Afuro pov.
- Wiedziałem. - Syknąłem niesłyszalnie pod nosem, gdy światło ujawniło zawartość pomieszczenia. - Kopę lat, Kitsune. - Uśmiechnąłem się nieznacznie wlepiając wzrok w dziewczynę na środku.
Przywiązaną do krzesła grubą liną, z przepaską na oczach i taśmą zaklejającą usta. Ishido... Nie. Alejandro zawsze dbał o perfekcję w porwaniach.
Dziewczyna przestała się szarpać najpewniej niewyraźnie słysząc mój głos.
- Kfoamef? - Próbowała coś powiedzieć, jednak taśma jej to umożliwiała. Podszedłem do niej i jednym ruchem zerwałem taśmę z jej ust, na co ta skrzywiła się nieznacznie. Niewielkim nożykiem przeciąłem też linę na jej szyi, a ta spragniona wzięła głęboki wdech. Chcąc chwycić za opaskę na oczach zawahałem się. - Kim jesteś? - Ponowiła pytanie cierpliwie oczekując odpowiedzi. Starała się miarowo oddychać, choć widać było, że jest w panice od dobrych kilku godzin. - Czemu mi pomagasz? - Pytała dalej, choć nie uzyskała odpowiedzi.
Pamiętam ją, oczywiście, że tak. Choć do tej pory lepszym wyjściem było udawanie, że całe czasy liceum pozostawiłem za mgłą i ledwo je pamiętam, do dziś gryzło mnie poczucie winy za to, co nieświadomie robiłem z emocjami tej dziewczyny. Chyba fakt, że wtedy błyskawicznie musiałem zniknąć z tamtego miejsca ostatecznie wyszedł nam na dobre.
Zsunąłem opaskę z jej oczu, a ta zacisnęła powieki oślepiona jasnym światłem w piwnicy. Powoli uchylała oczy, gdy jej źrenice momentalnie zmniejszały swoją objętość. Oszołomiona patrzyła na mnie z góry do dołu jakby analizując fakty.
- Afuro? - Szepnęła cicho i na tyle ile mogła wycofała się, przyszpilając plecy do oparcia krzesła. - Afuro Terumi? - Powtórzyła szeroko otwierając oczy i mrugając niedowierzająco.
- Ta... jestem ostatnią osobą, którą spodziewałaś się tu zobaczyć, nie? - Zaśmiałem się ironicznie. Spuściłem głowę chcąc jakoś zacząć rozmowę, w końcu po to tu przyszedłem. Mimo wszystko jednak słowa kompletnie nie chciały się kleić.
- Rozwiążesz mnie, czy będziesz dalej patrzeć na swoje buty? Stawiam, że nie jesteś tu całkiem legalnie i nie masz za dużo czasu. - Mówiła. - Tak, nie spodziewałam się ciebie tutaj zobaczyć, ale skoro już jesteś i chcesz mi pomóc to jak najbardziej się cieszę. - Uniosła kąciki ust w górę.
- Mówienie, że coś stawiasz patrząc na to, co dzieje się na górze jest dość zabawne. - Uniosła pytająco jedną brew. - Jestem tu całkiem legalnie i wbrew pozorom mamy jeszcze dużo czasu. Skoro wciąż stoję tutaj o własnych siłach w pełni przytomny wygląda na to, że Ishido nie ma nic przeciwko temu, że tu jestem.
- Ishido... Ishido Shuuji? - Zapytała. Zna to nazwisko? Interesujące. - Wiem o nim jedynie tyle, że wygrał na tej wielkiej maszynie do pachinko w kasynie Metro. Co to za gościu?
- Wiesz o nim naprawdę dużo, dużo więcej niż myślisz. Jesteś o wiele bardziej domyślna niż Kokoro, więc na pewno jak go zobaczysz od razu połączysz kropki. - Wytłumaczyłem, na co ta niezadowolona skrzywiła się, że nadal musi czekać na odpowiedzi. - Powiedzmy, że to on odpowiada za twoje porwanie. Po części.
- Świetnie... Ale skoro przyszedłeś mnie heroicznie rozwiązać i uratować to może w końcu to zrobisz? Wiesz, rozmowy na ten temat w momencie gdy jestem przywiązana do krzesła nie są tak przyjemne, jak mogłyby być. - Uniosłem brwi zaskoczony tym, jak cięty ma język po takim czasie. Zawsze uważałem ją za dość mało inteligentną, jednak teraz zdawała się jak najbardziej grzeszyć inteligencją. A przynajmniej sprawiała takie wrażenie.
- Mogę cię odwiązać pod jednym warunkiem. - Westchnąłem kucając przed nią. - Zostaniesz w miejscu i nie będziesz nic odpierdalać. Wszystko ci wytłumaczę, jeśli tylko zostaniesz na swoim miejscu. - Musiałem to powiedzieć. To dość oczywiste, że każda porwana osoba gdy tylko zyska szansę na ucieczkę będzie chciała momentalnie ją wykorzystać, dlatego chociaż tak chciałem się upewnić.
CZYTASZ
Meteora I Yuri
Romansa- Pieniądze szczęścia nie dają... - Wydmuchał dym z papierosa z ust. - Zabawne. - Prychnął śmiechem, po czym spojrzał w moim kierunku najpewniej zauważając, że mu się przyglądam. - Bo to co nas podnieca to się nazywa kasa i seks. - Dodałam, na co te...