#53

284 13 5
                                    

-Co jestem?-zapytałam gapiąc się na niego wciąż zdziwionym spojrzeniem.
-No...moją...wiesz...partnerką?-zmieszany głos Bruce'a sprawił że już całkowicie osłupiałam.
Lampiłam się na niego jak ciele w malowane wrota.
-A jestem?-nie chciałam głośno o to pytać,ale jakoś wyszło że to pytanie opuściło moje usta.
Bruce ściągnął maskę,abym mogła widzieć jego całą twarz. Staliśmy tak przez chwilę. On zmieszany,a ja czekająca na jego deklarację.
-Może wrócimy do tego w domu.-powiedział po chwili.
Poczułam zawód. Było mi najzwyczajniej w świecie przykro,ale nie dałam tego po sobie poznać.

***

Wróciliśmy do domu. Było dziwnie. Żadne z nas się nie odzywało. Nawet nie patrzyliśmy na siebie. Kiedy weszliśmy do domu, Alfred już na nas czekał.
-Panna Ashlynn poprosiła o rozmowę...-zawahał się na moment.-...Z panem Bruce'em.
Popatrzyłam na niego zdziwiona,a potem przeniosłam spojrzenie na Bruce'a,który też wyglądał na zaskoczonego.
-Powiedziała dlaczego?-zapytał.
Alfred pokręciło głową.
-Zaznaczyła tylko,że nie życzy sobie obecności swojej siostry.-powiedział unikając kontaktu wzrokowego ze mną.
Bruce przez chwilę milczał. Miał taki wyraz twarzy jakby coś analizował. Ja też milczałam czekając na to co powie.
-W takim razie mamy problem.-powiedział w końcu.-Ja muszę iść na ważne spotkanie. Więc albo porozmawia teraz z Leacy albo może sobie czekać do niewiadomo kiedy.
Irytacja w jego głosie była niemal namacalna. Widocznie prośba mojej siostry go zdenerwowała. Nic dziwnego. Dobrze wiedziałam co się stało w główce Ash. Zdała sobie sprawę że nam zależy na tej rozmowie,a co za tym idzie? Ano to że teraz będzie sobie nami pogrywać i stawiać nam warunki,a to był jeden z nich. Będzie rozmawiała tylko z Bruce'em, któremu na pewno nie powie wszystkiego. On jej nie zna. Nie wie kiedy powie mu prawdę,kiedy coś ukryję lub kiedy go okłamie. Ta rozmowa i tak nic by nie dała,nawet jeśli Bruce w tym momencie by do niej pobiegł.
-Poczeka.-odezwałam się, a panowie spojrzeli na mnie.-Skoro tyle tam już siedzi,to posiedzi jeszcze trochę.
Niech wie,że nie będziemy teraz zależni od jej chcenia lub niechcenia rozmowy.
-W takim razie widzimy się wieczorem.-mruknął Bruce i skierował się do wyjścia.
-To ja może podam kawę,chyba że panienka życzy sobie coś innego.-powiedział Alfred uśmiechając się do mnie.
-Kawa dobrze mi zrobi.-odparłam odwzajemniając uśmiech.
W czasie kiedy Alfred zajmował się przygotowywaniem kawy,ja poszłam pod prysznic. Stojąc pod strumieniami ciepłej wody rozmyślałam o poranku i późniejszej rozmowie z Bruce'em. Jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Jak on mnie znalazł? Śledził mnie? Przecież porywacze dopiero kręcili filmik w którym informowali go o moim porwaniu. Strasznie to było dziwne.
Postanowiłam ubrać się w dżinsy i gruba bluzę z kapturem. Czułam się jakaś taka przytłoczona. Usiadłam przy wyspie kuchennej gdzie już czekał na mnie kubek z parującą kawą.
-Nie wyglądasz najlepiej.-powiedział Alfred przekrzywiając lekko głowę.
-Mam mętlik w głowie.-przyznałam i upiłam łyk kawy.
-To może mi o nim opowiesz?-zaproponował.- Czasami łatwiej jest się z czymś uporać w dwójkę.
Nie do końca chciałam się dzielić z nim moją rozmową z Bruce'em,jednak była jedna rzecz na którą on mógł znać odpowiedź.
-Zastanawia mnie to jakim cudem Bruce mnie znalazł.
-To proste. Twój naszyjnik.-powiedział ruchem głowy wskazując naszyjnik.-Ma wbudowany GPS.
Machinalnie dotknęłam błyskotki,która kiedyś dostałam od Bruce'a.
-GPS.-powtórzyłam cicho,a Alfred skinał głową.
Jak za dotknięciem magicznej różdżki nagle zalała mnie fala gniewu. Jak on, kurwa, mógł dać mi coś co miało nadajnik GPS?! Co za skurwiel.
Gwałtownie wstałam i głucha na słowa Alfreda zabrałam pierwsze lepsze kluczyki do samochodu po czym wbiegłam do garażu z imponującą kolekcja drogich samochodów. Przez całą drogę do biura Wayne'a mamrotałam pod nosem przekleństwa. W głowie mi się nie mieściło jak on mógł to zrobić...

Black Rose||BatmanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz