Przez całą drogę samochodem pomimo ciężkiego metalu który rozrywał moje bębenki w uszach udało mi się pozbierać myśli. Nie potrzebowałam już do tego ani Afuro, ani Ishido, Eve czy Shuuhei'a, który na siedzeniu obok przeklinał na korki. Podjęłam decyzję, że nie będę czekać już ani chwili dłużej.
I powiem o wszystkim Kitsune. Od samej przegranej gry, przez rozpacz, podpisanie kontraktu, Meteorę, poznanie tych dziwnych ludzi, ponowne spotkanie z Afuro i Gouenjim. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Nie zważając na fakt, że był środek nocy zwyczajnie wykręciłam do niej numer i zbierając myśli zaczęłam dzwonić.
Pierwszy sygnał.
Jak wtedy, gdy nie widziałam żadnego sensu w otaczającej mnie rzeczywistości.
Drugi sygnał.
Jak poznałyśmy się w najbardziej głupi z możliwych sposobów.
Trzeci sygnał.
Jak jako pierwsza wyciągnęłaś do mnie pomocną dłoń.
Czwarty sygnał.
Jak mimo wszystkiego, co stanęło nam na drodze dałyśmy radę byleby ze sobą być.
Piąty sygnał.
Jak wtedy, gdy nasz związek był postawiony kolejnej próbie.
Słysząc podniesienie słuchawki wzięłam wdech.
Już miałam zacząć mówić, kiedy...
"Przepraszamy, wybrany numer w tej chwili nie odpowiada..."
Słysząc pocztę głosową po prostu się rozłączyłam i zadzwoniłam ponownie. Choćbym miała ją teraz obudzić, musiała odebrać. Wiem, że nigdy nie wyłącza telefonu na noc i na pewno dzwoni obok jej łóżka.
Druga próba.
Nie odebrała.
Trzecia próba.
Nie odebrała.
Czwarta próba.
Nie odebrała.
Może wyjątkowo wyłączyła telefon? Zirytowana po prostu napisałam sms-a.
"Zadzwoń jak tylko wstaniesz. Powiem ci o wszystkim."
Podłączyłam urządzenie do ładowarki i upewniłam się, że dźwięk powiadomień jest włączony na pełną głośność. Spojrzałam na zegarek. 3:24 w środku nocy. Normalka. Podniosłam wzrok na lustro, które wisiało po drugiej stronie pokoju. Zaintrygowana podeszłam bliżej i zobaczyłam to, czego przez ostatnich kilka tygodni nie dostrzegałam.
Ogromne wory pod oczami, cała twarz pokryta niedoskonałościami, tłuste włosy, paznokcie obgryzione do krwi. Kiedy doprowadziłam się do takiego stanu?
Powinnam pójść pod prysznic. Ale za dwie i pół godziny otwiera się Meteora, muszę wykorzystać każdą okazję żeby zarabiać. Przez szum wody mogę nie usłyszeć sygnału telefonu, jeśli zadzwoni Kitsune. Niechętnie poszłam do łazienki i zaczęłam szukać suchego szamponu.
Psiknęłam nim swoje włosy, jednak te tylko jeszcze bardziej się posklejały. Nie ma szans, muszę się umyć. Zrzuciłam z siebie ubranie i kątem oka znów spojrzałam na siebie w lustrze. Wtedy zaczął się horror. Momentalnie poczułam silny odruch wymiotny. Obraz w oczach zaczynał się troić, a na ciele widziałam dawno wygojone siniaki i blizny.
Ten po prawej stronie na żebrach. To on był pierwszym siniakiem, który zadała mi matka.
Rozcięcie na brwi, które codziennie przed wyjściem do szkoły ukrywałam pod grzywką, by nikt nie pytał.
CZYTASZ
Meteora I Yuri
Romance- Pieniądze szczęścia nie dają... - Wydmuchał dym z papierosa z ust. - Zabawne. - Prychnął śmiechem, po czym spojrzał w moim kierunku najpewniej zauważając, że mu się przyglądam. - Bo to co nas podnieca to się nazywa kasa i seks. - Dodałam, na co te...