć się z innymi pracownikami.
- 28 milionów. - Odparłam odwracając się w końcu w pełni w jej stronę. Chciałam stworzyć wrażenie, że od razu zrozumiałam co do mnie powiedziała i po prostu zastanowiłam się czy na pewno chcę się z nią o tym podzielić. A nie, że po prostu miałam mini zawał serca, bo nie chciałam wyjść na idiotkę przez to, że nie wiedziałam co to znaczy.
- Oh... - Westchnęła ze śmiechem w głosie jakby będąc pod wrażeniem tego, że zrozumiałam co ma na myśli. - Niewiele. - Uśmiechnęła się niewinnie. - Ja mam na karku 60 milionów. Eve nadal myśli, że to tylko 20... - Zaśmiała się, na co Terumi uśmiechnął się kręcąc lekko głową z dezaprobatą. Jakby chciał powiedzieć "przecież ona tego nie zrozumie". Błąd! Bo odkąd skończyłam gimnazjum nad niczym jeszcze tak nie wkuwałam jak nad tymi formułkami.
CZYTASZ
Meteora I Yuri
Romance- Pieniądze szczęścia nie dają... - Wydmuchał dym z papierosa z ust. - Zabawne. - Prychnął śmiechem, po czym spojrzał w moim kierunku najpewniej zauważając, że mu się przyglądam. - Bo to co nas podnieca to się nazywa kasa i seks. - Dodałam, na co te...