#48

290 14 1
                                    

Znowu weszłam do pomieszczenia w którym była Ashlynn. Bez słowa usiadłam na podłodze obok niej,a ona obserwowała mnie uważnie. Przez chwilę obie siedziałayśmy gapiąc się przed siebie.
-Po co wróciłaś? Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.-powiedziała Ashlynn.
-Jak chcesz możesz porozmawiać z Bruce'em ale podejrzewam że wtedy ta rozmowa będzie miała bardziej charakter nieprzyjemnego przesłuchania.-odparłam wzruszając ramionami.
Znowu nastało kilka minut ciszy. Chciałam się jakoś przemóc i zacząć rozmowę,ale nie potrafiłam.
-Bardzo się do siebie zbliżyliście,co?-zapytała Ash.
-Można tak powiedzieć.
W odpowiedzi Ashlynn prychnęła. Ta reakcja sprawiła,że zaczęło we mnie narastać jakieś poirytowanie.
-Zabawne.-powiedziała.
-Co niby jest takie zabawne?-zapytałam starając się kontrolować aby w moim głosie nie było słychać wspomnianej wcześniej irytacji.
-Zawsze go gnoiłaś jak pojawiały się jakieś informacje na jego temat w lokalnej telewizji czy też gazecie. Ty pierwsza zawsze go wyzywałaś podczas gdy innym był obojętny. A teraz...pewnie pieprzysz się z nim w każdym możliwym miejscu i o każdej możliwej porze...
Gwałtownie wstałam za nim skończyła swoją wypowiedź.
-Z tobą się po prostu nie da. Ty masz jakieś problemy z głową.-powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami.
Minęłam Bruce'a,który chciał mnie zatrzymać ale za nim zdążył złapać mnie za rękę,ja szybko się odsunęłam i udałam się w stronę wyjścia. Nie poszedł za mną,ale wiedziałam że to będzie kwestia czasu za nim przyjdzie nam porozmawiać o mojej kolejnej nie udanej próbie porozumienia się z siostrą.

***

Ten czas nie nadszedł. Bruce nie naciskał na rozmowę,za to zaproponował kąpiel. Leżałam więc w wannie oparta plecami o jego tors i obserwowałam jak jego palce powoli przesuwają się po moim ramieniu.
-Chyba jeszcze nigdy tak długo nie milczałaś.-powiedział Bruce muskając ustami moje ucho.
Mruknęła coś w odpowiedzi. Znowu zapadło milczenie,a mi nagle w głowie pojawiło się tysiąc pytań.
-Gdzie jest teraz Ash?-zapytałam nagle.
-Alfred zaproponował jej pokój gościnny,ale stwierdziła że woli zostać w pomieszczeniu do przesłuchań.-odparł.
No tak,teraz Ashlynn będzie szła w zaparte i będzie pokazywać wszystkim jaka to ona jest dzielna i że nic jej nie złamie,dlatego spędzi noc,albo nawet i nie jedną, na betonowej podłodze.
-Spokojnie daliśmy jej koc i parę poduszek.-powiedział Bruce.-Jedzeniem niestety rzuciła o drzwi.
-Trudno. Niech głoduje,może przez to stanie się bardziej rozmowna.-odparłam wychodząc z wanny.
Wzięłam suchy ręcznik i się nim owinęłam. Wiedziałam,że Bruce obserwuje dokładnie każdy mój ruch.
-Tak właściwie,to dlaczego się tak nie lubicie?-zapytał również wychodząc z wanny.
Podałam mu ręcznik i wzruszyłam ramionami. Oparłam się o umywalkę i skrzyżowałam ręce na piersi.
-W sumie nie wiem. Chyba mamy tak od dziecka. Ash zawsze we wszystkim starała się być najlepszą i wszystko traktowała jak rywalizację,a mnie to irytowało. Była idealną córką,a ja nie. Rodzice chwalili ją za jej osiągnięcia,a ja dostawałam opieprz za kolejne bójki i pyskowanie...
-Czekaj,jakie bójki?-zapytał Bruce przerywając mi.
-Jak byłam dzieckiem miałam małe problemy z wyrażaniem emocji.-odparłam.
-I tłukłaś inne dzieciaki?-zaśmiał się.
Wywróciłam oczami w odpowiedzi.
-Mniejsza o to. W każdym bądź razie, sytuacja między mną a Ash wygląda tak,że nie lubimy się bo zbyt bardzo jesteśmy różne.-dokończyłam mój wywód.
-Powiedziałaś jej kiedykolwiek jak się czujesz odnośnie tego,że ona zbiera pochwały i ciągle rywalizuję?
Zmierzyłam Bruce'a wzrokiem.
-Czy ty właśnie bawisz się w psychologa?-zapytałam.
-Nieee,tak tylko pytam.-odparł uśmiechając się.
Pokręciłam głową i wyszłam z łazienki. Byłam już strasznie zmęczona tym wszystkim,a wiedziałam że rano czeka mnie powtórka z rozrywki,bo w końcu Ashlynn musi zacząć mówić. Inaczej będziemy w szarej dupie.

Black Rose||BatmanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz