#49

296 10 3
                                    

Była spokojna noc. Spałam wtulona w Bruce'a,gdy nagle rozdzwonił się mój telefon. Nie chciało mi się odbierać,ale też nie chciałam wsłuchiwać się w dzwonek. Delikatnie się podniosłam,żeby nie obudzić Bruce'a ale i tak on nie spał.
-Halo?-powiedziałam zaspanym głosem.
-Mamy problem.-usłyszałam głos Zoe.-Musisz szybko przyjechać do Cheryl.
Nie zdążyłam o nic zapytać,bo moja przyjaciółka się rozłączyła. Odłożyłam telefon i przetarłam oczy.
-Coś się stało?-zapytał Bruce.
-Coś nie tak z Cheryl,muszę do niej pojechać.-odparłam.
-Chcesz żebym cię zawiózł?-zaproponował.
-Nie. Jakoś sobie poradzę.-odparłam.
-Możesz wziąć samochód. Kluczyki są gdzieś w kuchni.
Pocałowałam szybko Bruce'a,po czym wstałam. On natomiast obrócił się na drugi bok i nakrył kołdrą. Szybko ubrałam na siebie spodnie dresowe,zostawiając t-shirt Bruce'a w którym spałam. Odnalazłam kluczyki,które wcale nie były w kuchni tylko w sypialni na nocnym stoliku po stronie,gdzie spał Bruce. Byłam trochę zła,że nie zauważyłam ich wcześniej, zaoszczędziłabym jakieś siedem minut, które zmarnowałam na przeszukiwaniu kuchni oraz salonu.
Nigdy jeszcze nie jechałam tak szybkim i za pewne cholernie drogim samochodem. Przez to bałam się przyspieszyć,bo nie chciałam w jakikolwiek sposób uszkodzić pojazdu Bruce'a. W końcu dotarłam do domu Cheryl,gdzie na podjeździe stał już czerwony Jeep Zoe. Zaparkowałam tuż za nim i wyszłam z samochodu. Spojrzałam na dom Cheryl. Zawsze uważałam,że nie pasuje on ani do niej ani do jej męża. Widziałam ich bardziej w jakimś nowoczesnym apartamencie,a nie w domku na przedmieściach. Ruszyłam w stronę drzwi wejściowych,które otworzyły się zanim jeszcze do nich dotarłam.
-Jak bardzo jest źle?-zapytałam stojącą w drzwiach Jasmine.
-Sama oceń.-odparła wzruszając ramionami.
Moja przyjaciółka zaprowadziła mnie do sypialni,gdzie Cheryl leżała nakryta kołdrą,a Zoe siedziała na brzegu łóżka i uspokajająco głaskała ją po plecach.
-Co się stało?-zapytałam szeptem Jasmine.
-Pokłóciła się o coś z Robertem i on się wyprowadził.-odszepnęła mi.
-Czy to przez dziecko?-zapytałam zanim zdążyłam się nad tym zastanowić.
Nie wiedziałam czy Cheryl komukolwiek zdążyła powiedzieć o tym,że jest w ciąży. Jeśli nie,to właśnie zrobiłam to za nią,a świadczyła o tym mina zdziwiona mina Jasmine i pytające spojrzenie Zoe.
-I jakim dziecku mówisz?-zapytała Jasmine.
Zoe wstała z łóżka i podeszła do nas aby lepiej słyszeć rozmowę.
-Cheryl jest w ciąży.-powiedziałam bez ogródek.
-Co?-Zoe podniosła trochę głos.
Cheryl ruszyła się niespokojnie więc wszystkie spojrzałyśmy na nią. Na szczęście się nie obudziła.
-Skąd o tym wiesz?-zapytała Jasmine.
-Była u mnie żeby zrobić test.-wyjaśniłam.
Zoe podkręciła z niedowierzaniem głową.
-To przecież nie mógł być powód ich kłótni.-powiedziała po chwili.
-Zoe ma rację.-dodała Jasmine.-Oboje bardzo chcieli mieć dziecko...
-A co jeśli coś poszło nie tak i ona straci...-spekulowała Zoe,ale nie pozwoliłam jej dokończyć,bo nagle poczułam niemiły ucisk w żołądku.
-Rozmawiałyście z nią w ogóle?-zapytałam trochę zbyt ostro.
Obie dziewczyny spojrzały na mnie.
-Nie dało się.-odparła Jasmine.-Ciągle tylko płakała i powtarzała: "On odszedł".
-Możemy spróbować jeszcze raz z nią pogadać,ale chyba nie ma sensu jej budzić.-dodała Zoe.
Pokiwałam głową,zgadzając się z jej zdaniem. I tak we trzy na zmianę siedziałyśmy przez całą noc przy Cheryl,która płakała przez sen. Było mi jej strasznie szkoda. Cały czas zastanawiałam się co zaszło między nią a Robertem,że ten postanowił się wynieść z domu. Czyżby Zoe miała rację co do dziecka? Ale czy poronienie to od razu powód do kłótni i rozstania. Przecież jak ja poroniłam,to bardziej zbliżyłam się do Bruce'a. Tylko że Bruce to nie Robert,który patrzy przede wszystkim na swoje potrzeby. Po za tym nie przypominam sobie,żeby on chciał tak bardzo mieć dziecko jak Cheryl. Raczej był sceptycznie do tego nastawiony,więc to może tu tkwiła przyczyna kłótni...

Black Rose||BatmanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz