#9

636 29 2
                                    

Ashlynn również zaczęła strzelać, a ja zdezorientowana dalej siedziałam w miejscu. W końcu ostrzał ustał,a ja wyjrzałam z kryjówki. Kobiety w czerwieni nigdzie nie było, tak samo jak Batmana. Moja siostra stała na środku pomieszczenia i poprawiała włosy. Podeszłam do niej.
-Co to,kurwa,miało być?-zapytałam.
Jej spokój wskazywał na to że ta sytuacja nie wywarła na niej wrażenia.
-Poprosiłam go o pomoc. Nie obraź się, ale jakoś nie ufam twoim genialnym planom. Zwłaszcza jeśli chodzi o życie kogoś bliskiego.-odparła Ashlynn.
-Jak to poprosiłaś go o pomoc?!-echo rozniosło się po pomieszczeniu.
Ashlynn wzruszyła ramionami.
-Normalnie. Zadzwoniłam do niego anonimowo i powiedziałam że ktoś uprowadził moją siostrzyczkę i że potrzebna mi jego pomoc. Nie dodałam że będziemy tutaj...no wiesz...też ją ratować.
Miałam ochotę walnąć sobie otwartą dłonią w czoło.
-A nie przyszło ci do głowy,że no nie wiem, on mnie rozpozna?!-zapytałam.
-Przyszło, dlatego musisz już znikać żeby nie zaprzepaścić kolejnego planu.-odparła moja siostra.
Otworzyłam buzię żeby jej coś powiedzieć,ale natychmiast ją zamknęłam, bo zdałam sobie sprawę że Ashlynn ma teraz rację. Musiałam się jak najszybciej ultonić, żeby nic się nie wydało.

***

Wróciłam do domu i pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to bukiet róż pozostawiony na ganku. Kwiaty były tak intensywnie bordowe, że prawie czarne. Podniosłam bukiet przyglądając się hipnotyzującemu kolorowi róż. Zauważyłam, że pomiędzy kwiaty ktoś wsunął bilecik. Wzięłam go i przeczytałam zapisaną na nim wiadomość: "Przepraszam nie dam rady się dzisiaj z Tobą spotkać. B.W.".
Mimowolnie się uśmiechnęłam czytając to zdanie. To miłe, że to zrobił. W sumie nigdy nie podejrzewała bym, że Wayne jest taką osobą, która wysyła kwiaty z przeprosinami za jakieś błahostki. Po chwili jednak zrobiło mi się jakoś dziwnie smutno, na myśl o tym że jednak się nie zobaczymy, ale zwalczyłam to w sobie. On był tylko zadaniem. Środkiem potrzebnym do ukończenia kolejnej "misji". Nie mogłam sobie pozwolić,żeby coś do niego poczuć.

***

Zdawało mi się, że czekanie na Ashlynn trwa wieczność. Nie umiałam sobie znaleźć miejsca. Chodziłam z pokoju do pokoju i zastanawiałam się co się teraz dzieje u mojej siostry. Przez moją głowę przeleciało setki scenariuszy. Te szczęśliwe, w których obie moje siostry wracały do domu, i te okropne gdzie obie identyfikuję w kostnicy.
W końcu drzwi do domu otworzyły się, a ja niemal wybiegłam na spotkanie mojej siostrze. Ashlynn energicznie trzasnęła drzwiami i odwróciła się do mnie.
-Co za matoł. Kompletny gbur i egoista.-powiedziała ściągając maskę z twarzy.
Bałam się zapytać o co chodzi, ale znałam też moją siostrę i wiedziałam że jest na tyle mocno zirytowana,że za chwilę sama mi wszystko powie.
-Normalnie kazał mi spadać i dać wykonywać jego robotę. Rozumiesz to? JEGO robotę!-wykrzyknęła oburzona Ashlynn.
Miałam rację. Jej irytacja była na tyle duża, że gdyby zamienić ją w bombę, mogłaby zmieść z powierzchni kuli ziemskiej całe Stany Zjednoczone i pewnie nie tylko.
-Przecież to, kurwa,było moje zadanie, a on miał tylko pomagać.
-Jakoś nie widzę Batmana w roli pomagiera.-wtrąciłam cicho.
Miałam nadzieję,że powiedziałam to na tyle cicho, żeby moja siostra tego nie usłyszała. Jednak myliłam się i Ashlynn gwałtownie odwróciła się w moją stronę wbijając we mnie wściekłe spojrzenie.
-Czy ty go bronisz?-w odpowiedzi tylko wzruszyłam ramionami.-nie no nie wierzę. Wystarczy że koleś raz cię przeleci a ty już stajesz się jego fanką numer jeden.
Ashlynn ostro przesadziła tym komentarzem. Tylko jakimś cudem powstrzymałam się od tego,żeby jej nie przywalić. Nie było sensu się teraz bić.
-Gdzie Lily?-zapytałam zmieniając temat.
-Nie wiem. Ma dać znać jak się czegoś dowie. A ty masz do niego iść i dowiedzieć się czy ma w ogóle jakiś trop.-dziwiło mnie jak moja siostra umie szybko zmieniać emocje, bo teraz już nie była wściekła, ale zupełnie spokojna.
Jej słowa nie od razu do mnie dotarły.
-Mam iść do Batmana?-zapytałam zdziwiona.
-Do Bruce'a Wayne'a, po to żeby wyśledzić Batmana.-odparła moja siostra.
Znowu potrzebowałam chwili na przetworzenie jej słów. Zanim jednak zrozumiałam co i jak, mojej siostry już nie było, więc nie miałam komu się sprzeciwić. Zostałam na środku pokoju zastanawiając się jak to wszystko teraz rozegrać.

Black Rose||BatmanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz