Spoglądając w dół zauważyłam masę siniaków na nogach i żebrach. Nie chciałam jeszcze się tym martwić, więc tylko westchnęłam i starałam się dalej czerpać radość z chwilowego spokoju i ciepłej wody. Ishido nie ma w domu... Jestem ciekawa, czy wie o tym, że Afuro wyciągnął mnie z piwnicy i w zasadzie pomaga mi w ucieczce. Domyślam się, że tak, w końcu cały system działania obróżek jest tak zaawansowany, że gdyby o tym nie wiedział Terumi mógłby oberwać prądem po wejściu do piwnicy. A później obudziłby się skuty tuż koło mnie.
Wyszłam w końcu z kabiny. Miałam dosłownie sekundowy zawał, że zapomniał dać mi ręcznika, jednak na szczęście znalazł się pod ubraniami na zmianę.
Na ścianie łazienki znajdowało się wielkie lustro, więc mogłam dokładnie przyjrzeć się wszystkim siniakom i ranom na ciele. Przeklęłam w myślach widząc wielką, fioletową plamę pod moim prawym okiem. Oprócz tego większość śladów znajdowała się na nogach, żebrach i plecach, więc nie są to okolice aż tak trudne do ukrycia. Czy to mnie zmotywuje, by w końcu powiedzieć Kitsune prawdę o tym, jak bardzo hazard zjebał mi życie? Wątpię... Raczej zrobię wszystko, żeby nie dowiedziała się prawdy.
Ubrałam się w końcu w naszykowany, czarny dres. Miałam spore opory przed tym, jednak wizja zakładania tych przepoconych i brudnych ubrań była na tyle mało kusząca, że przyjęłam chwilowy prezent od Terumiego.
Cały czas musiałam podpierać się ręką za ścianę, umywalkę, czy cokolwiek, co znalazło się stabilnego pod moją ręką. Oberwałam naprawdę mocno w piszczel u prawej nogi, przez co każdy krok sprawiał ogromny ból.
- Jakie życzenia teraz? - Zaskoczył mnie blondyn po wyjściu z łazienki. Aż momentalnie podskoczyłam ze strachu, na co ten zaśmiał się ironicznie.
- Nie strasz... - Westchnęłam znowu czując, jak lecę na spotkanie z podłogą, jednak ten w ostatniej chwili zdążył mnie złapać. Choć jego zachowanie było naprawdę miłe to miejsce, w jakim się znajdowaliśmy nie pozwalało mi wyłączyć wyostrzonej czujności.
- Chodź zjeść, to szybciej odzyskasz siły. - Westchnęłam cicho na te słowa i pozwoliłam znów poprowadzić się za rękę do kuchni. To pomieszczenie było najpewniej w samym środku rezydencji, bo właśnie z niego wychodziły dwa korytarze do dalszych części domu, a zaraz obok były schody i drzwi główne. Przez to najpewniej tutaj była największa szansa na spotkanie innej żywej duszy, jednak ciągle dookoła panowała ta sama cisza, co wszędzie. Nie słychać było żadnych kroków, rozmów, telewizora, czy muzyki. Mając świadomość jak wielki jest to budynek ta cisza była wręcz przytłaczająca.
- Mieszkasz tutaj? - Spytałam, gdy odstawił mnie do stolika, a sam poszedł nałożyć mi jedzenie. Zdawał się orientować w tym miejscu, jak we własnym domu, a ja, choć jestem tu drugi raz nadal nie pamiętam którędy do biura Shuujiego.
- Odpiąłem ci obrożę, ale wciąż na część słów musisz uważać. - Westchnął kładąc przede mną talerz. - I tak i nie. - Odpowiedział na moje pytanie. - Teoretycznie tak, bo tutaj zawsze wracam po pracy i to tutaj spędzam najwięcej czasu, ale praktycznie nie jestem do tego miejsca przywiązany i w każdej chwili mogę się wyprowadzić. - Dodał po chwili. W zasadzie każdy może to powiedzieć o swoim domu, prócz dzieciaków oczywiście, więc nie wiem dlaczego tak bardzo to podkreśla. - Nie jest zatrute, śmiało. - Zaśmiał się widząc, jak w każdy możliwy sposób upewniam się, czy z makaronem, który mi podał jest wszystko w porządku, nim włożę go do ust. Po jego słowach jednak w końcu westchnęłam i spróbowałam, a jak się okazało, było przepyszne. Dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę jak bardzo byłam głodna. - Teraz ja się o coś spytam. - Zaczął ponownie przerywając przytłaczającą ciszę. - Jak samopoczucie? - Pytanie niby przyziemne, jednak patrząc na moją aktualną sytuację dość głupie.
CZYTASZ
Meteora I Yuri
Romance- Pieniądze szczęścia nie dają... - Wydmuchał dym z papierosa z ust. - Zabawne. - Prychnął śmiechem, po czym spojrzał w moim kierunku najpewniej zauważając, że mu się przyglądam. - Bo to co nas podnieca to się nazywa kasa i seks. - Dodałam, na co te...