#5

844 33 5
                                    

Pulsujący ból w mojej głowie obudził mnie. Powoli otworzyłam oczy. Zobaczyłam nocny stolik w kolorze ciemnego drewna. Od razu usiadłam na łóżku. To zdecydowanie nie był mój pokój. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Znajdowałam się w dość ciemnej sypialni,gdzie jedynym jasnym punktem była biała pościel i duże okno wychodzące na jezioro.
Obok mnie na łóżku leżał Bruce Wayne i spokojnie spał. Nagle,jak przez mgłę zaczęłam przypominać sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Lekko zażenowana przymknęłam oczy i odchyliłam głowę. Może i plan powiódł się,nawet lepiej niż mogłabym przypuszczać,ale dotarło do mnie coś jeszcze. To nie ja uwiodłam go lecz on mnie.
Było mi niedobrze,a coraz bardziej pulsujący ból głowy nie dawał mi spokoju. Musiałam jednak myśleć trzeźwo. Byłam w końcu w jego domu, więc mogłam trochę poszperać. Oczywiście nie miałam zamiaru od razu przekopywać wszystkich pomieszczeń,ale mogłam się przecież trochę rozejrzeć żebym wiedziała co zrobić jak już tu wrócę. O ile tu jeszcze wrócę.
Delikatnie zsunęłam się z łóżka i podążyłam śladem moich ubrań rozrzuconych po podłodze. Kiedy już udało mi się skompletować mój wczorajszy outfit,mogłam przystąpić do działania. Przez chwilę zastanawiałam się od którego pomieszczenia zacząć,w końcu zdecydowałam się że najlepiej będzie jeśli zacznę od tego pokoju w którym aktualnie się znajduję.
W salonie nie było nic szczególnego oprócz pustych butelek po winie i kieliszków. Wróciłam do sypialni,gdzie Bruce dalej spokojnie spał. Lekko zestresowana zaczęłam przeszukiwać wzrokiem pomieszczenie. Mój wzrok przykuł laptop leżący na nocnym stoliku po stronie Bruce'a. Wzięłam głęboki wdech i na palcach podeszłam tam po czym przykucnęłam biorąc sprzęt. W tym momencie Wayne poruszył się niespokojnie. Wstrzymałam oddech i zaczęłam się modlić żeby tylko się nie obudził. Na moje szczęście Bruce tylko przewrócił się na drugą stronę i teraz leżał twarzą do mnie. Wypuściłam powoli wstrzymywane powietrze i załączyłam urządzenie. Tak jak się tego spodziewałam,dostęp był chroniony hasłem. Mogłam oczywiście zacząć wystukiwać najbardziej prawdopodobne kombinację,ale bałam się że dźwięk klawiszy w końcu go obudzi. Zrobiłam za to najbardziej idiotyczną rzecz na jaką mogłam wpaść. Zamknęłam laptop i wsunęłam go głęboko pod łóżko z nadzieją że nikt go tam nie znajdzie.
Nie czując się już dłużej tutaj potrzebna, opuściłam rezydencję pana Wayne'a.

***

Cisza i spokój. To właśnie mnie przywitało kiedy dotarłam do domu. Była niedziela,więc zakładałam że większość domowników jeszcze spokojnie sobie śpi, regenerując siły po męczącym tygodniu pracy i nauki.
Najciszej jak tylko umiałam, wźlizgnęłam się do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi. Postanowiłam że najlepszą formą na rozluźnienie się po wydarzeniach minionego wieczora,będzie ciepła kąpiel.
Leżąc w wannie pełnej ciepłej wody starałam się skierować myśli na inny tor niż wydarzenia minionego wieczora. Jednak im bardziej się starałam tym bardziej mi to nie wychodziło. Coraz bardziej w głowie rozbrzmiewał mi głos Wayne'a, a nawet wydawało mi się że znowu czuję na skórze jego dotyk.
Poderwałam się i szybko wyszłam z wanny rozlewając przy tym wodę. Szybko osuszyłam się ręcznikiem i ubrałam się w dresy i stary t-shirt po czym zabrałam się za wycieranie potopu który przed chwilą zrobiłam.
-Co tu się stało?-zapytała Ashlynn.
Na dźwięk jej głosu poderwałam się z podłogi obróciłam w jej stronę.
-Nic...-powiedziałam.
Moja siostra zlustrowała pomieszczenie i wzruszyła lekko ramionami dając mi tym samym znak że już nie zamierza drążyć tego tematu.
-Może raczej powinnam zapytać co stało się wczoraj skoro nie wróciłaś na noc.-Ash oparła się o framugę drzwi i skrzyżowała ręce na piersiach.
-Nic...-powtórzyłam.
Nie miałam ochoty poruszać teraz tego tematu. Dalej nie byłam w stanie stwierdzić jakie dokładnie emocje budzą we mnie wczorajsze wydarzenia. Chciałam najpierw to określić zanim wdam się w jakąkolwiek rozmowę.
Ashlynn jeszcze raz zlustrowała pomieszczenie po czym bez słowa poszła do siebie. Westchnęłam cicho i dokończyłam sprzątanie. Mimo tego że dzień dopiero się rozpoczynał, wiedziałam że będzie on jednym z tych, gdzie wszystko idzie nie tak jak należy.

***

Tak jakbym sobie to wykrakała. Przez większość ranka i popołudnia próbowałam ułożyć sobie wszystko w głowie,ale nijak nie potrafiłam. W końcu stwierdziłam że skoro nie umiem sobie z tym poradzić sama, to muszę podzielić się tym z kimś innym. Z kimś kto nie jest moją siostrą, która krytykuje wszystko i wszystkich. Postanowiłam więc spotkać się z moimi przyjaciółkami. Problem polegał na tym,że żadna z nich nie miała dla mnie czasu. Jasmine musiała zająć się swoją córeczką, bo jej były chłopak,ojciec małej, znowu zapomniał o tym że miał zabrać Emily na weekend. Cheryl wyjechała z mężem na romantyczny weekend, a Zoe szlajała się gdzieś z swoją nową dziewczyną Delią. Koniec końców jedyną osobą jaka mi pozostała, była moja,pożal się Boże, siostra.
Już kiedy weszłam do jej pokoju wiedziałam,że to nie będzie miła rozmowa. Ash kłóciła się z kimś przez telefon. Wnioskując po jej tonie, bez trudu odgadłam, że osobą po drugiej stronie słuchawki jest jej chłopak. Usiadłam na brzegu łóżka i zaczęłam wlepiać spojrzenie w moją starszą siostrę.
-Zadzwonię później.-mruknęła do słuchawki,kiedy mnie zauważyła.
Obserwowałam jak moja siostra odkłada telefon na nocną szafkę.
-Potrzebujesz czegoś?-zapytała.
Kiwnęłam głową i bez owijania w bawełnę opowiedziałam jej wszystko co miało miejsce w rezydencji Wayne'a.

Black Rose||BatmanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz