41. "Nieodpowiedzialna"

41 9 10
                                    

Minęło już osiem rozdań, a przede mną ostatnie po stronie cesarza w tej grze. Potem jeszcze tylko trzy z niewolnikiem i koniec... Za piątym i szóstym rozdaniem Afuro kazał mi postawić kolejno dwa i jeden milimetr, a następnie dwukrotnie poprowadził mnie do porażki. Pierwsza runda cesarzem była wygrana z czterema, a druga przegrana z dwoma. A zatem łącznie przegrałam dwadzieścia, a wygrałam dwadzieścia dwa milimetry. Oddychałam głęboko czując kropelki potu, które mimo wszystko spływały mi po karku.

Postaw pięć ~ Wyczytałam z komunikatu blondyna.

- Stawiam pięć milimetrów. - Przetarłam mokre czoło i nerwowo przeczesałam włosy.

- Pomimo przegranej? - Ishido przekrzywił głowę, na co skinęłam delikatnie głową. Na twarz Terumiego wpełzło coś, co mogłabym zdecydowanie nazwać zmieszaniem. Coś się dzieje? Ishido nas przejrzał? Przełknęłam ślinę.

Zgodnie z gestami mojego pomocnika wstrzymałam się w pierwszej rundzie, w której Ishido zagrał obywatelem i w drugiej położyłam cesarza.

Cesarz i obywatel.

Odetchnęłam z ulgą. Dwadzieścia siedem milimetrów w garści... Zadarłam głowę do góry wpatrując się w sufit. Dopiero teraz spostrzegłam, że był tam namalowany wielki obraz niczym w kościele. Przedstawiał Boga wśród chmur i aniołów patrzącego pobłażającym spojrzeniem na ludzi stojących w dole, którzy z dłońmi złożonymi do modlitwy patrzyli na swojego wybawcę.

Teraz już nie przegram. Wystarczy postawić jeden milimetr w jednej rundzie i wygram. Wygrana zostanie pomnożona pięciokrotnie. Nie przegram nawet, jeśli wydarzy się to trzy razy pod rząd. Chwyciłam się za serce. Jestem już bezpieczna. O ile nic nie strzeli Afuro do głowy i nie każe mi postawić dwudziestu milimetrów, nic mi się nie stanie. Tak. Nie będę słuchać już jego wskazówek tego, ile powinnam postawić. Cała nasza trójka wiedziała, że teraz oczywistym będzie stawianie jednego milimetra.

Drzwi za mną nagle znowu się otworzyły. Po karku przeszedł mnie paskudnie zimny dreszcz, gdy poznałam ją po krokach i stukocie jej butów.

- Kokoro... - Nie musiałam się obracać. Nie chciałam się obracać. Spuściłam głowę.

Co ona tu robi?!

- Jakim cudem wyszłaś z piwnicy?! - Usłyszałam krzyk Afuro, który zaraz do niej podbiegł. Po kryjomu podniosłam głowę, aby mieć ogląd na sytuację. Terumi miał zamiar wyprowadzić Kitsune z pomieszczenia, jednak nagle Ishido wstał.

- Niech zostanie. - Uśmiechnął się perfidnie. Długowłosy zagryzł wargę i zamknąwszy drzwi do pomieszczenia wraz z dziewczyną wrócił do stolika. Różowowłosa powolnym krokiem podeszła do mnie i podniosła moją głowę zmuszając, bym spojrzała jej w oczy. Pomimo mojej szarpaniny zdjęła szmatkę z mojego oka i wycofała się o krok.

- Coś ty zrobiła... - W jej oczach stanęły łzy. Odwróciłam wzrok w stronę Ishido mając zamiar wrócić do gry. Nie chciałam teraz myśleć o tym, co właśnie przeżywa. Nie miało to znaczenia, jeśli zaraz obie musiałybyśmy dać wrzucić się do piwnicy. - Jest tutaj gdzieś apteczka? - Zwróciła się do czerwonookiego. Chłopak skinął głową i pokierował ją do komody na drugim końcu pomieszczenia.

Wyciągnęli z niej wspomniany przedmiot, który dziewczyna chciała rozłożyć na stole do gry. Zanim jednak to zrobiła chwyciłam ją za nadgarstek. Podniosła na mnie pytający, ale też bardzo zmartwiony wzrok.

- Muszę dokończyć grę. - Również na nią spojrzałam. W tym momencie jak na złość kropla krwi pociekła po mojej twarzy kapiąc na jej dłoń.

- Nie rób sobie żartów. - Pomachała przecząco głową. Nie będziesz grała w takim stanie. - Jej głos brzmiał wyjątkowo dosadnie, słychać w nim było bardzo silną determinację. Przełknęłam ślinę kątem oka spoglądając na Ishido. On jedynie uśmiechnął się tak, jakby chciał powiedzieć "jaka urocza scena..." i ruchem dłoni dał przyzwolenie na przerwę w grze.

Meteora I YuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz