Oddech.
Watanabe łapie jedną ze swoich kart i powoli wyciąga ją z wachlarza. Momentalnie cały stres, który kumulował się w moim ciele opada. Wygrana jest moja, a dziesięć tysięcy jenów w mojej kieszeni. Odkrywa kartę, a jest nią... Ósemka pik. Zachciało mi się śmiać. Masz jakiś plan? Jeśli tak - przepraszam, ale jestem zmuszona go zniszczyć. Nie śmiej się Kokoro, nie śmiej. Jeszcze tylko chwila. Jeszcze chwila a zobaczysz to piękne rozczarowanie na jego twarzy.
W jego oczach widziałam determinację. Tę delikatną pewność siebie, która w jego wyobraźni miała najpewniej powoli nabierać siły, by w końcu zniszczyć mnie swoją zagrywką. Niestety.
- Makao. - Powiedziałam najspokojniej jak potrafię jednocześnie kładąc na jego ósemce swojego króla pik. Wolna ręka zaraz po odłożeniu karty zacisnęła się na moim udzie. Jak możesz być tak prostym i tak naiwnym, że tak łatwo uda ci się mnie zniszczyć? Nie jestem tą zwykłą dziewczyną, która pracuje tutaj by dorobić na studiach. Jestem tą Aoi o której wszyscy ludzie z wyższych i czarnych sfer mówią. Tą samą, która jeszcze tydzień temu została zniszczona, a teraz ma zamiar powrócić niczym feniks z popiołów.
- Tch. - Syknął widząc moją kartę. Przełknęłam ślinę. Z całych sił próbowałam nie wybuchnąć śmiechem, jednak jego zirytowanie na buzi niszczyło moje hamulce. Och... Jak miałeś na imię? Susumu Watanabe, tak? Zapamiętam. Liczę, że pewnego dnia do mnie wrócisz dając mi tyle samo wrażeń. Zagrajmy kiedyś o więcej, byś ty również mógł się bawić.
Położył na środku damę trefl blokując pięć kart, jakie musiałby pociągnąć. Jeszcze bardziej zachciało mi się śmiać. Niestety nie mogłam już tego powstrzymać i z mojego gardła wydostał się cichy śmiech. Kładzenie na sam środek damy, gdy twój przeciwnik ma tylko jedną kartę jest jednym z głupszych, jak nie najgłupszym zagraniem. Nawet drugiego króla funkcyjnego nie miałeś? Twój pech jest zdecydowanie zbyt bolesny.
- Po makale. - Jęknęłam rzucając na stół ostatnią kartę, jaką była dama kier. Prawie nic nie widziałam, ponieważ łzy podniecenia rozmywały cały obraz dookoła. Twoje dziesięć tysięcy teraz należy do mnie.
- Gratulacje - Westchnął Tenshi klaszcząc bardziej ironicznie niżeli z podziwem dla moich umiejętności. Gość tylko rzucił pieniądze na stół po czym marudząc coś pod nosem wyszedł z pomieszczenia. Pewnie jakaś gruba ryba, niżeli typowe przegrywy z którymi miałam do tej pory do czynienia i taka suma nie robi mu wielkiej różnicy. Najpewniej zirytował go jedynie fakt, że po prostu przegrał. No nic. Schowałam tylko pieniądze do kieszeni w koszuli, po czym wstałam z miejsca - Pilnuj ich jak oka w głowie. - Powiedział chłopak dotykając pieniędzy przez cienki materiał. - Niektórzy pracownicy lubują się w podkradaniu cudzych własności. - Uśmiechnął się w ten swój charakterystyczny dziwkowy sposób.
Jako iż oboje mieliśmy już dzienne minimum wypełnione zaczął mi opowiadać nieco więcej na temat tego miejsca. Z ważniejszych informacji wiem tyle, że pod koniec każdego dnia roboty osoby mające dużo powyżej swojego dziennego minimum oddają różnicę tym, którym zabrakło do tej sumy.
- Przecież to idiotyczne! Chcecie tutaj komunizm wprowadzić? - Stwierdziłam gdy tylko powiedział mi o tej zasadzie.
- Komunizm, czy nie, jesteśmy wszyscy po uszy w bagnie. Jeśli ty się wynurzysz i nie pomożesz innym, inni wykorzystają to łapiąc się ciebie by również zaczerpnąć powietrza. - Odparł tylko używając jakiejś dziwnej metafory. Jednak po krótkiej analizie można było dojść do wniosku, że wcale nie jest to aż tak głupia metafora. Całkiem ładnie ujęte.
- Ja też będę musiała oddawać swój hajs innym? - Westchnęłam bawiąc się słomką w drinku, który postawił mi chłopak z okazji nowego rekruta w drużynie. Chyba nie muszę mówić, jak bardzo dopytywałam barmankę o możliwie najsłabszego drinka, jakiego tylko może zrobić? Pewnie była w nim dosłownie odrobina alkoholu, ale tak czy siak był bardzo dobry.
CZYTASZ
Meteora I Yuri
Romance- Pieniądze szczęścia nie dają... - Wydmuchał dym z papierosa z ust. - Zabawne. - Prychnął śmiechem, po czym spojrzał w moim kierunku najpewniej zauważając, że mu się przyglądam. - Bo to co nas podnieca to się nazywa kasa i seks. - Dodałam, na co te...