61. "Akceptacja"

54 5 15
                                    

Wesele rozkręcało się na dobre. Otwarto już pierwsze butelki z wódką, gdy ja ciągle męczyłam szampana polanego na pierwszy toast. Gdy towarzystwo traciło stan trzeźwości na parkiecie również pojawiały się pierwsze dusze. Kitsune zaginęła w tłumie już jakiś czas temu, od zawsze to ona w naszej relacji była tą osobą, która próbowała wyciągać mnie do tańca. Chyba dopiero na naszym weselu nauczyła się, że zgodzę się dopiero po trzech kieliszkach czystej.

Oglądałam cały krajobraz przez pryzmat kieliszka z musującym napojem. Jak się okazało siostra Shuuyi rzeczywiście wybudziła się ze śpiączki i siedziała tuż przy bracie wyglądając jak jego druga kropla wody. Miała długie, białe włosy zaplecione w luźny kucyk i takie same jak Shuuyi, ciemno brązowe oczy. O dziwo na przeciwko pana młodego były też miejsca dla jego rodziców i reszty sióstr. Niestety na uroczystości zjawiła się tylko jego matka i najstarsza siostra. Rodzicielka odpowiadała za gen białych włosów w rodzinie, a pewnie od ojca część dzieci miała te charakterystyczne oczy. Najstarsza siostra odziedziczyła zarówno oczy, które były ciemno zielone, od matki, jak i włosy. Miejsce obok Afuro pozostawało puste, jednak on również wypił z Shuuheiem nieco za dużo i wybył na parkiet.

Akira również siedziała blisko Gouenjiego i wspólnie zaczynali turniej tego, kto wypije więcej. Nie musiałam się o nich specjalnie martwić bo wiedziałam, że mają najmocniejsze głowy z całego towarzystwa. Hana niezbyt wiedziała co ze sobą zrobić, dlatego przeważnie przyklejała się do Ichiro i jego żony. Wyglądało jednak na to, że ma zamiar niedługo zwijać się z imprezy.

Na stare lata musiała mi się zaczynać jakaś wada wzroku, bo w oddali widząc z kim siedzi Kouta dostrzegałam tylko długie, fioletowe włosy i grube okulary kobiety przy jego boku.

Izumi już dorwał się do jakiegoś starszego mężczyzny z którym tańczył od co najmniej kilku piosenek. Hokori jak to miał w zwyczaju podpierał ścianę niedaleko parkietu. Nawet dzisiaj, na specjalną okazję, nie ubrał się odświętnie, tylko wciąż tkwił w swojej czarnej bluzie z kapturem. Sachi nie potrzebowała nikogo, by rządzić na parkiecie samodzielnie, najwidoczniej pole dance nie był jej jedyną pasją.

Znudzona obserwowaniem towarzystwa chwyciłam za swoją karteczkę i szybko znalazłam się przy miejscu Ryoko. Jej oznaczenie odłożyłam gdzieś na bok, a w to miejsce jak gdyby nigdy nic odłożyłam własne.

- Co ty robisz? - zwrócił mi uwagę Gouenji odrywając się od żywej pogawędki z Hirano. - Czy ty właśnie zamieniłaś wasze karteczki? - Uniósł podejrzliwie brew wskazując na kartkę przede mną.

- Tak i niczego nie żałuję. - Wzruszyłam ramionami. - Nie moja wina, że usadziliście mnie gdzieś na wypizdowiu, a tu zostawiliście miejsce dla trupa. - Uśmiechnęłam się półgębkiem, odbierając mu tym samym język w ustach.

- Niech ci będzie, ale nie ręczę za Terumiego - ostrzegł.

- Dobra tam gadacie o pierdołach - wtrąciła się Akira, której alkohol nie służył. - Pijemy! Kokoro, za co pijemy? - Wstała z miejsca i podeszła do mnie z butelką wódki w ręce. Chwiejąc się na nogach polała mi do pełnego kieliszka połowę wylewając na obrus. - Pijemy za to, żeby Shuuhei dzisiaj nauczył się tanczyć, dawaj! - Złapała za swój kieliszek i stukając się nimi wypiłyśmy do dna. Oczywiście zanim dotarła swoim do ust również kilka kropel trunku spłynęło po jej palcach, jednak nie przejmując się niczym po prostu zlizała je z dłoni, jakby był to zwyczajny słodki napój. - Słaba ta wódka dzisiaj, nie? - Usiadła przede mną na miejscu Afuro ciągle z butelką w ręce. - Jakby moja babunia tutaj przyszła ze swoim bimbrem to po jednym kieliszku wszyscy by leżeli. - Pokiwałam głową starając się nie skrzywić od nieprzyjemnego smaku i pociągnęłam kilka łyków coli ze szklanki. - A to to chyba sama woda jest. - Pomachała butelką.

Meteora I YuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz