Siedziałam tak całą noc. Na zmianę płakałam i nasłuchiwałam odgłosów z domu. Nie chciałam żeby Bruce stanął teraz po drugiej stronie drzwi. Bałam się na niego spojrzeć po tym jak go uderzyłam. Do tej pory myślałam że jestem silna,ale ewidentnie nie byłam. Wszystko co się ostatnio wydarzyło sprawiło że stałam się krucha i przykre słowa,które kiedyś mnie nie obchodziły,teraz sprawiały że miałam ochotę wyć.
Kiedy zaczęło świtać podjęłam jedyną słuszną decyzję jaką mogłam podjąć. Pora opuścić to miejsce zanim doprowadzi mnie do jeszcze gorszego stanu emocjonalnego. Jeśli ktoś naprawdę czyhał na moje życie to trudno,jakoś sobie z tym poradzę. Bez Bruce'a czy z nim,to bez różnicy. Podniosłam się z podłogi i pierwsze co zrobiłam to przebrałam się w coś wygodniejszego czyli standardowo ciemne dżinsy i t-shirt. Nie chciałam marnować czasu na prysznic. Splotłam tylko włosy w kucyk żeby mi nie przeszkadzały i zaczęłam zbierać swoje rzeczy do torby. Ktoś zapukał do drzwi,ale to zignorowałam. Ponownie usłyszałam pukanie tym razem mocniejsze. Przerwałam na chwilę pakowanie i zaczęłam czekać co będzie dalej.
-Lexie otwórz,proszę.-usłyszałam Bruce'a.
Westchnęłam. Emocje z wczoraj już opadły więc może powinnam go przeprosić że tak gwałtownie zareagowałam. Podeszłam do drzwi i powoli przekręciłam klucz. Zrobiłam krok w tył kiedy drzwi się otwierały. Bruce stanął w progu pokoju i spojrzał na moją na wpół zapakowaną torbę.
-Chcesz wyjechać?-zapytał Bruce.
W odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami.
-Nie możesz. Zrozum tu będziesz bezpieczniejsza.-powiedział.
Brzmiał tak jakbym była dzieckiem a on właśnie starał się mi wytłumaczyć coś bardzo trudnego.
-Muszę Bruce. Nie dam rady tu dłużej być.-odparłam cicho.
Musiałam go szybko zbyć bo czułam że zaraz znowu się rozpłaczę.
-Jeśli to wszystko cię skrzywdziło to przepraszam. Ja tylko...pytałaś dlaczego ty. Nie wiem. Po prostu jesteś taka inna niż te wszystkie dziewczyny. Taka prosta i nie samolubna.
-Dlatego chyba się we mnie zakochałeś?-wtrąciłam zanim zdążyłam ugryźć się w język.
Bruce spojrzał mi głęboko w oczy. Może i musiałam kłamać od początku naszej znajomości,ale tak jak mu powiedziałam nie wszystko było kłamstwem. A na pewno nie to co czułam za każdym razem kiedy byłam z nim. Pomimo tego,że nie umiałam tego zdefiniować,teraz mogłam powiedzieć że nie chyba a na pewno się w nim zakochałam.
-Nie chyba.-powiedział Bruce robiąc krok w moją stronę.
Nie cofnęłam się. Pozwoliłam mu zrobić jeszcze jeden krok.
-Czy jeśli teraz cię pocałuję,znowu mnie uderzysz?-zapytał uśmiechając się lekko.
W odpowiedzi to ja jego pocałowałam kładąc mu moje dłonie na twarzy. Bruce objął mnie i przysunął bliżej siebie. Kiedy jego język musnął delikatnie moje podniebienie,wiedziałam że na pocałunku się nie skończy. Pozwoliłam na to aby mnie uniósł. Oplotłam nogi wokół jego tali i dalej go całowałam,ale tym razem bardziej zachłannie. Bruce zbliżył się do łóżka i położył mnie na nim. Ani na chwilę nie oderwałam rąk od jego twarzy za to jego dłonie wźlizgnęły się pod moją koszulkę. Na chwilę podniosłam się do pozycji siedzącej aby pozwolić mu na rozebranie mojego t-shirtu. Jak tylko znalazł się on na podłodze Bruce wrócił ustami do moich ust. Podparłam się obiema rękami o łóżko. Po chwili usta Bruce'a zaczęły sunąć od mojej szyi w stronę obojczyka. Odchyliłam głowę,przygryzając dolną wargę i przymykając oczy. Nie przerywając ustami swojej wędrówki, Bruce zaczął rozpinać mój biustonosz.
Trzasnęły drzwi i cudowny moment prysnął. Bruce odsunął się ode mnie i spojrzał na otwarte drzwi.
-Hej pysiu wróciłam!-usłyszeliśmy głos Riley dobiegający z salonu.
Bruce spojrzał na mnie a ja na niego.
-Idź.-mruknęłam.
Zanim wyszedł pocałował mnie jeszcze raz. Usiadłam na łóżku i dopięłam swój biustonosz po czym założyłam t-shirt. Byłam poirytowana ale jednocześnie zbyt rozkojarzona tym co się przed chwilą stało,żeby iść podsłuchać ich rozmowę. Zamiast tego zamknęłam drzwi i oparłam się o nie plecami. Co prawda nie słyszałam co mówią,ale słyszałam jak się z czegoś śmieją. Zrobiło mi się jakoś tak dziwnie przykro. Żeby ich nie słyszeć wyszłam na zewnątrz i stanęłam nad brzegiem basenu. Przez chwilę wpatrywałam się w wodę,gdy nagle coś poruszyło się w krzakach. Spojrzałam w tamtym kierunku i zastygłam. Co jeśli ktoś się tam czaił. Zrobiłam krok w tył i wtedy z krzaków wybiegł czarny kot,prawie przyprawiając mnie o zawał serca. Pokręciłam parę razy głową. Czy to były początki jakiejś paranoi?
Wróciłam do środka i położyłam się na łóżku. Nie bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić. Na podłodze obok łóżka leżała moja torba. Powinnam skończyć się pakować? Ale czy na pewno wciąż chciałam stąd odejść?
Głosy z salonu ucichły. Postanowiłam tam zajrzeć. Bruce siedział na kanapie i wystukiwał coś na swoim laptopie. Usiadłam na drugim końcu kanapy podkulając nogi pod brodę i obejmując je rękami.
-O czym wczoraj rozmawiałeś z Robertem?-zapytałam.
Bruce spojrzał na mnie kątem oka i przerwał na chwilę swoją pracę.
-Pytałem go o dziewczynę z którą rozmawiał.-odparł wracając do przerwanej czynności.
-I co ci powiedział?
Bruce wzruszył ramionami.
-Nic konkretnego.-odparł.-wiem,że nazywa się Molly i że pracują razem od niedawna. Chyba on jest jej przełożonym czy coś w tym stylu.
-A nie wspominał nic o tym że mu się podoba?-byłam ciekawa czy moje pytanie go irytują bo w końcu było widać że jest bardzo skupiony na pracy.
W odpowiedzi tylko pokręcił głową. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu.
-Myślisz że ta cała Molly zabiła Lily?-zapytałam cicho.
Bruce odłożył laptop na stolik kawowy i popatrzył na mnie. W jego oczach było widać współczucie.
-Na prawdę chcesz to teraz wiedzieć?-zapytał.
Pokiwałam głową.
-Nie jestem stu procentowo pewien,ale chyba tak...-powiedział.
-Była jedną z tych głośnych sąsiadów o których ci kiedyś mówiłam i to ona mnie śledziła.-wyznałam.
Bruce przysunął się bliżej i położył dłoń na moich dłoniach.
-Mam ją na oku. Za niedługo będę wiedział więcej,ale na razie proszę cię zostań tutaj.-powiedział patrząc mi w oczy.
-Dobrze.-odparłam.
Czułam że mogę mu zaufać,dlatego się nie opierałam. Nawet jeśli przez to miałam się stać więźniem w jego domu. Przez chwilę siedzieliśmy tak patrząc na siebie. Korciło mnie żeby się nachylić i go pocałować,ale w tym momencie do pokoju weszła Riley,a Bruce odsunął się ode mnie i wrócił do wystukiwania czegoś na laptopie.

CZYTASZ
Black Rose||Batman
FanfictionW dzień jest zwykłą dziewczyną studiującą prawo i na zabój zakochaną w tańcu. W nocy jednak, Lexie Anne jest jedną z najbardziej niebezpiecznych osób w Gotham City. Do tej pory dziewczyna nie dopuszczała do siebie nikogo po za siostrami,ale zarówno...