11. "Pająk"

90 12 19
                                    

Do końca dnia nie odzywaliśmy się do siebie ani słowem. Byli dzisiaj prawie wszyscy pracownicy, więc ciężko było choćby z kimkolwiek zagrać, a co dopiero wygrać.

Przez to, że nie miałam nic do roboty, a do domu z wiadomych przyczyn wrócić nie mogłam spędziłam cały dzień na rozmyślaniu. Doszłam do wniosku, że to naprawdę było głupie, by tak bardzo wpieprzać się w jego życie. Nadal ciekawiła mnie historia tego miejsca. Ale nadal też wiedziałam, że nie mogę dalej zgłębiać tych tajemnic.

Tak bijąc się z myślami przypomniało mi się moje podejście do bycia ciekawskim w liceum. Jak dobrze pamiętam to nienawidziłam wszystkich ludzi. Ale przede wszystkim tych, którzy palą, piją, wpieprzają się w nie swoje sprawy i pomagają tylko ze względu na korzyści. Skojarzyło mi się jak bardzo podobna jest obecna sytuacja do tego, jaką ja miałam niegdyś z Kitsune. Z tym, że teraz Afuro zajął moje miejsce, a ja zajęłam miejsce Kitsune.

- Jak ty byłaś w stanie do mnie dotrzeć w liceum? - Spytałam nagle. Oderwała wzrok od telewizora spoglądając na mnie zdziwionym wzrokiem.

- Co cię nagle wzięło? - Zaśmiała się ponownie skupiając swoją uwagę na ekranie. - Nie wiem no... jak wtedy ci zdjęłam koszulkę w szatni to zauważyłam twoje siniaki na... wszędzie. Potem ciągle śledziłam twoje zachowanie łącząc kropki, aż miałam ułożoną całość. A tamtego jednego wieczora, jak znalazłam cię prawie nieprzytomną, całą mokrą od łez i z krwawiącymi dłońmi zwyczajnie... Tak jakby coś mi kazało do ciebie przybiec. - Streściła pod koniec wyglądając na już poddenerwowaną, że nie skupiam się na filmie.

- Coś ci kazało? - Spytałam, na co ta westchnęła zdenerwowana.

- Oglądaj film! - Zarządziła przekręcając moją głowę w stronę telewizora.

- Nudny jest! Mamy ciekawszy temat do rozmowy. - Zaśmiałam się obejmując ją ramieniem.

- Ech... - Westchnęła najpewniej dochodząc do wniosku, że ze mną nie wygra. Zastanowiła się chwilę przed odpowiedzią. - Tak jakby... Po prostu czułam, że muszę do ciebie biec. Że jeśli tego teraz nie zrobię to stanie ci się krzywda. - Wtuliła się we mnie smutniejąc na wspomnienie tamtych dni.

- Miałaś tak wcześniej? Albo później? - Dopytywałam dalej mając ciągłe wrażenie, że teraz ze mną i Afuro jest dokładnie tak samo.

- Wcześniej nie, ale to dosłownie się pojawiło jak tylko miałam wszystkie elementy układanki. Jakby nie wiem sama sobie rozkazałam, że muszę cię uratować przed... Przed tym wszystkim. - Uśmiechnęła się. - Ale później tak miałam. Pamiętasz te moje nagłe nocne wiadomości, gdzie pytałam czy wszystko u ciebie w porządku? - Przytaknęłam po chwili. Faktycznie zdarzyło się coś takiego. - Właśnie wtedy też miałam takie przebłyski.

- Ciekawe... - Westchnęłam ze śmiechem w głosie. W końcu po dziesięciu latach dowiedziałam się czemu czasami nagle się mnie pytała czy żyję.

Jak wspomniała o tej nocy, kiedy mnie "uratowała" przypomniało mi się, że tamtej nocy i jeszcze wcześniej, zanim się poznaliśmy miałam w zwyczaju zapisywać wiele moich przemyśleń i emocji na kartkę. Często nie mogłam przez nie zasnąć, a takie wylanie się pozwalało mi na chociaż chwilowy spokój. Nie wiem, czy jest jakakolwiek możliwość, że jeszcze je gdzieś ze sobą mam. Nie pamiętam, czy ich nie spaliłam, lub też czy mama ich nie podarła. A jak nie to nadal mogłam je zgubić przy przeprowadzce, czy kiedyś.

W nocy nie dawało mi to spokoju. Kitsune od kilku godzin spała jak zabita, a ja przewracałam się z boku na bok myśląc o tym, co się z tymi zapiskami stało. W końcu dałam za wygraną i najciszej jak tylko mogłam wyszłam z łóżka udając się do szuflady z papierami. Od niej najłatwiej będzie zacząć.

Meteora I YuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz