27. "Rezydencja"

66 12 17
                                    

Zaraz po podniesieniu mnie z kanapy puścił moją rękę i prowadził po domu opowiadając o każdym pomieszczeniu. Widocznie ma jakąś pasję do dekorowania wnętrz, ponieważ bardzo intensywnie opowiadał jak wyglądało urządzanie każdego z pokoi. Łazienka, jedna, druga, stół z bilardem, sypialnia gościnna, domowa siłownia, kolejna łazienka, taras, biuro, aż w końcu docieramy do ostatnich drzwi na piętrze.

- Tu jest moja sypialnia. - Westchnął odkluczając drzwi. Przełknęłam ślinę. Nie wiedziałam, czy powinnam tam wchodzić, ponieważ zawsze sypialnia wydawała mi się najbardziej intymnym pomieszczeniem. Jednak z racji, że sam zapraszał starałam się nie mieć oporów. - Jeśli chcesz możesz przejrzeć tylko z zewnątrz. Albo mogę dać ci klucz, a sam zostanę na zewnątrz. - Posłałam mu pytające spojrzenie. - Jeśli się boisz. - Wyjaśnił. Skinęłam delikatnie głową. W końcu otworzył przede mną drzwi samemu stojąc na zewnątrz jedynie doglądając moich poczynań.

Pokój był w większości wykończony kolorem bordowym. Krwisto-czerwona pościel i baldachim nad łóżkiem, czy zasłony. Oprócz tego widać było mnóstwo czerni. Czarne meble i panele na podłodze idealnie wieńczyły postać Ishido. Moją uwagę przykuła rura stojąca naprzeciw łóżka. Czego mogłam się spodziewać wiedząc, że mieszka tu Afuro? W pokoju znajdowały się kolejne drzwi.

- Tam jest garderoba. Możesz wejść. - Westchnął widząc, jak się im przyglądam. Dostając pozwolenie nie mogłam powstrzymać ciekawości, jaka we mnie narastała. Odważnie chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi.

Za nimi znajdowało się dosłownie to samo, co widziałam niejednokrotnie w amerykańskich filmach. Wielkie pomieszczenie wypełnione pułkami i wieszakami. Wszędzie drogie marki o których nawet nie słyszałam. Dobrze widać było, które ubrania są Ishido, a które Afuro. Jednak oboje oprócz ekstrawaganckich szpilek i futerek, czy drogich garniturów mieli oddzielny wieszak na zwykłe ubrania. Po tym, jak codziennie widzę Terumiego praktycznie bez ubrań nie wyobrażam go sobie w zwykłej bluzie, spodniach i butach sportowych.

Po niedługiej chwili wyszłam z pokoju. Ishido ciągle nie ruszał się z miejsca stojąc w drzwiach i doglądając moich poczynań. Jednak moją uwagę znów zwróciło coś innego. Na łóżku znajdowało się coś szarego... Jakieś niesprzątnięte ubrania?

Podeszłam do dziwnego obiektu w końcu zauważając, że jest to śpiący kot. Mój umysł kociary momentalnie się uaktywnił, jednak starałam się nie piszczeć i nie katować śpiącego zwierzątka moją miłością.

- Masz kota? - Spytałam zdziwiona. Pytanie retoryczne, jednak zdawało się być kompletnie na miejscu.

- Tak. - Potwierdził w końcu wchodząc do pokoju. - Dokładniej dwa, drugi gdzieś pewnie się szwenda. Mają na imię Hera i Koka, obydwa sfinksy. - Wyjaśnił drapiąc zwierzę za uchem. Zamruczał uroczo, po czym się przeciągnął.

- Też mam kota. - Westchnęłam. Wyciągnęłam rękę chcąc podrapać kotka za uchem, jednak w ostatniej chwili ją cofnęłam wiedząc, jakie sfinksy potrafią być kapryśne. Chciałam powiedzieć o moim kocie coś więcej, jednak nagle zdałam sobie sprawę, jak dawno się z nią nie bawiłam, ani nic. Zdecydowanie muszę spędzić z Kitsune i z naszym "synem" więcej czasu. - Ma na imię Hato. - Uśmiechnęłam się. Kot na łóżku w końcu się obudził i stając na czterech łapach zrobił koci grzbiet.

- Uroczo. - Uśmiechnął się. Nagle wstał z łóżka i podał mi rękę. - Chodź, jeszcze mamy trochę do zwiedzenia. - Uśmiech nie schodził mu z twarzy.

"Jak podoba ci się nowa historia, którą razem piszemy?"

Nagle przypomniały mi się te słowa, które wywoływały na moim ciele największe ciarki. Ishido widocznie zauważył moje zawahanie i ledwo zauważalny strach w oczach. Po chwili jednak udało mi się otrząsnął i z pomocą jego ręki wyszłam z pomieszczenia.

Meteora I YuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz