Odrzut spowodował że odleciałam parę metrów i uderzyłam o twardą podłogę. Obolała uniosłam się lekko na rękach i rozejrzał się,ale nie mogłam dostrzec nic konkretnego w otaczającym mnie dymie. Nagle usłyszałam jak coś,a raczej ktoś,ląduje gdzieś niedaleko mnie. Natychmiast wstałam i zaczęłam gorączkowo rozglądać się w poszukiwaniu źródła niedawnego odgłosu.
Czarny kształt pojawił się znikąd. Stał niedaleko mnie i pomimo ograniczonej widoczności i tak go rozpoznałam. Batman szedł w przeciwnym kierunku ,oddalając się ode mnie. Zmierzał prosto na Myster M który pewnie gdzieś tam leżał. Najciężej jak umiałam ruszyłam za nim,a kiedy się zatrzymał i ja to zrobiłam.
-Wiem czego chcesz. Wiem też,że nigdy tego nie dostaniesz.-powiedział Batman.
W tym momencie usłyszałam jak jego pięść spotyka się z twarzą Myster M.
-Przestań kombinować. To na nic.Batman wymierzył mu kolejny cios.
Stałam jak słup soli. Co jeśli będę następna? Mógł mnie wziąć za jego pomocnika czy coś w tym stylu. Powoli przesuwałam się do tyłu. Dym powoli opadał, więc mogłam coraz wyraźniej widzieć jak Batman masakruje mężczyznę. Ten widok sprawiał że miałam ochotę zwymiotować, zwłaszcza jak w pewnym momencie ujrzałam kawałek zakrwawionej twarzy. Zatrzymałam się i ponownie zamarłam.
Batman wypuścił z rąk człowieka, którego przed chwilą sprał na kwaśne jabłko i powoli obrócił głowę w moją stronę. Wstrzymałam oddech. W duchu zaczęłam się modlić o jakiś cud. Nietoperz niespieszne zbliżał się do mnie,a ja czułam jak moje serce przyspiesza ze strachu. To już koniec. Nie ma już dla mnie ratunku. Nagle stanął w odstępie zaledwie metra i zaczął się mi przyglądać. Nie miałam odwagi się odezwać. Nie wiem ile to trwało,ale w końcu Batman po prostu minął mnie bez słowa.
Zszokowana stałam jeszcze chwilę bez ruchu. Kiedy moje serce się uspokoiło ruszyłam w stronę wykrwawiającego się Myster M. Wyglądał okropnie. Całą twarz miał we krwi,a jego usta się poruszały szeptając coś. Pomimo tego że było mi niedobrze, uklękłam obok niego i przybliżyłam ucho do jego warg.
-On je ma...ma moje pliki.-powiedział.
Oddychał coraz ciężej.
-Jakie pliki?-zapytałam.
-Moje pliki...musisz je odzyskać zanim on je wykorzysta....-po tych słowach przestał oddychać.***
W głowie mi się kotłowało od natłoku myśli. O jakie pliki mu chodziło? Co w nich takiego było skoro bał się że Batman je wykorzysta? I najważniejsze, jak do jasnej cholery miałam znaleźć Batmana? Musiałam wszystko sobie poukładać,poprosić kogoś o pomoc. Tylko kogo?
Odpowiedź nasunęła się sama,a raczej otworzyła mi drzwi kiedy znalazłam się już przed domem.
-Gdzieś ty do cholery jasnej była? Tylko nie mów mi że poszłaś na to cholerne spotkanie! Czy ty masz pusto w tej głowie żeby tak się narażać?!-Alyssa wyrzucała z siebie kolejne zdania podczas gdy ja spokojnie minęłam ją w drzwiach.
-On nie stanowi już zagrożenia.-powiedziałam kierując się w stronę mojej sypialni.
-Przepraszam,kurwa,co?-moja siostra zamknęła drzwi i ruszyła za mną.
-Nie żyje.-opdarłam.
-Nie żyje? Jak to nie żyje?
-Normalnie,no, po prostu przestał oddychać.
Obie zatrzymałyśmy się na schodach. Odwróciłam się w stronę mojej siostry.
-Ale..ty chyba go nie...prawda?-zapytała moja siostra z przerażeniem.
-Nie. Ja go nie... Batman to zrobił.-powiedziałam szczerze.
