Wydawało mi się, że spałam zaledwie kilka minut,bo krajobraz za oknem prawie się nie zmienił. Oczywiście było jaśniej,ale dalej było ponuro i lał deszcz. Jedynym faktem który znacząco się różnił to obecność Bruce'a. Kiedy zasypiałam był obok mnie,a teraz leżałam sama w jego wielkim łóżku. Nie pozostawało mi więc nic innego jak opuścić jego dom. Nie bardzo miałam ochotę to robić w wieczorowej sukience,ale nie miałam wyjścia bo przecież żadnych innych ubrań tu nie miałam. Założyłam ponownie moją kreacje i przywłaszczyłam sobie marynarkę Bruce'a żeby nie zmarznąć.
-Pan Wayne poprosił abym panią odwiózł jak będzie pani chciała wrócić do domu.-wzdrygnęłam się na dźwięk obcego głosu.
Odwróciłam się w stronę z której dobiegał i zauważyłam tego samego mężczyznę który prawie przyłapał mnie ostatnio.
-Było by miło.-powiedziałam trochę zawstydzona.
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie delikatnie.
-W takim razie proszę za mną.***
To była najdłuższa podróż jaką kiedykolwiek było dane mi przeżyć. Przynajmniej tak mi się wydawało przez panującą w samochodzie ciszę. Kiedy dojechaliśmy pod mój dom byłam przeogromnie wdzięczna, że mogłam opuścić pojazd. Grzecznie podziękowałam za podwózkę i ruszyłam do domu.
-Lexie chodź tutaj szybko!-usłyszałam zaraz na wejściu.
Wolałam najpierw wziąć prysznic i się przebrać,ale jakiś wewnętrzny głos mówił mi że będę musiała z tym jeszcze poczekać.
-Dostałam twój e-mail.-powiedziała Ashlynn jak tylko usiadłam obok niej w kuchni.
W ogóle nie zwróciła uwagi na to jak wyglądałam,ale może to i lepiej.
-I co o tym myślisz?-zapytałam.
Starałam się wyczytać z jej twarzy jakąś emocję zdradzającą jej myśli,ale jej twarz wyrażała tylko skupienie.
-To chore. W sensie dlaczego rodzice zrobili taką listę? Przecież byli dobrzy.-powiedziała niemal szeptem.
Nie wiedziałam co mam jej na to odpowiedzieć. Sama czułam się w tym wszystkim zagubiona.
-I dlaczego nam o tym nie powiedzieli?-dodała Ashlynn.
-Może to jakaś sprawa pomiędzy nimi a Batmanem?-wzruszyłam ramionami.
-Że co? Że niby nasi rodzice współpracowali z nim?! Weź mnie nie rozśmieszaj.-gwałtowna reakcja Ash mnie zaskoczyła.
Ponownie zostałam bez słowa i zaczęłam się intensywnie wpatrywać w blat stołu.
-Z resztą to nie ważne.-powiedziała po chwili.-znalazłam coś innego. Po tym jak odczytałam e-mail,poszłam na strych poszukać laptopów rodziców...
-Nie zniszczyłaś ich?-przerwałam jej.
-Nie. Pomyślałam że mogą się jeszcze przydać i miałam rację. Na laptopie mamy znalazłam identyczną listę,ale krótszą o parę nazwisk.
-To znaczy,że Bruce ją dokończył.-zaczęłam zastanawiać się na głos.
-Bruce? Od kiedy nazywasz go po imieniu?-zdziwiła się Ash.
W odpowiedzi wzruszyłam ramionami.
-Mniejsza o to. Wróćmy do głównego tematu.-odparłam.
Nastała cisza. Już miałam wstać aby iść pod upragniony prysznic,ale Ashlynn mnie zatrzymała.
-Może rodzice wiedzieli,że zginą i dali mu te pliki żeby nie zaginęły.
-A dlaczego nie dali ich nam?-zapytałam.
-Bo nie tak ich postrzegałyśmy. W naszych oczach byli dobrzy a stworzyli coś co mogło doprowadzić do katastrofy.-w głosie Ashlynn dało się słyszeć pretensje.
-Co dalej może doprowadzić do katastrofy.-dodałam cicho.
Ashlynn spojrzała na mnie.
-Nie wiemy w jaki sposób Bruce wykorzystuje tą listę.-powiedziałam.
-Masz rację,a to zmusza nas do zmiany planu.-Ash wstała i wyjrzała przez okno.-dzisaj skontaktuje się z Batmanem odnośnie Lily. Zacznę go naciskać żeby jak najszybciej ją znaleźć, nawet jeśli będzie to oznaczać współpracę. Jak tylko Lily będzie z nami,kończymy tą szopkę i wykładamy karty na stół.
Zaschło mi w gardle. Ten plan w ogóle mi się nie podobał,głównie z uwagi na ujawnienie się,ale wiedziałam że klamka już zapadła i będzie tak jak Ashlynn chce.***
Zakładając moje spodnie dresowe i bluzę byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Nawet prysznic nie dał mi tyle radości. Położyłam się na brzuchu na łóżku i zaczęłam przeglądać telefon. Miałam nadzieję że Jasmine napisała coś do mnie,bo nie chciałam żeby się na mnie gniewała. Chociaż miała do tego powody. Z przykrością odkryłam że nie dostałam od niej żadnych wiadomości,ale za to napisała na naszej grupie na Messenger.
