#8

709 35 0
                                    

Teraz rozumiałam to co czuła Ashlynn. List nie był podpisany więc nie miałam pojęcia kto przetrzymywał Lily. Na pewno była to kolejna osoba która chciała jakiegoś pendrive'a, a ja chyba wiedziałam o co chodzi.
-Chce tych samych plików co Myster M.-powiedziałam.
Ashlynn już trochę się uspokoiła, ale dalej patrzyła na mnie jakby chciała mnie zabić.
-Skąd wiesz?-zapytała.
Wzruszyłam ramionami.
-Przeczucie.
-Ale my ich nie mamy. Ma je Batman.-Ash zrezygnowana ponownie usiadła na schodach.
-I co z tego? Ten ktoś tego nie wie. Po prostu zaniesiemy tam jakiegoś pendrive'a i tyle.-powiedziałam siadając obok niej.
-I tyle? A co jeśli go sprawdzi zanim wypuści Lily? Przecież to tak jakbyśmy podpisały jej wyrok śmierci.-Ashlynn schowała twarz w dłoniach.
-Będziemy improwizować, grać na zwłokę no nie wiem, coś wymyślimy.-powiedziałam.
Ashlynn dalej nie wyglądała na przekonaną, dlatego wiedziałam że tym razem to ja muszę przejąć dowodzenie.
-Zaufaj mi. To się może udać.-powiedziałam patrząc jej prosto w oczy.
-No nie wiem. Tyle rzeczy może pójść nie tak.-westchnęła.
Też to wiedziałam,ale nie chciałam głośno tego mówić żeby nie zdołować jej jeszcze bardziej.
-Zostaw wszystko mi. Ja się tym zajmę.-obiecałam.
Ashlynn w końcu pokiwała głową zgadzając się tym samym na mój plan. W chwili w której moja siostra zostawiła mnie samą, zaczęłam szczerze wątpić w powodzenie misji.

***

Nie lubiłam naszych strojów. Może i były elastyczne, ale strasznie obcisłe. Do tego te koronkowe maski. Nic tylko powycinać bardziej kombinezon znaleźć rurę. Nie bardzo też rozumiałam czemu mamy takie same kostiumy i podobne pseudonimy, ale to był akurat pomysł Ash, a z nią się nie dyskutuje jak już coś postanowi. Black Rose i Black Daisy. Przynajmniej wszyscy wiedzieli że stanowimy zespół. Ale czy to musiało być aż tak oczywiste?
Tak jak sobie zaplanowałam, stałyśmy pod fabryką dokładnie cztery godziny przed czasem. Chciałam zrobić rozeznanie terenu, żeby uniknąć przykrych niespodzianek. Zanim wyszłyśmy poprosiłam Ash o znalezienie jakiegoś pendrive'a i umieszczeniu na nim pliku tekstowego. Miałam nadzieję,że wykonała moją prośbę, bo kompletnie zapomniałam się jej o to zapytać. Teraz jednak nie było na to czasu. Rozdzieliłyśmy się żeby zbadać większy obszar. Ja poszłam do środka budynku, a moja siostra zajęła się obadaniem terenu na zewnątrz.
Ta opuszczona fabryka nie różniła się niczym od innych. Byłam nawet zdziwiona że miasto nie chce usunąć żadnej z nich,ale cóż nie mnie o tym decydować. W środku budynku znalazłam naprawdę masę śmieci a nawet komplet starych mebli salonowych. Nie odnotowałam żadnego miejsca gdzie możnaby się skryć, co było zarazem plusem jak i minusem.
Wróciłam do siostry, która już skończyła swój obchód.
-Nic tylko sam las naokoło.-powiedziała.
-Zero kryjówek czyli zero niespodzianek.-odparłam.
Ashlynn kiwnęła parę razy głową analizując moje słowa. Wyglądała na roztargniąną, ale nie dziwiło mnie to. Sama nie byłam zbyt pewna siebie.
-Musimy się gdzieś przyczaić, do spotkania jeszcze sporo czasu.-powiedziała oo chwili moja siostra.
-Jakieś pomysły?-zapytałam.
-Skorzystajmy z tego lasu.-odparła Ash i wskazałam ręką na zarośla.

