20. "Rebelia"

66 12 9
                                    

- Przeżyły dzieciaki? - Odezwała się Eve, gdy udało im się do nas wejść. Trochę im zajęło, nim w końcu je otworzyli, jednak gdy tylko mogliśmy ujrzeć drogę na wolność zeszły z nas wszystkie emocje. - Znaleźliście tu coś ambitnego? - Zadała kolejne pytanie opierając się o framugę drzwi. Podałam jej skrzynkę, a ta zaczęła się jej przyglądać z każdej strony. - Gdzie była? - Zadała niezbyt zaciekawiona tematem. Bardziej wyglądała na złą za to, że to nie ona ją znalazła.

- Pod podłogą. - Prychnęłam śmiechem pokazując za siebie na dziurę w panelach. Ta tylko omiotła wzrokiem fragment podłogi, po czym również nieznacznie uniosła kąciki ust w górę.

- Dobra zbieramy się, mam dość. - Stwierdził Afuro wypychając nas wszystkich z pomieszczenia na zewnątrz.

Nikt specjalnie nie marudził i wszyscy udaliśmy się schodami w dół. Po drodze oczywiście zaczepiła nas jakaś sąsiadka z dołu marudząca na hałas, jaki robimy w całej kamienicy. Nie marnowaliśmy czasu na dyskutowanie z nią i zwyczajnie zeszliśmy na dół.

W końcu mogłam zaczerpnąć świeżego powietrza. Było to zdecydowanie dużą ulgą, ponieważ w całym budynku mimo otwartych okien czuć było charakterystyczny zapach kurzu, starych kamienic i papierosów. Na świeżym powietrzu ten zapach nie był już aż tak wyczuwalny.

Jednak przez ten zapach to miejsce miało zdecydowanie niepowtarzalny klimat przy którym aż chciało się spędzać czas ze słuchawkami na uszach po prostu oddając się marzeniom.

- Nie śpij, tylko chodź. - Podniósł głos Afuro, który z całą grupą odszedł kilka metrów dalej w kierunku samochodu Shuuheia. Nawet nie zauważyłam, że zatrzymałam się na chwilę by podziwiać niepowtarzalność tego miejsca.

Załadowaliśmy się do auta i odjechaliśmy ze standardową dla metalowego kierowcy prędkością.

- Znaleźliście coś ciekawego? - Zaczął rozmowę Tsuyuki przyciszając lekko radio. Postawiłam mu przed nosem nasze znalezisko. - Jak znam Ryoko to pewnie są tam dwa lizaczki... Albo czyjaś nerka. - Wszyscy zebrani prychnęli śmiechem. To jest ten moment, w którym czuję się jak ten wykluczony znajomy, który nie rozumie śmieszności żartu. - Macie chociaż klucz?

- Po co komu klucz? - Terumi odpowiedział pytaniem na pytanie. - Znajdzie się jakąś piłę i zaraz się dostaniemy do zawartości.

- Bez przesady. Można trochę przetrzepać Meteorę, może przykleiła gdzieś klucz pod którymś biurkiem, tak jak ten łom. - Pomachałam żelazem prawie wydłubując oko Eve, która siedziała obok.

- Wątpię, by gdzieś go przyklejała... - Zanegowała Eve. - Wiesz, w Meteorce się dzieją różne rzeczy. Nie raz, nie dwa wbijali nam do pokoju dla personelu jacyś klienci. Jak już to klucz jest na czyimś przechowaniu.

- Ale, że ona przewidywała, że umrze? - Zastanawiał się na głos Ringo.

- Nie wydziwiaj, przecież ją znałeś. - Odparła mu Hana. - Z resztą przewidzieć swoją śmierć w Meteorze nie jest ciężko. Im częściej lądujesz na dole, tym większa szansa, że pójdziesz na części. - Na części w slangu Meteory oznaczało rozczłonkowanie, więc pójście przez kogoś na części oznacza śmierć, a następnie rozczłonkowanie najpewniej razem z wyjęciem organów. Przeszedł przeze mnie zimny dreszcz na wspomnienie tego, że ja również niedawno wylądowałam w piwnicy. - A ona przecież co weekend lądowała na dole, pod koniec miała tasiemkę 24/7, a on nie spuszczał z niej wzroku. Dobrze wiedziała, jak wielką kulą u nogi jest dla Meteory, a co za tym idzie, że jej czas niedługo nadejdzie.

- Przez to całe przesiadywanie z wami zacząłem rozumieć ten wasz dziwny język. Jak tak dalej pójdzie to i ja wyląduje na kontrakcie. - Prychnął Shuuhei podśmiewując się z naszego marnego losu.

Meteora I YuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz