No i uległam. Nie tylko w kwestii uprawiania seksu na kuchennym blacie,ale i w kwestii tego że idziemy razem do Tom'a i koniec kropka. Sztuczki Bruce'a zaczęły na mnie zbyt łatwo działać,co chyba stawało się trochę niebezpieczne. Całe szczęście udało mi się go przekonać aby pozostał w samochodzie.
-Zaczekaj.-Bruce chwycił mnie za ramię kiedy miałam zamiar opuścić pojazd.
-Tylko nie mów że zmieniłeś zdanie.-jęknęłam.
-Nie, ale chce żebyś to założyła.-Bruce podał mi coś mikroskopijnego.
-Co to?-zapytałam biorąc to coś.
-Słuchawka dzięki której będę słyszał ciebie a ty mnie.-odparł.
-Nie dajesz za wygraną,co?-rzuciłam wkładając słuchawkę do ucha.
Bruce w odpowiedzi tylko się uśmiechnął. Wyszłam z samochodu i stanęłam pod drzwiami jednorodzinnego domu. Dobrze znałam tryb życia Tom'a i wiedziałam że z domu wychodzi tylko w nagłych przypadkach. Zapukałam mocno w drzwi aby mieć pewność że mnie usłyszy. Po chwili otworzył mi czarnowłosy chłopak w okularach.
-Kogo moje oczęta widzą?-zaśmiał się Tom.
Miałam na uwadze to,że Bruce słyszy każde moje słowo więc musiałam się skupić żeby nie palnąć jakiegoś głupstwa.
-Tak sobie pomyślałam że wpadnę.-powiedziałam.
-W takim razie zapraszam w moje skromne progi.-powiedział i ruchem ręki zaprosił mnie do środka.
Weszłam do domu i podążyłam za Tom'em aż do jego pokoju, który mieścił się w piwnicy.
-Dawno cię nie widziałem. Tak samo jak Ash.-powiedział siadając na obrotowym krześle.
-Taa... kontakt się trochę urwał.-mruknęłam.
Usiadłam po turecku na jego łóżku,a Tom zaczął mi się przyglądać.
-Nie jesteś tu w celach towarzyskich.-zgadnął,a ja pokiwałam głową.-Czy chodzi o Lucas'a?
-Nie,broń boże.-odpowiedziałam szybko.
Widziałam jak oddycha z ulgą. Widocznie Lucas musiał znowu narozrabiać.
-Bo wiesz... ostatnio nie mamy z nim najlepszego kontaktu.-powiedział jakby czytając mi w myślach.-Z resztą sama wiesz jaki on jest...w końcu przez jakiś czas byliście chyba parą...
-Ja bym tego tak nie nazwała.-powiedziałam automatycznie.
Słyszałam w mojej słuchawce jak Bruce odchrząkuje więc momentalnie się wyprostowałam.
-Spokojnie,nie zamierzam drążyć tematu. Nie wiem co się między wami stało,ale to sprawa między wami i mi nic do tego.-powiedział Tom widząc moją reakcję.
Zapadło milczenie. W mojej słuchawce rozległ się głos Bruce'a.
-Zapytaj go o ojca.-powiedział.
Wzięłam głęboki oddech. Nigdy nie przypuszczałam że będę musiała słuchać jego rozkazów.
-Wiem,że twój ojciec zaginął.-starałam się wyczytać z twarzy Tom'a jego myśli na ten temat.-Tak się składa,że przed śmiercią moich rodziców, pracował z nimi nad pewnymi plikami...
-Zastanawiasz się czy przypadkiem nie mam dostępu do jego komputera aby je odszukać.-dokończył za mnie.
Zaskoczona pokiwałam parę razy głową.
-Przecież dobrze wiesz że mam dostęp do każdego komputera w tym domu.-powiedział Tom posyłając mi łobuzerski uśmiech.
-To...możesz mi pomóc?-zapytałam.
W odpowiedzi Tom obrócił się na swoim krześle tak aby usiąść naprzeciwko monitora po czym zaczął coś wystukiwać na klawiaturze. Niepewnie stanęłam za nim i zaczęłam się przyglądać jego pracy.
-Koleś to jakiś pieprzony haker.-odezwał się Bruce w mojej słuchawce.
-Cicho siedź.-mruknęłam.
-Co? Mówiłaś coś?-zapytałam Tom.
-Nie,wydawało ci się.-odparłam z uśmiechem.
-Okej...w każdym razie to wszystko co udało mi się wyciągnąć z komputera taty.-powiedział i wskazał ręką na ekran.
Widniał na nim otwarty folder który zawierał kilka plików tekstowych.
-I co? Masz coś?-zapytał Bruce w mojej słuchawce.
Przyjrzałam się tytułom plików,ale żaden mi nic nie mówił.
-Wiesz co na nich jest?-zapytałam.
-Oczywiście że wie. Pewnie przeszukał wszystko już dawno temu.-wtrącił Bruce.
Powoli zaczynałam tracić do niego cierpliwość. Miałam po dziurki w nosie jego uwag.
-Większość z nich jest pusta.-powiedział Tom.-Po za jednym.
Tom otworzył wspomniany plik tekstowy. Moim oczom ukazał się ten sam szyfr który znalazłam na laptopie Bruce'a. Od razu próbowałam go złamać,ale przestałam gdy tylko udało mi się rozszyfrować pierwsze słowa.
-Usuń to.-powiedziałam.
-Dlaczego?-Tom i Bruce odezwali się równocześnie.
-To jest powód zniknięcia twojego ojca,jeśli ta osoba która go porwała dowie się że masz to,wtedy już po tobie.-powiedziałam wpatrując się w plik tekstowy.
Starałam się zapamiętać jak najwięcej informacji,które zostały w nim zawarte aby w razie jego zniszczenia móc go odtworzyć.
-Żartujesz sobie? Przecież to tylko jakieś przypadkowe literki i cyferki.-zaśmiał się Tom.
-Lacey,co jest w pliku?-zapytał Bruce.
Jego ton był ostry, zupełnie tak jakby mógł zabić za dowiedzenie się tego.
-Nie mogę ci tego wytłumaczyć,powinien to zrobić twój ojciec.-powiedziałam kompletnie ignorując Bruce'a.-Musisz mi jednak zaufać i usunąć ten plik.
Tom spojrzał na mnie i widząc moją zaciętą minę,wykonał moją prośbę i usunął plik.
-Dziękuję.-szepnęłam.
-Mam nadzieję że zapamiętałaś co było tam napisane.-mruknął Bruce.
Zacisnęłam usta.
-Myślisz że mój ojciec dalej żyje?-zapytał nagle Tom.
Spojrzałam na niego lekko marszcząc brwi. Nie chciałam mu dawać zgubnych nadziei ale i też nie chciałam go smucić.
-Jasne,rozumiem.-powiedział Tom po paru minutach milczenia.
-Lepiej będzie jak już pójdę.-wstałam i ruszyłam do wyjścia.
Tom nie poszedł za mną. Został w swoim pokoju tępo gapiąc się w monitor. Wychodząc chciałam się zatrzymać i powiedzieć mu wszystko co wiem o tych nieszczęsnych plikach,ale wiedziałam że to by się nie spodobało Bruce'owi.
Wsiadając do samochodu byłam zła na siebie że to wszystko potoczyło się w taki a nie inny sposób. Mogliśmy najzwyczajniej w świecie się włamać do komputera czy coś w tym stylu.
-I co?-zapytał Bruce gdy tylko zamknęłam drzwi.
Nie odpowiedziałam. Wyciągnęłam słuchawkę z ucha i podałam ją Bruce'owi a ten schował ją do czarnego pudełka,które następnie mi podał.
-Co było na tym pliku?-zapytał.
Przygryzłam dolną wargę.
-Lexie! Odpowiesz czy nie?!-wrzasnął.
Wystraszona podskoczyłam na siedzeniu.
-Twoje imię i nazwisko.-wyszeptałam.
Bruce zatrzymał samochód na poboczu po czym odwrócił się w moją stronę z pytaniem w oczach.
-Ten plik to zupełne przeciwieństwo tego co było w twoim laptopie.-powiedziałam patrząc przed siebie.- Zawierał informacje o ludziach broniących Gotham.
-Po co?-zapytał Bruce.
Wzruszyłam ramionami. Co więcej miałam mu powiedzieć. Najlepiej byłoby gdyby zapytał moich rodziców,ale oni nie żyją.
-Trzeba znaleźć pomocnika twoich rodziców. On będzie wiedział.-Bruce powiedział to bardziej do siebie niż do mnie więc go zignorowałam.- Jak na razie nie wiele z tego rozumiem...
-To witam w klubie.-mruknęłam.
Zapadło milczenie. Bruce ponownie odpalił samochód i ruszyliśmy.
-Dobrze zrobiłaś że kazałaś usunąć ten plik.-powiedział Bruce przerywając milczenie.
Pokiwałam głową. Nie miałam odwagi powiedzieć mu,że jak znam Tom'a, to pewnie ma gdzieś kopie. I to nie jedną.
-W każdym bądź razie musimy teraz postarać się znaleźć przyjaciela twoich rodziców...i twoją siostrę.-chciałam mu przerwać,ale Bruce powstrzymał mnie ruchem dłoni.-Może nam się przydać bardziej niż myślisz... tymczasem odwiozę cię do domu,gdzie przygotujesz się na bankiet.
CZYTASZ
Black Rose||Batman
Fiksi PenggemarW dzień jest zwykłą dziewczyną studiującą prawo i na zabój zakochaną w tańcu. W nocy jednak, Lexie Anne jest jedną z najbardziej niebezpiecznych osób w Gotham City. Do tej pory dziewczyna nie dopuszczała do siebie nikogo po za siostrami,ale zarówno...