***

Od kucania w krzakach zdrętwiały mi nogi. Nie miałam pojęcia ile już tam siedzimy,ale wiedziałam że jeśli zaraz nie wstanę to nogi mi odpadną. Ashlynn niespokojnie rozglądała się po okolicy, czekając na jakikolwiek ruch, ale jedynym ruchem był powiew wiatru,który delikatnie wstrząsał gałęziami.
-Ja już dłużej tak nie mogę.-powiedziałam w końcu.
Miałam zamiar wstać,ale moją siostra położyła mi swoją rękę na ramieniu i zmusiła do pozostania w pozycji kucającej.
-Patrz.-powiedziała wskazując na wejście do budynku fabryki.
Spojrzałam we wskazanym kierunku i ujrzałam jakąś postać. Nie mogłam stwierdzić czy była to kobieta czy mężczyzna,ale jedno wiedziałam na pewno. Ten ktoś pominął parę ważnych lekcji w maskowaniu się, bo jedyne co się wyróżniało to jasnoczerwony strój.
-Subtelnie.-mruknęłam.
-Chodźmy.-zarządziła moja siostra.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć,że może lepiej byłoby jeszcze chwilę zaczekać, Ashlynn była już w połowie drogi do drzwi przez które przed chwilą przeszła czerwona postać. Wywróciłam oczami i ruszyłam szybkim krokiem za siostrą. Nie było to łatwe bo przez czarny kostium i jej ciemne włosy, kompletnie zlała się z otoczeniem. Na szczęście była na tyle rozsądna że zaczekała na mnie przy drzwiach.
Nie zdążyłam ani na chwilę przystanąć, bo Ash od razu pchnęła metalowe drzwi i weszłyśmy do środka. Przywitała nas cisza. Poczułam jak serce zaczyna mi szybciej bić. Przez ułamek sekundy chciałam się wycofać,ale wiedziałam że nie mogłam, bo w końcu chodziło o Lily. Kątem oka widziałam jak Ashlynn wyjęła coś i ścisnęła w dłoni.
Dotarłyśmy do wielkiego pomieszczenia,które kiedyś służyło za halę produkcyjną. Na środku stała, odwrócona do nas tyłem, czerwona postać.
-Ehh czytanie ze zrozumieniem nie jest waszą dobrą stroną,co?-zapytała.
W tym momencie wiedziałam już że doczynienia mamy z kobietą.
-Chcemy ponegocjować.-powiedziałam pewnie.
Kobieta w czerwieni odwróciła się do nas przodem. Miałam nadzieję zobaczyć jej twarz,ale była cała zakryta czerwoną maską.
-Odważne...i głupie.-zaśmiała się.
Spojrzałam na moją siostrę, a ona na mnie.
-Ale, cóż, powiedzmy że mam dobry dzień, więc słucham.-powiedziała po chwili.
-Jeśli oddasz nam Lily damy ci pendrive.-powiedziała moja siostra.
Mogłam się spodziewać,że jeśli poproszę ją o zostawienie wszystkiego w moich rękach, to ona i tak nie posłucha.
-Nie,nie. Najpierw dostanę pendrive'a i jeśli będzie on tym czego chce, wtedy oddam wam siostrę.-odparła kobieta.
-Pendrive jest ważny. Nie oddamy go od tak sobie.-moja siostra dalej kontynuowała negocjacje,a ja zaczęłam gorączkowo myśleć nad planem B.
Kobieta się nie odezwała, ale się zaśmiała. To wróżyło że jesteśmy na przegranej pozycji.
-Skoro nie zamierzasz skorzystać z naszej oferty, to nie zobaczysz już tych dokumentów!-wykrzyknęła Ash.
Stało się to, czego obawiałam się najbardziej. Ashlynn straciła panowanie nad sobą. Z przerażeniem w oczach patrzyłam jak moja siostra miażdży pendrive'a w dłoniach.
-Coś ty zrobiła?-zapytałam szeptem i usłyszałam jak kobieta w czerwieni powtarza głośno moje pytanie.
Ash wyrzuciła cząstki urządzenia na podłogę i otrzepała ręce. Usłyszałam szelest i odwróciłam się w stronę kobiety,która niewiadomo skąd wyciągnęła dwa pistolety i zaczęła strzelać. Odskoczyłam w bok, tak samo jak Ash. Byłam wściekła. Zaczęłam gorączkowo szukać swojej broni,ale jak tylko jej dotknęłam, usłyszałam trzask a dach się załamał. Przez wielką dziurę, do pomieszczenia wleciała Batman i zaczął ostrzeliwać kobietę.

Black Rose||BatmanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz