#52

312 15 2
                                    

Mocno dzwoniło mi w uszach. Było mi niedobrze. W końcu powoli otworzyłam oczy i mrugnęłam parę razy aby poprawić sobie ostrość widzenia. Poruszyłam się powoli,ale szybko zorientowałam się że jestem przywiązana do krzesła. Rozejrzałam się więc po pomieszczeniu. Znajdowałam się chyba w jakiejś piwniczce. Pełno tutaj było jakiś starych gratów. Wyjątek stanowiła nowiuteńka kamera ustawiona na statywie przede mną. Za nią stało dwóch mężczyzn w kominiarkach. Świetnie, ten dzień po prostu nie mógł być lepszy.
-Mówię ci że musimy to wysłać natychmiast.-powiedział jeden do drugiego.
-A ja ci mówię,że powinniśmy dodać więcej dramaturgi.-odparł ten drugi.
Uniosłam lekko brwi. Jaką dramaturgię ma na myśli?
-A ja ci mówię,że to chory pomysł Gary.-powiedział ten pierwszy zdejmując ze złością swoją kominiarkę.
Przyjrzałam się mu. Był niewiele starszy ode mnie. Miał bardzo jasne włosy,aż trudno byłoby ich nie zauważyć.
-To nie jest chory pomysł jeśli chcemy za nią okup.-Gary również ściągnął maskę i pokazał na mnie palcem.
Jemu również się przyjrzałam. Był dosyć podobny do swojego kolegi,przez co byłam prawie pewna,że są rodziną.
-Zrozum mój punkt widzenia,Stefan.-zaczął Gary bardziej spokojnie.-Jeśli zrobimy jej parę nacięć na twarzy,wydamy się bardziej poważni.
Chwila,jakich nacięć?! On chyba sobie żartuje!
-Nie możemy jej okaleczyć. To będzie się kłóciło z tym,że wróci całą i zdrowa.-westchnął Stefan.
-Tutaj się zgodzę z kolegą.-powiedziałam a oni momentalnie się na mnie spojrzeli.
Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem,a potem Gary uderzył otwartą dłonią w tył głowy Stefana.
-Miałeś pilnować kiedy się obudzi,baranie.-powiedział.-Teraz wie jak wyglądamy.
-Oraz jak się nazywacie.-dodałam.
Gary zmierzył mnie nienawistnym spojrzeniem więc zrobiłam to samo.
-Widać,że niezła z ciebie suka.-mruknął bardziej do siebie.
Zignorowałam ten komentarz.
-Mogę wiedzieć czymże sobie zasłużyłam na to porwanie?-zapytałam.
Gary pokręciło parę razy głową i podszedł do kamerki na której zaczął coś klikać.
-Chcemy pieniędzy od twojego chłopaka.-odpowiedział mi Stefan.
Momentalnie oberwał jeszcze raz od Gary'ego w tył głowy.
-Zamknij japę.-wysyczał.
-Od mojego kogo?-zapytałam zanim połączyłam fakty.- W sensie,że od Bruce'a Wayne'a?
Wybuchnęłam śmiechem,a moi porywacze patrzyli na mnie jak na debilkę.
-Muszę was rozczarować.-wydusiłam z siebie.-Nie jestem jego partnerką. Jestem dziewczyną którą Bruce wynajmuje żeby miał się z kim pokazać.
Oczywiście,że skłamał. Miałam nadzieję,że dzięki temu mnie wypuszczą.
-Nie dość,że pyskata to jeszcze dziwka.-mruknął Gary.
-Skoro tak.-wtrącił się Stefan.-To dlaczego cały czas zabiera ciebie i tylko ciebie? Czemu nie zmienił cię na jakąś inną?
W jego głosie nie było zawiści,ale zwykła ciekawość. Chciałam mi coś odpowiedzieć tylko po to,żeby go jakoś bardziej podpuścić ale nie zdążyłam.
-Koniec tych ploteczek.-warknął Gary.-Zaknebluj jej usta. Nagramy filmik jeszcze raz.
Stefan podszedł do mnie trzymając w rękach kawałek jakiejś szmaty. Bacznie go obserwowałam,ale się nie sprzeciwiałam. Przyłożył mi materiał do ust. Nie zdążył go jednak zawiązać,bo drzwi z wielkim trzaskiem wypadły z framugi. Wystraszony Gary odskoczył na bok unikając zgniecenia. Szmatka wypadła Stefanowi z rąk i wylądowała na moich kolanach.
-Przecież to...to..to jest...-wyjąkał.
-Batman.-dokończyłam za niego.
Stefan wyraźnie zdenerwowany zaczął się powoli wycofywać w głąb pomieszczenia,co było według mnie mądrym posunięciem. Niestety Gary nie wykazał się tutaj inteligencją. Z całą siłą jaką posiadał rzucił się w stronę Bruce'a trzymając w ręce łom. Bruce z prędkością światła chwycił go za rękę, w której dzierżył swoją broń po czym wykręcił ją. Usłyszałam trzask łamanych koście a później okrzyk bólu. Bruce popchnął go na podłogę i kopnął go parę razy w brzuch. Odwróciłam wzrok. Wiedziałam,że Batman był brutalny,ale kłóciło mi się to z człowiekiem który chował się pod maską.
Za swoimi plecami słyszałam coś jakby szloch. Spojrzałam tam i zauważyłam Stefana,który kulił się pod ścianą osłaniając twarz.
-Proszę,oszczędź mnie.-szlochał.
Poczułam,że jest mi go strasznie szkoda. Przez moją głową przeleciały sceny jak mógł skończyć po spotkaniu z Barmanem. Odwróciłam się w stronę Bruce'a,który szedł zdecydowanym krokiem w naszą stronę.
-Wystarczy.-powiedziałam.
Jakby mnie nie słyszał. Minął mnie i chwycił Stefana za koszulkę po czym pociągnął go do góry tak żeby stanąć z nim twarzą w twarz.
-Wystarczy,proszę!-krzyknęłam.
Wiem,że spojrzał na mnie kątem oka po czym zrobił ten swój grymas niezadowolenia. Wahał się przez chwilę,a potem wypuścił Stefana,który z głuchym łoskotem na podłogę.
-Zjeżdzaj stąd.-wysyczał Bruce.
Stefanowo nie trzeba było dwa razy powtarzać. Niezgrabnie podniósł się,minął mnie oraz Bruce'a i popędził gdzieś zapewne daleko stąd. Kiedy tylko osgłosy jego ucieczki całkowicie zniknęły,Bruce podszedł do mnie i zaczął odwiązywać mnie od krzesła.
-Wiedziałem, że puszczenie cię samej było złym pomysłem.-mruknął.
Wywróciłam oczami. Nienawidziłam kiedy włączał się u niego syndrom mojej niani.
-Nic mi się przecież nie stało.-powiedziałam robiąc pokazując rękami że jestem cała i zdrowa.
-Ale mogło.-odparł Bruce.-To już zaszło za daleko skoro ta pierdolona Czerwona Dama nasyła jakiś zbirów. Pewnie wyznaczyła nagrodę za twoją gło...
Przerwałam mu zanim skończył zdanie.
-To nie jej wina, tylko twoja.-powiedziałam nieco podnosionym głosem.
Bruce posłał mi pytające spojrzenie.
-Tak,Bruce. Ci ludzie porwali mnie tylko dlatego,że według pieprzonych gazet jestem twoją partnerką.-byłam poirytowana i dało się to usłyszeć w moim głosie.
Bruce pokręciło parę razy głową po czym uśmiechnął się. Spojrzałam na niego zdziwiona. Jak mogło go to bawić?
-Czego się tak szczerzysz?-zapytałam.
-A jesteś?-odparł pytaniem na pytanie.

Black Rose||BatmanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz