Odkąd dostałam wiadomość biłam się z myślami, czy powinnam iść, czy też nie. Nie miałam żadnej pewności, czy naprawdę był to Hokori, a nawet jeśli to wiem, że reszta rebelii woli nie mieć z nim do czynienia.
Wiem o nim jedynie tyle, że jest jedynym dealerem w Meteorze i z nikim się nie zadaje. O uszy mi się odbiło, że miał sporo porachunków z Afuo i Ryoko, jednak nie jestem żadnego z tych stwierdzeń pewna. Ma na pewno jakąś przeszłość związaną z informatyką lub robotyką, bo najwidoczniej się na tym zna. To on w końcu pomógł nam włamać się do dysku Ishido.
Nie chciałam pokazywać się na głównej ulicy Meteory, dlatego pozostałam za zakrętem i wypatrywałam, kiedy się zjawi. Nie było śladu po jego białej czuprynie, aż do równo piętnastej. Gdy dochodziła ta godzina, a jego wciąż nie było na horyzoncie miałam zamiar zawinąć się do domu, jednak pojawił się dokładnie o tej godzinie, jaką wyznaczył.
Przyglądałam się mu przez dłuższą chwilę. Wyglądał tak samo jak zawsze - miał na sobie ciemne jeansy i ciemną bluzę z kapturem, który zawsze nosił na głowie. Był dość młody, może nawet młodszy od Shuuhei'a, a już z jakiegoś powodu wylądował w Meteorze.
Nie wyglądał na osobę, która planuje morderstwo, dlatego po dłuższej chwili zdecydowałam się wyjść ze swojej bezpiecznej kryjówki.
- Spóźniona - oznajmił na przywitanie i pokazał mi godzinę na swoim telefonie. - Jest dwie minuty po piętnastej. Przystoi to tak spóźniać się na spotkanie z nieznajomym? - Na jego twarz wkroczył zawadiacki uśmieszek i schował telefon do kieszeni.
- Czego chcesz? - Zdecydowałam się zignorować jego wytknięcie spóźnienia.
- Pogadać. - Drgnął lekko odbijając się od ściany, o którą się opierał. - Więc Meteora zamknięta, tak?
- Na pewno możemy o tym gadać? Nie masz przy sobie obroży? Zabezpieczyłeś ją? - Nie miałam jeszcze okazji rozmawiać na zabronione tematy z osobą spoza rebelii, dlatego wolałam zadać podstawowe pytania.
- I mówi to członkini rebelii, która ostatnim razem osobiście przyłożyła spluwę do głowy Ishido. Nie musisz sprawiać pozorów, wiem co w trawie piszczy. - Ruszył powolnym krokiem przed siebie, więc szybko go dogoniłam, by iść obok siebie. - Przepraszam, była członkini rebelii - poprawił się. - Teraz działasz na własną rękę?
Zamrugałam kilka razy. Skąd wiedział o rozwiązaniu rebelii, skoro minął ledwo jeden dzień? Przełknęłam jednak ślinę i robiłam dobrą minę do złej gry.
- Na to wygląda - westchnęłam. Nie podobał mi się jego sposób bycia. Rzeczywiście zachowywał się jak rozwydrzony nastolatek, który chce sprawiać wrażenie dorosłego i groźnego. Nie wiedziałam, jak mam się zachowywać zwłaszcza, że podobno lubi działać razem z Ishido. Jaka jest szansa na to, że to on go przysłał, żeby powęszyć?
- Nie ufasz mi, widzę to - dosłownie wyczytał mi z myśli. - Hm... - położył palec na ustach i spojrzał w ziemię. - Prawdziwe imię Ishido to Gouenji. Czy teraz możemy gadać jak równy z równym? - Przechylił głowę w bok, gdy ja z wrażenia stanęłam w miejscu.
Zamrugałam kilka razy analizując, co się właśnie wydarzyło. Prawdziwe imię Ishido znałam tylko ja, Ryoko i Afuro. Ja i Afuro, bo znamy go od liceum i Ryoko, po podobno wykradła jego dowód osobisty. Hokori musiał dowiedzieć się tego w ostatnim czasie, albo sprytnie ukrywał to przed całą rebelią.
Przełknęłam ślinę. Tak, udowodnił mi w ten sposób, że jest po mojej stronie, ale jednocześnie sprawił, że jeszcze bardziej zaczęłam się go bać. Wszyscy żyli w pokoju z rebelią i albo starali się jej pomagać, albo też nie mieszali się w nią. Hokoriego ciężko było rozgryźć, jakby działał sam dla siebie, a jednocześnie przeciwko sobie. Nie wiedziałam, jaki jest jego cel, czy chce uciec z Meteory, zniszczyć ją, a może w spokoju dożyć w niej spokojnej starości.
CZYTASZ
Meteora I Yuri
Romance- Pieniądze szczęścia nie dają... - Wydmuchał dym z papierosa z ust. - Zabawne. - Prychnął śmiechem, po czym spojrzał w moim kierunku najpewniej zauważając, że mu się przyglądam. - Bo to co nas podnieca to się nazywa kasa i seks. - Dodałam, na co te...