#24

526 21 1
                                    

-Ej to ty jesteś tą laską od Bruce'a Wayne'a?-zapytał jakiś chłopak.
Chwilę mi zajęło zanim dotarł do mnie sens jego słów.
-Lexie,prawda?-zwróciła się do mnie brązowowłosa dziewczyna stojąca obok.
Przyjrzałam się jej i rozpoznałam ją. Była to Kelly,była dziewczyna Zoe która była największą materialistką jaką udało mi się poznać.
-Jak to jest sypiać z kimś za kasę?-zapytała Kelly.
-No właśnie,powiesz ile bierzesz za jeden numerek?-wtrąciła jakaś blondynka.
Spojrzałam na nie jakby właśnie powiedziały najbardziej niedorzeczną rzecz na świecie.
-Nie rozumiem o co wam chodzi.-powiedziałam.
-Nam możesz powiedzieć jak to jest,nikomu nie wygadamy.-zapewniła mnie Kelly.
-Jak to jest co?-zapytałam.
Kelly najpierw wymieniła zdziwione spojrzenie ze swoją blond koleżanką a potem spojrzała z powrotem na mnie.
-No jak to jest brać kasę za seks z Bruce'em Wayne'em.-powiedziała.
Przez moment miałam wrażenie że się przesłyszałem albo że one żartują,ale obie miały bardzo poważne miny. Spojrzałam najpierw na jedną a potem na drugą. Co im miałam powiedzieć? Skłamać i wymyśleć jakąś sumę z kosmosu? Przecież nie mogłam powiedzieć jak jest naprawdę.
Postanowiłam je zignorować i odeszłam. W między czasie czerwonowłosa laska zdążyła się gdzieś ulotnić,a Robert rozmawiał sobie z Bruce'em. Miałam tylko głęboką nadzieję że Bruce nie prowadzi z nim jakiegoś przesłuchania. Miałam ochotę to skontrolować,ale mój plan został zniweczony przez Zoe.
-Musisz to zobaczyć.-powiedziała i chwyciła mnie za ramiona po czym odwróciła mnie.
Miałam teraz idealny widok na to jak Cheryl rozmawia sobie z jakimś kolesiem śmiejąc się i siedząc zdecydowanie za blisko niego.
-Co ona robi?-zapytałam.
-Na moje to ona z nim flirtuje.-Delia stanęła obok nas i teraz całą trójką obserwowałyśmy Cheryl.
-Myślisz że to jakiś rodzaj zemsty?-zapytała Zoe.
-Za co? Nawet nie wie czy ten romans to nie są jej jakieś urojenia.-odparłam.
Ten wieczór z minuty na minutę robił się coraz gorszy. Odwróciłam głowę i zaczęłam rozglądać się za mężem mojej przyjaciółki. Na szczęście, nieświadomy tego co wyprawia jego żona,dalej rozmawiał z Bruce'em.
-W takim razie zaraz da niepodważalny dowód na to że to ona go zdradza.-powiedziała Delia.
Gwałtownie odwróciłam głowę żeby zobaczyć o czym ona mówi. Cheryl właśnie nachylała się w stronę chłopaka z zamiarem pocałowania go.
-Po moim trupie.-mruknęłam i pewnym krokiem ruszyłam w jej stronę.
Widząc mnie,ludzie się rozstępowali i szeptali coś do siebie. Starałam się ich ignorować,ale parę razy słyszałam jak mówią "To ta od Wayne'a". Dotarłam do mojej przyjaciółki i z całej siły pociągnęła ją za sobą odchodząc kawałek od zdziwionego chłopaka.
-Ej co jest?-zapytała Cheryl.
Była jeszcze bardziej pijana niż ostatnio kiedy z nią rozmawiałam, dlatego wiedziałam że jakakolwiek rozmowa nie będzie miała sensu.
-Czas iść do domu.-powiedziałam tylko.
-Ale ja nie chcę! Dobrze się bawię.-oburzyła się.
-W to nie wątpię.-mruknęłam po czym dodałam trochę głośniej.-chodź znajdziemy Roberta.
Nie opierała się mi. Znaczy nie siłowo,bo słownie owszem. Przez całą drogę do miejsca gdzie stał Robert mamrotała pod nosem pogróżki kierowane w moją stronę. Byłam przeszczęśliwa kiedy wreszcie dotarłam do celu.
-Lexie.-powiedział Robert na mój widok.
Bruce słysząc moje imię odwrócił się w moją stronę.
-Masz teraz to twój problem.-powiedziałam i pchnęłam Cheryl w jego stronę.
Dziewczyna zatoczyła się i prawie upadła ale jej mąż zdążył ją złapać.
-Na prawdę? Tak szybko?-zapytał.
Pytanie było do Cheryl,ale była zbyt pijana żeby odpowiedzieć więc Robert spojrzał na mnie czekając na odpowiedź.
-Było ją pilnować.-powiedziałam tylko.
Nie siliłam się na bycie miłą. Ja nie przepadałam za Robertem a on nie przepadał za mną. Zawsze tak było i wszyscy dobrze o tym wiedzieli.
-Jasne,będę miał to na uwadze w przyszłości.-odparł.
Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem zupełnie jakbyśmy mieli zaraz stoczyć pojedynek.
-To my już pójdziemy.-powiedział w końcu Robert i uniósł już ledwo trzymającą się na nogach Cheryl.
Odprowadziłam ich wzrokiem,a kiedy zniknęli z mojego pola widzenia również zamierzałam sobie pójść.
-Gdzie tym razem idziesz?-zapytał Bruce podążając za mną.
-Do domu. Mam dość dzisiejszego wieczoru.-odparłam.
-Samochód jest w drugą stronę.-powiedział Bruce zatrzymując mnie.
Zacisnęłam usta. Miałam nadzieję że pozwoli mi iść do siebie a sam odjedzie w siną dal. Nie miałam jednak siły się o to wykłócać więc bez słowa zawróciłam i poszłam do samochodu.
Na szczęście Riley nie było w domu kiedy przyjechaliśmy. Nie wiem czy byłabym w stanie spokojnie na nią patrzeć. Zwłaszcza kiedy tyle się działo w mojej głowie. Jak Kelly mogła mnie zapytać o to ile kasy płaci mi Bruce? Więc, co? Teraz uchodziłam za ekskluzywną prostytutkę czy jak?
-Wszystko dobrze?-zapytał Bruce przerywając mi mój tok myślenia.
Spojrzałam na niego.
-Nie. Zdecydowanie nie jest dobrze.-odparłam.
-A co się dzieje?
-Co się dzieje? Ty się dziejesz, Bruce.-brzmiałam jak jakaś histeryczka,ale miałam to w nosie.-przez ciebie ludzie mają mnie za dziwkę. Ty sobie za chwilę znajdziesz jakąś kolejną panienkę z którą będziesz się woził po mieście,właściwie to już znalazłeś. A ja? A ja zawsze zostanę "tą od Wayne'a"!
-Nie moim pomysłem było uwiedzenie mnie.-wtrącił Bruce.
-Moim też nie. Po za tym co do tego odniosłam inne wrażenie. Zupełnie jakby było na odwrót.
-Nawet jeśli tak to co z tego? Byłem twoim zadaniem więc chyba wyszło ci to na plus.-to jaki był spokojny jeszcze bardziej mnie irytowało.
-Możesz mieć każdą dziewczynę jaką tylko byś chciał.-zauważyłam.-Dlaczego właśnie ja? Dlaczego nie mogłeś wybrać innej dziewczyny? Ładniejszej,bardziej pasującej do twojego świata...
Bruce przez chwilę patrzył na mnie ale nic nie powiedział. Zbierałam się w sobie aby znowu na niego nawrzeszczeć,ale mi na to nie pozwolił. Podszedł do mnie i mnie pocałował,a ja byłam tak rozbita, że zamiast cieszyć się że mogę mieć go z powrotem, odepchnęłam go z całej siły po czym go spoliczkowałam. Kiedy dotarło do mnie co zrobiłam,uciekłam. Pobiegłam prosto do swojego tymczasowego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Oparłam się o nie plecami,a po chwili osunęłam się na podłogę cicho płacząc.

Black Rose||BatmanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz