Od samego rana próbowałam się skontaktować z Bruce'em. Niestety za każdym razem odzywała się automatyczna sekretarka,która doprowadzała mnie do szału. Miałam cichą nadzieję,że w jakiś sposób uda mi się go odciągnąć od tej misji ratunkowej i tym samym zyskać trochę czasu. Niestety musiałam się poddać. Nie było sensu dzwonienia poraz dwudziesty. Odłożyłam telefon i zaczęłam gapić się w ścianę. Tak bardzo żałowałam,że nie powiedziałam mu że prawdopodobnie ja też się w nim zakochałam. Może wtedy byłoby mi lżej,nawet jeśli on dzisiaj wieczorem mnie znienawidzi.
Z tego co udało mi się dowiedzieć,miałyśmy się z nim spotkać o dwudziestej w jakimś magazynie. Ashlynn postawiła mi warunek abym przez całą misję miała gębę zamkniętą na kłódkę,bo inaczej istniało ryzyko,że mogłabym nas zdradzić. Niechętnie przystałam na to. Później powtarzała mi plan chyba z tysiąc razy i w końcu czułam że mogłabym wykonać go z zamkniętymi oczami. Pomijając kwestię ujawnienia się,nie podobało mi się to że tak dużo zależało od Batmana. Równie dobrze mógłby to zrobić sam,ale w końcu chodziło o naszą siostrę więc nasz udział w tym wszystkim miał jako takie wytłumaczenie.
Dzień dłużył mi się nie miłosiernie. Jedyną rozrywką było patrzenie jak nasi nowi sąsiedzi stają się dawnymi sąsiadami. Przez chwilę korciło mnie aby podejść do Toby'ego i zapytać co się stało,że tak nagle muszą opuścić dom,ale średnio mnie to w sumie interesowało. Oprócz trzech facetów,w tym Toby'ego, rzeczy z domu wynosiła czerwonowłosa dziewczyna,której się wczoraj przyglądałam. Wyglądała na wyjątkowo niezadowoloną kiedy przenosiła kartony. Raz nawet spojrzała w stronę naszego domu,a ja bojąc się że zauważy mnie w oknie, odsunęłam się od niego. Dalej nie potrafiłam skojarzyć czy gdzieś już ją widziałam,co mnie trochę denerwowało.
W końcu przyszedł czas na przygotowanie się do wyjścia. Standardowo wzięłam prysznic i przebrałam się w swój strój. Ashlynn czekała już na mnie przed domem.
-Trochę będzie mi brakowało tych imprezek o każdej porze dnia i nocy.-powiedziała żeby rozluźnić trochę atmosferę.
Zignorowałam ją i wsiadłam do samochodu specjalnie głośno zatrzaskując drzwi. Ashlynn również wsiadła do auta. Przez resztę drogi żadna z nas się nie odezwała. Po przyjeździe na wyznaczone miejsce obie założyłyśmy maski i wyszłyśmy z auta.
-Ostatnie show czas zacząć.-powiedziała Ashlynn i ruchem głowy wskazała na coś.
Podążyłam za nią wzrokiem. Pod samym budynkiem stał batmobil,a przy nim Batman. Opierał się o samochód w taki sam sposób jak za każdym razem kiedy odbierał mnie spod mojego domu. Coś ścisnęło mnie w sercu. Nie chciałam tam iść,ale musiałam. Ruszyłam za Ashlynn.
-Wy chyba nie macie zegarka.-powiedział Batman na nasz widok.
Ashlynn zignorowała jego uwagę i zmierzyła budynek wzrokiem.
-To co? Wchodzimy?-zapytała.
-Chcesz tak po prostu wejść głównymi drzwiami? Co jeszcze? Może najpierw zapukasz?-jego chłodny ton zupełnie zbił mnie z tropu.
Odkąd przyjechałyśmy widziałam w nim Bruce'a,a on nim nie był. Był Batmanem. Zupełnie kimś innym.
-Czy ty masz jakiś problem?-zapytała Ash.
Oho, niedobrze. Batman wjechał w czuły punkt Ash, czyli wszedł jej w ambicje. Zaraz zacznie się wykłócać z nim,a to mogło się źle skończyć dla misji odbicia Lily.
-Tak,zachowujesz się jak amatorka.-warknął Batman.
Ashlynn nabrała gwałtownie powietrza w płuca,a ja wiedziałam że to nie wróży nic dobrego. Szybko chwyciłam ją za łokieć i pociągnęłam za sobą oddalając się kawałek.
-Uspokój się bo wszystko zepsujesz.-syknęłam na nią.
Kątem oka spojrzałam na Batmana żeby mieć pewność,że przypadkiem mnie nie słyszy.
-Ja mam się uspokoić? To on jest dupkiem.-odparła.
-To jest poważna sytuacja a ty się zachowujesz jak przedszkolak.-upomniałam ją.-Proszę cię, zrób to tak jak on chce i skończmy to. Chce mieć to już za sobą.
-To powiedz mu,że ma się nie zachowywać jak dupek.-Ash skrzyżowała ręce na piersi.
-Jezus Maria, Ash przestań być....-zaczęłam ale moją siostra mi przerwała.
-No jaka?
-Przestań być taką egoistyczną suką. Wszystko musi się kręcić wokół ciebie bo inaczej obraza dla całego świata.-dokończyłam.
Widać było że moje słowa wywarły na niej jakieś wrażenie,ale nie było to nic czego wcześniej już nie słyszała.
-Po prostu przyznaj,że się boisz.-powiedziała zmieniając temat.
Wywróciłam oczami.
-Niby czego?
-Tego,że się w nim zakochałaś i teraz musisz z tym skończyć. Ty wiesz że on cię znienawidzi.-Ashlynn ruchem głowy wskazała Bruce'a.
Mimowolnie spojrzałam w tamtym kierunku,ale jego już tam nie było.
-Chwila, gdzie on jest?-zapytałam.
Ashlynn również spojrzała w stronę gdzie parę chwil temu stał Batman.
-Co za skurwiel.-mruknęła i pobiegła w stronę budynku.
Pobiegłam za nią. Obie wpadłyśmy do środka i zaczęłyśmy się gorączkowo rozglądać. Gdzieś było słychać odgłosy strzelaniny. Ashlynn chciała pobiec w kierunku odgłosów,ale ją zatrzymałam.
-Do reszty ci odwaliło?! Chcesz się pchać w sam środek strzelaniny?!
-Tam jest nasza siostra.-odparła Ash patrząc na mnie z wyrzutem.
Przygryzłam dolną wargę. Co jeśli Lily jest w środku tego piekła,które się właśnie tam odbywa?
-Musimy ją wyciągnąć.-dodała moja siostra.
Zgodziłam się kiwając głową,ale w momencie w którym puściłam jej ramię,odgłosy strzelania ucichły. Coś trzasnęło. Obie spojrzałyśmy na siebie nie wiedząc co się dzieje. Już miałyśmy ruszać,ale z jednych z drzwi wyłonił się Batman.
Niósł na rękach jakąś małą istotę. Dopiero kiedy się zbliżył to rozpoznałam w tej małej istocie moją siostrzyczkę. Ja i Ashlynn obserwowałyśmy jak delikatnie układa ją na ziemi.
-Przykro mi było już za późno...

CZYTASZ
Black Rose||Batman
FanfictionW dzień jest zwykłą dziewczyną studiującą prawo i na zabój zakochaną w tańcu. W nocy jednak, Lexie Anne jest jedną z najbardziej niebezpiecznych osób w Gotham City. Do tej pory dziewczyna nie dopuszczała do siebie nikogo po za siostrami,ale zarówno...