#10

707 30 0
                                    

W ogóle nie zasnęłam tej nocy. Cały czas zastanawiałam się co zrobić. Miałam tak po prostu iść do niego i się wprośić? A może powinnam zaczekać aż to on się do mnie odezwie i liczyć na to że zaprosi mnie do siebie? Jednego byłam pewna. Potrzebowałam jako takiej pomocy, a może raczej rozmowy, a z nikim tak dobrze mi się nie rozmawiało jak z moją przyjaciółką Cheryl.
Od razu do niej napisałam. Długo na odpowiedź czekać nie musiałam, bo niemal natychmiast dostałam wiadomość zwrotną z godziną i miejscem spotkania. Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu. Na Cheryl zawsze można było liczyć.
Czas pozostały do spotkania postanowiłam wykorzystać na nadrobienie zaległości ze studiów. Nie wiem co mnie podkusiło żeby studiować prawo, ale coraz bardziej byłam przekonana że to jednak nie moja bajka. Stos papierów na moim biurku jeszcze bardziej mnie w tym utwierdzał.
Przez większość czasu tylko przyglądałam się kartką, a pozostałą część spędziłam na przeglądaniu internetu. W końcu przyszedł czas na to aby przyszykować się na spotkanie. Wzięłam więc szybki prysznic, umalowałam się i wskoczyłam w jakieś ciuchy po czym ruszyłam na miejsce spotkania.
Kawiarnia,w której niemal zawsze się spotykałyśmy, była dzisiaj wyjątkowo pusta. Cheryl już siedziała przy jednym ze stolików więc przysiadłam się do niej.
-Cześć.-przywitałam się.
-Spóźniłaś się.-powiedziała na dzień dobry moja przyjaciółka.
-Jakby to była jakaś nowość.-odparłam wywracając oczami.
Usiadłam na przeciwko niej i zauważyłam, że na stoliku czekała już na mnie kawa.
-Teraz będziesz piła zimną kawę.-powiedziała uśmiechając się lekko.
Wzruszyłam ramionami i upiłam łyk z filiżanki. Może i kawa była zimna, ale smakowała tak samo dobrze jak ciepła.
-Jak weekend?-zapytałam żeby zacząć jakoś rozmowę.
Cheryl wbiła wzrok w swoje dłonie,które splotła na stoliku.
-Nie najgorzej.-mruknęła.
-Ale i nienajlepiej.-dopowiedziałam za nią.
Moja przyjaciółka pokiwała głową. Nie drążyłam dłużej tematu, bo dobrze znałam Cheryl i wiedziałam że jak będzie chciała to w końcu mi o wszystkim powie.
-A co u ciebie?-zapytała moja przyjaciółka po chwili milczenia.
W zasadzie nie wiedziałam od czego zacząć. Nie chciałam mówić za dużo żeby przypadkiem czegoś się nie domyśliła,ale nie mogłam też mówić za mało, jeśli chciałam uzyskać jakąś konkretną radę.
-Wiesz...poznałam kogoś.-zaczęłam niepewnie.
Oczy Cheryl od razu rozbłysnęły oczekując na jakieś pikantne szczegóły.
-W sumie nie wiem jak ci go opisać, powiedzmy że jest przystojny i,no...trochę bogaty.-kontynuowałam równocześnie obserwując jak moja przyjaciółka niemo domaga się więcej szczegółów.-w każdym bądź razie spotkałam go na imprezie. Wiesz trochę wypiliśmy i tak jakby przespałam się z nim...
Cheryl otworzyła usta,aby za pewne mnie zrugać,ale dałam jej znak ręką żeby na razie darowała sobie komentarze.
-To nie jest tak,że to była tylko ta jedna noc i tyle. Zaprosił mnie na randkę,ale w wyniku spraw rodzinnych nie mogłam się z nim spotkać,a bardzo chciałam i teraz nie wiem co zrobić. Mam zainicjować spotkanie czy zaczekać aż on to zrobi?
Cheryl przez chwilę siedziała i gapiła się na mnie tak, jakby nie wierzyła w to co przed chwilą usłyszała.
-To do ciebie nie podobne.-westchnęła.
Spojrzałam na nią pytająco.
-No wiesz, zabawa w związki.-wytłumaczyła mi.-zawsze myślałam że jesteś typem osoby, która się nie zakochuje i nie chodzi na randki, ale cóż każdy może się pomylić. Powiem ci jedno, kuj żelazo póki gorące.
-To znaczy?-zapytałam.
-To znaczy idź do niego i zaproponuj spotkanie.-odparła.
-Ale wiesz...nie będzie to trochę...nie na miejscu jeśli dziewczyna zaprosi faceta na randkę?
Cheryl parsknęła śmiechem tak głośno, że osoby ,które również siedziały w kawiarni, spojrzały w naszą stronę.
-Kochana żyjemy w takich czasach, że zarówno laska jak i facet mogą zaprosić drugą osobę na randkę.
-Masz rację.-odparłam.
Resztę spotkania głównie plotkowałyśmy. Dowiedziałam się że nasza przyjaciółka, Jasmine, ma nowego chłopaka. Nie żeby co,ale był to chyba już czwarty w przeciągu ostatniego miesiąca. Może nie powinnam się wtrącać w cudze życie miłosne, ale postanowiłam że będę musiała z nią o tym pogadać zanim zrobi coś głupiego, a znałam ją dobrze i wiedziałam że prędzej czy później coś głupiego odwali. Niestety Cheryl nie powiedziała ani słowa o tym co zdarzyło się podczas jej weekendu z ukochanym, co trochę mnie zmartwiło bo sprawa wydawała się poważna. W końcu po dwóch godzinach plotkowania, przyszedł czas żeby się pożegnać. Każda z nas poszła w swoją stronę.

***

Leżąc na łóżku, długo rozmyślałam nas tym co powiedziała mi Cheryl o zapraszaniu na randkę. Dlaczego nie przyszło mi do głowy żeby poprosić ją o to aby doradziła mi jak powinnam się do tego zabrać? W prawdzie równie dobrze mogłam zapytać o to moją siostrę, ale miałam wrażenie że aktualnie nasze stosunki nie mają się najlepiej i chyba wolałabym skoczyć z mostu niż prosić ją o radę. Zawsze jeszcze mogłam liczyć na to że to Wayne odezwie się pierwszy, ale znając moje szczęście czekałabym tak do starości.
Nie pozostawało mi nic innego jak wziąć sprawy w swoje ręcę. Z racji tego że raczej nie trafiłabym do rezydencji Wayne'a, musiałam udać się do jego biura i liczyć na to że go zastanę. Tym razem postanowiłam że nie ubiorę się jak wieśniara, dlatego założyłam ciemnofioletową sukienkę z krótkim rękawem i czarne sandały na obcasie. Postanowiłam też spiąć włosy w kucyk i zrobić sobie lekki makijaż. Spojrzałam na siebie w lustrze i poczułam się dziwnie. Zwykle tak się nie stroiłam przed wyjściem gdziekolwiek.
Wyszłam z domu mijając w drzwiach Ash. Nie wyglądała na zadowoloną, dlatego nie zaczynałam rozmowy bojąc się że zepsuje mi humor. Kiedy dotarłam do celu jakim było biuro, kompletnie nie wiedziałam co zrobić. Przez moment rozważałam taktyczny odwrót, ale pomyślałam o tym że przecież chodzi o moją siostrzyczkę, dlatego wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka.
Dzięki Bogu nie musiałam użerać się z żadną sekretarką bo od razu jak tylko weszłam przywitał mnie widok Bruce'a tłumaczącego coś jakiejś dziewczynie. Moja obecność ją rozproszyła co nie uszło uwadze Wayne'a. Niemal od razu odwrócił się w moją stronę, a jego oczy jakby rozjaśniały kiedy zdał sobie sprawę, że to ja jestem powodem rozproszenia uwagi jego współrozmówczyni.
-Chyba przyszłam nie w porę.-powiedziałam żeby przerwać ciszę.
-Ależ skąd. Właśnie skończyliśmy. Victoria wiesz co masz robić, więc proszę zajmij się tym.-powiedział zwracając się do dziewczyny.
Dziewczyna kiwnęła głową i odeszła. Patrzyłam jak znika za jakimiś drzwiami lekko kołysząc biodrami. Bruce przez cały czas odprowadzał ją wzrokiem, a raczej jej tyłek. Odchrząknęłam lekko, aby zwrócić na siebie jego uwagę.
-To co przejdziemy do moje biura czy wolisz rozmawiać tutaj?-zapytał uśmiechając się zalotnie.
-Prowadź.-odparłam.

Black Rose||BatmanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz