Riley usiadła pomiędzy nami,ale po chwili przysunęła się bliżej Bruce'a. Trajkotała o jakiś zakupach z koleżankami. Bruce co chwilę odpowiadał jej półsłówkami,ale ja jej nie słuchałam. Za to obserwowałam każdy jej ruch. Energicznie wymachiwała rękami i uśmiechała się przy tym promiennie. Po chwili,zmieniając temat na coś o kosmetykach,położyła Bruce'owi dłoń na udzie. Kiedy on przykrył jej dłoń swoją,wstałam i szybkim krokiem poszłam do pokoju.
Postanowiłam wziąć długi i gorący prysznic aby poczuć się lepiej. Stanęłam pod strumieniem wody i pozwoliłam aby ciepła woda spływała po moim ciele. Nie umiałam określić czy byłam zła czy może smutna. To wszystko było dla mnie strasznie pokręcone. Przez moment żałowałam że nie mogę się wyżalić mojej mamie. Ona na pewno by mi powiedziała co powinnam zrobić. Co prawda mogłam iść do moich przyjaciółek,ale one zawsze zadawały masę niepotrzebnych pytań. A ja potrzebowałam żeby ktoś mnie tylko wysłuchał. Bez oceniania czy ciekawskich pytań o moje życie intymne.
Skupiona na swoich myślach niemal dostałam zawału kiedy poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu. Uspokoiłam się dopiero kiedy poczułam usta Bruce'a na moim ramieniu. Z początku chciałam go wywalić,ale potem stwierdziłam że nie ma sensu reagować ze złością.
-Nie mam nastroju.-mruknęłam.
Bruce przywarł do mnie i oparł głowę na moim ramieniu.
-Jesteś zła?-zapytał.
Nie odpowiedziałam od razu. Chwyciłam za gąbkę i nałożyłam na nią żel.
-Rozczarowana.-przyznałam.
Bruce wyjął mi gąbkę z rąk i zaczął delikatnie mnie myć.
-Nie mogę jej wyrzucić. Potrzebuje pomocy.-powiedział.
Zacisnęłam zęby. Kto by pomyślał że z niego taka dobra duszyczka.
-Spałeś z nią?-zapytałam.
Nie chciałam wiedzieć,ale cóż słowa jakoś tak same opuściły moje usta. Bruce na chwilę przestał mnie myć. Modliłam się o to aby zignorował moje pytanie.
-Masz na myśli teraz czy w ogóle?-zapytał.
Przymknęłam oczy bo już domyślałam się odpowiedzi. Bruce odłożył gąbkę i położył dłonie na moich ramionach.
-Tak spałem z nią. Dawno temu byliśmy chyba parą. Ostatni raz kiedy uprawialiśmy seks był dzień przed tym zanim tu przyjechałaś. Po prostu jak dowiedziałem się że kłamałaś,zadzwoniłem do niej i wszystko jakoś tak samo się potoczyło.
Dobrze że dzięki wodzie Bruce nie mógł zobaczyć łez spływających teraz po moich policzkach. Chciał żebym została i ja też tego chciałam,ale nie wzięłam pod uwagę tego jak będzie na mnie działać obecność Riley. Już chyba wolałam jak mnie nazywali dziwką,bo to mniej bolało.
Bruce zsunął swoje dłonie po moich rękach po czym położył je na moich biodrach. Stałam jak sparaliżowana patrząc na ścianę. Z jednej strony chciałam go wyrzucić. Z drugiej chciałam żeby był blisko.
-Kochasz ją?-zapytałam cicho.
Ponownie z moich ust padło pytanie,którego nie chciałam zadać głośno. Bo co jeśli powie,że tak? Wtedy moja obecność tutaj byłaby całkowicie zbędna. No chyba że czuje się w jakiś sposób winny śmierci Lily i pomagając mi chce to jakoś zadość uczynić.
-Nie.-powiedział po chwili Bruce.
Kamień spadł mi z serca. Odetchnęłam z ulgą. Teraz już całkowicie zrezygnowałam z wyrzucenia go z łazienki. Odwróciłam się przodem do niego i objęłam jego szyję po czym go pocałowałam. Bruce zjechał rękami na moje pośladki. Delikatnie mnie pchnął,a moje plecy spotkały się z zimną ścianą. Przeszył mnie dreszcz ale nie potrafiłam określić czy przez to że właśnie moje rozgrzane ciepłą wodą ciało spotkało się z lodowatą powierzchnią czy też przyczyną był Bruce,którego usta schodziły coraz niżej. Miałam nadzieję,że dźwięk prysznica dostatecznie zagłuszał to co się właśnie pod nim działo inaczej mogłoby być trochę niezręcznie...***
Kiedy już wyszliśmy spod prysznica i osuszyliśmy nasze ciała, Bruce powiedział że musi iść załatwić jakieś batmanowe sprawy. Z początku chciałam iść z nim,ale byłam zbyt zmęczona. Od razu kiedy tylko położyłam się na łóżku,zasnęłam.
Nie wiem dlaczego się obudziłam. Był środek nocy. Przetarłam oczy dłonią i stwierdziłam,że strasznie chce mi się pić,może właśnie to był powód mojej pobudki. Podnisołam się z łóżka i ruszyłam do kuchni. Widząc stojącą przy blacie Riley,która nalewała sobie wina,miałam ochotę zrobić w tył zwrot i zamknąć się w pokoju. Jednak Riley mnie zauważyła i posłała mi gardzące spojrzenie. Wow,gdzie się podziała ta urocza dziewczyna? Przeszłam koło niej i stanęłam przed lodówką.
-Właściwie po co tutaj ciągle jesteś? Rozumiem jedną noc...ale ty nadal tutaj przebywasz.-powiedziała.
Wyciągnęłam z lodówki butelkę wody.
-Nie wiem na co liczysz.-kontynuowała Riley.-obie dobrze wiemy,że jak przyjdzie co do czego,on wybierze mnie. Bo tak naprawdę,to co ty sobą reprezentujesz?
Spojrzałam na nią. Wyglądała olśniewająco w koronkowej bieliźnie i satynowym szlafroku. Potem spojrzałam na siebie. Miałam na sobie mój ukochany t-shirt po tacie i pewnie moje włosy były całkowicie rozczochrane.
-Widzisz? Ty nie pasujesz do tego świata.-powiedziała Riley widząc jak się sobie przyglądam.
Jeszcze raz na nią spojrzałam,ale ona skupiła się na nalewaniu sobie kolejnego kieliszka wina. Wróciłam do siebie i usiadłam na łóżku. Musiałam się czymś zająć. Wyciągnęłam laptop i odpaliłam na nim pliki moich rodziców. Cieszyłam się że przekopiowałam je na swój laptop pomimo nakazów mojej siostry,że mam tego nie robić. Skupiłam się na tym aby odnaleźć w dokumencie imię Molly. Przejrzałam go parę razy,ale nie znalazłam tego co szukałam. Nie było nawet żadnej wzmianki o Czerwonej Damie.
Drzwi do pokoju się uchyliły,więc podniosłam wzrok znad laptopa.
-Dlaczego nie śpisz?-zapytał Bruce wchodząc do pokoju.
Wzruszyłam ramionami. Bruce podszedł do łóżka i usiadł na jego brzegu.
-Po co to przeglądasz?-Bruce wskazał głową na laptop.
-Chciałam się czymś zająć.-odparłam.
-Szukasz informacji o Molly?-zgadnął.-nie znajdziesz ich tam. Nie mamy informacji o Czerwonej Damie. Jeszcze nie. Powiedzmy,że to świeża sprawa.
-Więc skąd wie o plikach?-wtrąciłam.
-Nie jestem tego pewien,ale chyba współpracowała z Myster M.-odparł.
Pokiwałam głową dając tym samym znak że przyjęłam jego słowa do wiadomości.
-Jest za późno żeby się teraz nad tym rozwodzić.-powiedział i zamknął mój laptop.
-Ej,ja jeszcze nie skończyłam.-oburzyłam się.
Bruce zdjął koszule i spodnie.
-Posuń się.-powiedział zabierając laptop z łóżka.
Nie ruszyłam się. Zastanawiałam się co mi zrobi jak się sprzeciwię.
-Mam ja cię przesunąć?-zapytał uśmiechając się.
Pokręciłam głową i przesunęłam się trochę. Bruce położył się obok mnie i przykrył się kołdrą,zabierając prawie całą dla siebie. Położyłam się i pociągnęłam za kołdrę.
-Jak będziesz mi zabierał kołdrę,to zrzucę cię z łóżka.-mruknęłam.
Bruce obrócił się na plecy i spojrzał na mnie.
-I vice versa.-powiedział uśmiechając się łobuzersko.

CZYTASZ
Black Rose||Batman
FanfictionW dzień jest zwykłą dziewczyną studiującą prawo i na zabój zakochaną w tańcu. W nocy jednak, Lexie Anne jest jedną z najbardziej niebezpiecznych osób w Gotham City. Do tej pory dziewczyna nie dopuszczała do siebie nikogo po za siostrami,ale zarówno...