Jasmine:Chce widzieć Was wszystkie o dwunastej u mnie!
Poniżej dziewczyny wypisywały wiadomości z pytaniami co się dzieje,że zwołuje "zebranie",ale Jasmine już nie odpisała. Po części domyślałam się czego będzie dotyczyło nasze spotkanie i przez to nie bardzo chciałam brać w nim udział,ale i tak postanowiłam pójść.
***
Okolica w której mieszkała Jasmine była jedną z najgorszych w Gotham. Pełno tu było podejrzanych typków którzy co chwilę zaczepiali przechodzące obok osoby. Wiem,że Jasmine nie przepadała za tym miejscem,ale było to jedyne miejsce gdzie mogła kupić mieszkanie i nie zbankrutować.
Okazało się że przyszłam jako ostatnia. Drzwi otworzyła mi Jasmine.
-Cześć.-powiedziałam trochę niepewnie.
-No nareszcie jesteś,już myślałyśmy że nie chcesz przyjść.-odparła Jasmine i zaprosiła mnie do środka ruchem ręki.
Weszłam i od razu uśmiechnęłam się na widok pozostałych dziewczyn. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę,że dawno nie spotkałyśmy się wszystkie razem.
-Kogo to moje piękne oczy widzą?-powiedziała na przywitanie Zoe.
-Minęły chyba wieki odkąd ostatnio cię widziałam.-odparłam.
Dziewczyny siedziały na podłodze w salonie,więc dosiadłam się do nich. Po chwili dołączyła do nas Jasmine niosąc tacę na której były kubki kawy i gazeta. Każda z nas wzięła po kubku i spojrzałyśmy wyczekująco na Jasmine aby zdradziła nam powód spotkania. Ta jakby czytając nam w myślach wskazała na lokalną gazetę. Zoe od razu ją chwyciła.
-Że co? Martwi cię podwyżka cen za wodę?-zapytała.
Jasmine wywróciła oczami.
-Z drugiej strony.-powiedziała poirytowana.
Zoe odwróciła gazetę i zaczęła czytać.
-Kim jest nowa partnerka Bruce'a Wayne'a? Chwila...o kurwa! Ja znam tą nową partnerkę.
-Pokaż.-Cheryl wyrwała jej gazetę i przyjrzała się zdjęciu,a potem spojrzała na mnie i jeszcze raz na zdjęcie.
Zaczęłam nerwowo stukać palcami o kubek.
-Spotykasz się z Bruce'em Wayne'em?-zapytała w końcu Cheryl.
-Ona by tego tak nie nazwała.-wtrąciła Jasmine.
Jasmine była na mnie w jakiś sposób obrażona,czy to było tylko jakieś moje odczucie?
-A jakbyś to nazwała?-zapytała Zoe.
-A nie wolicie pogadać o tej podwyżce za prąd?-chciałak jakoś zmienić temat byle by tylko nie rozmawiać o Bruce'ie.
-Za wodę.-poprawiła mnie Cheryl.-I nie l, nie wolimy.
Wzięłam głęboki oddech. Czułam się jakby właśnie moje przyjaciółki zapędziły mnie w ślepy zaułek. Wszystkie trzy wlepiały we mnie swoje ciekawskie spojrzenia i czekały aż szczegółowo opiszę im moją relację z Bruce'em Wayne'em.
-Uwierzcie mi,nie ma o czym gadać. Parę razy się spotkaliśmy i tyle.-powiedziałam w końcu.
-Parę razy z jedną dziewczyną to w przypadku niego dużo.-skomentowała Zoe.
Sama nie wiem czemu,ale spiorunowałam ją wzrokiem.
-Czyli zaproszenia na ślub mamy się nie spodziewać?-zapytała po chwili ciszy Zoe.
-Zoe,przestań. Nie widzisz że to dla niej trudne?-upomniała ją Chloe.
Byłam jej wdzięczna za próbę obrony mnie przed kąśliwymi uwagami Zoe.
-Na prawdę,nie chcę o tym mówić. Jeszcze nie.-powiedziałam żeby jakoś się usprawiedliwić.
Dziewczyny,choć z nie chęcią, przyjęły to do wiadomości i zmieniły temat. Średnio uczestniczyłam w ich rozmowie,bo zaczęłam się zastanawiać nad moimi relacjami z Bruce'em. Czy skoro ze sobą sypiamy,można to nazwać związkiem? A może powinnam o tym szczerze z nim porozmawiać,bo naprawdę zaczynałam się w tym wszystkim gubić...

CZYTASZ
Black Rose||Batman
FanfictionW dzień jest zwykłą dziewczyną studiującą prawo i na zabój zakochaną w tańcu. W nocy jednak, Lexie Anne jest jedną z najbardziej niebezpiecznych osób w Gotham City. Do tej pory dziewczyna nie dopuszczała do siebie nikogo po za siostrami,ale zarówno...