Ashlynn parę razy pokiwała głową. Po czym usiadła na schodach ewidentnie nad czymś się zastanawiając. Usiadłam obok niej i opisałam jej dokładnie jak wyglądało spotkanie z mordercą naszych rodziców.
-Pliki...chyba kiedyś coś słyszałam o jakiś plikach...tak rodzice rozmawiali o tym dość często,kiedy myśleli że nie słuchamy.-powiedziała Ashlynn kiedy skończyłam swoją opowieść.
-Wiesz może co na nich było?-zapytałam.
-Nie jestem pewna. Wiem że było ich kilka. Jedne zawierały chyba jakiś spis,a inne plany czy coś takiego.-odparła moją siostra po krótkim milczeniu.
-Myster M mówił że należały do niego. Może zawierały plan opanowania świata czy coś w tym klimacie.-pomyślałam na głos.
-W takim razie dlaczego tak się bał, że Batman je wykorzysta? Przecież ten człowiek raczej nie jest z tych co pragną władać światem.-wtrąciła Ash.
Wzruszyłam ramionami.
-Cokolwiek to jest,chcę to mieć. Chce wiedzieć czy to przez to rodzice zginęli.-powiedziałam wstając ze schodów.
-To powodzenia,o ile wiem Batman nie jest skóry do współpracy.-prychnęła Ash.
Nie obchodziło mnie to. Za to intensywnie zaczęłam zastanawiać się nad tym jak znaleźć człowieka nietoperza. Zamierzałam odzyskać te pliki. Nawet jeśli to miałoby być najtrudniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek zrobiłam.***
Mijały dni, a ja dalej byłam w głęboko w dupie. Próbowałam różnych sposobów na znalezienie Batmana. Łaziłam po wszystkich możliwych miejscach zbrodni,starałam się wypytywać różnych typów z pod ciemnej gwiazdy o jego miejsce pobytu,zaczęłam nawet włamywać się do miejskiego monitoringu z nadzieją że ujrzę go gdzieś na nagraniach. Wszystko to jednak kończyło się porażką. Człowiek jakby wyparował z naszego miasta. Było to naprawdę bardzo irytujące,bo kiedy się go nie potrzebowało był dosłownie wszędzie, a teraz ,kiedy by się przydał, zniknął.
Jak prawie co wieczór byłam w "pracy". Tym razem powstrzymywałam grupę jakiś bandytów przed napadem na bank. Byłam sama,bo moja siostra miała jakieś ważne spotkanie i nie mogła mi towarzyszyć. Na szczęście zadanie było wręcz banalne, bo "bandyci" byli tak nawaleni że właściwie to wystarczyło każdemu mocno przywalić i było już po sprawie.
Usłyszałam wycie syren policyjnych, co było jasnym sygnałem ,że pora już się zmywać z tego miejsca. Właśnie wtedy go zauważyłam. Batman siedział na jednym z dachów i obserwował całe zdarzenie. Dostałam olśnienia i aż uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. Dlaczego nigdy nie spojrzałam w górę? Powróciłam wzrokiem w miejsce gdzie go zauważyłam,ale go już tam nie było. Zaczęłam się gorączkowo rozglądać jednocześnie idąc przed siebie. Skręciłam w jakąś uliczkę i znalazłam się idealnie naprzeciw batmobilu. Nie wiedząc co zrobić szybko uklękłam obok jednego z kontenerów i delikatnie wyjrzałam. Zauważyłam go dopiero po chwili. Stał obrócony tyłem i rozmawiał chyba przez telefon. Nie słyszałam co mówił,ale nie specjalnie mnie to interesowało. Bardziej interesujący wydał mi się fakt że nie miał na sobie maski. Niestety nie umiałam zauważyć twarzy,ale mogłam temu zaradzić.
Chwyciłam jakiś kamień który leżał obok mnie i rzuciłam nim o ścianę sąsiedniego budynku. Zadziałało to tak jak się tego spodziewałam. Batman odwrócił się gwałtownie w poszukiwaniu źródła hałasu. Chociaż uliczka była słabo oświetlona,udało mi się dojrzeć jego twarz i....o kurwa!

CZYTASZ
Black Rose||Batman
FanfictionW dzień jest zwykłą dziewczyną studiującą prawo i na zabój zakochaną w tańcu. W nocy jednak, Lexie Anne jest jedną z najbardziej niebezpiecznych osób w Gotham City. Do tej pory dziewczyna nie dopuszczała do siebie nikogo po za siostrami,ale zarówno...