#37

498 19 0
                                    

Pliki. Czerwonowłosa kobieta. Ogromny ból. Łzy spływające po policzkach. Za późno...
Obrazy przeskakiwały w mojej głowie jeden po drugim z prędkością światła,aż w końcu zlały się w jeden zamazany obraz. Gwałtownie otworzyłam oczy starając się złapać oddech. Bruce,który spał na kanapie naprzeciwko mojego łóżka,poderwał się i szybko znalazł się obok mnie.
-Już dobrze. Jesteś bezpieczna.-powiedział delikatnie kładąc dłoń na mojej dłoni.
Chwyciłam jego dłoń i mocno ścisnęłam. Po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Wolną rękę Bruce położył na moim policzku i zaczął delikatnie wodzić po nim kciukiem.
-Tutaj nic ci nie grozi.-szepnął.
Pokiwałam parę razy głową. Jego dotyk sprawił,że mój oddech powoli wracał do normy. Przymknęła oczy i po chwili znowu zasnęłam.

***

Tym razem pobudka była mniej gwałtowna niż ta w środku nocy. Powoli otworzyłam oczy i zwróciłam je w stronę Bruce'a. Spał na krześle obok mojego łóźka na wpół na nim leżąc. Dalej trzymałam jego dłoń. Chciałam ją zabrać,ale gdy tylko lekko poruszyłam palcami, Bruce się obudził.
-Wszystko w porządku?-zapytał prostując się.
Pokiwałam powoli głową.
-To dobrze.-mruknął i przeciągnął się.
Wstał z krzesła i podszedł do kanapy. Obserwowałam jak podnosi z niej telefon i coś w nim sprawdza. Po chwili odłożył komórkę i odwrócił się w moją stronę.
-Przepraszam za wczoraj.-powiedział opierając się o ramę łóżka.-Nie powinienem się unosić,ale czasami...
-Doprowadzam cię do szału.-dokończyłam za niego.
Zdziwiony spojrzał na mnie,a ja kontynuowałam rozmowę,której nigdy nie miałam zamiaru przeprowadzać.
-Moja siostra często mi to mówi.-powiedziałam uśmiechając się lekko na wspomnienie Ashlynn.
-Sęk w tym,że to dla mnie nowość.-powiedział cicho Bruce.
-Ten szał?-zapytałam,a on pokręcił głową.
-To co do niego doprowadza.-odparł.- I to co powoduje.
-Na przykład to,że kazał ci zadzwonić do niej kiedy ja odeszłam.-nie chciałam tego mówić,ale jednak to zrobiłam.
Zapadła cisza. Spuściłam wzrok czekając na jakiekolwiek słowo Bruce'a,ale on tylko usiadł na moim łóżku i zaczął patrzeć się w ścianę.
-Tego wieczoru,zanim to wszystko się stało, przyszłaś do mnie żeby mi powiedzieć...prawda?-zapytał.
Pokiwałam głową chociaż wiedziałam,że nie widzi tego. Bruce przygarniał się lekko.
-Zachowałem się jak dupek.-powiedział po chwili.
Położyłam rękę na jego plecach.
-Skąd miałeś wiedzieć...-szepnęłam.
-Pojechałem za tobą,bo czułem się okropnie.-odwrócił się tak aby spojrzeć na mnie.-Kiedy znalazłem cię nieprzytomną na podłodze,ja...wiedziałem że miałem cię zatrzymać u siebie choćbym miał cię zamknąć na klucz. Zamiast tego pozwoliłem ci odejść,a później chciałem o tym zapomnieć, dlatego zadzwoniłem do Riley i...
Nie chciałam tego dalej słuchać. Położyłam palec na jego ustach.
-Nie rozmawiajmy już i tym, proszę.-powiedziałam.
-Ale...-zaczął Bruce ale znowu położyłam palec na jego usta.
-Będziemy się tak bezustannie obwiniać,a ja tego nie chce. Stało się, no trudno. Oboje chyba wyciągnęliśmy z tego lekcje, nawet dosyć bolesną.-uśmiechnęłam się lekko.-Spróbujmy się teraz jakoś dogadać,dobra? Może znajdziemy jakiś wspólny kompromis...
-To znaczy że wrócisz do mnie... znaczy do mojego domu?-zapytał Bruce.
-Pod warunkiem,że już mnie tam nie zamkniesz jak w więzieniu.-odparłam.
Bruce skrzywił się lekko.
-A ja obiecuję że będę cię informować o tym gdzie jestem.-dodałam szybko sama siebie zaskakując tym co właśnie powiedziałam.
-Zgoda. W takim razie ja obiecuję że tym razem pozwolę ci brać większy udział w tej całej sprawie z plikami.
Już miałam się nachylić żeby go pocałować,kiedy do głowy przyszła mi dosyć nieprzyjemna myśl.
-Skoro już o tym mowa. Chyba powinnam ci o czymś powiedzieć.
I tak opowiedziałam mu o moich dwóch ostatnich spotkaniach z Molly. O tym,że znała jego tożsamość oraz o tym że nagle strasznie zaczęło jej się spieszyć w kwestii pozyskania plików. Bruce słuchał mnie uważnie i ani razu mi nie przerwał,chociaż ja dobrze wiedziałam że bardzo chciał.
-Ma nóż na gardle, dlatego tak jej się spieszy.-powiedział kiedy skończyłam moją historię.
-Wie też że Batman to ty.-powiedziałam cicho.
-Najwidoczniej ma też te listę którą kazałaś usunąć swojemu przyjacielowi.-odparł.
O tym nie pomyślałam. Zaczęłam zastanawiać się czy ma ją od Tom'a czy też od jego ojca.
-No nic. Później się tym zajmiemy.-Beuce wstał z mojego łóżka.-Na razie powinnaś się skupić na swoim zdrowiu.

***

Trzy dni spędziłam w szpitalu. Niby fizycznie było wszystko dobrze,ale psychicznie czułam się okropnie. Ciężko było mi zasnąć, jadłam tylko wtedy jak Bruce nade mną stał,a do tego czułam się jakoś tak dziwnie pusto.
Przez większość mojego szpitalnego pobytu, Bruce był ze mną. Co prawda rzadko kiedy patrzył na coś innego niż swój laptop,ale i tak miło było nie być samą. To on odebrał mnie ze szpitala i zawiózł prosto do swojego domu. Nie sprzeciwiałam się, bo właściwie było mi wszystko jedno gdzie będę.
Kiedy przyjachaliśmy na miejsce Bruce zaprowadził mnie prosto do swojej sypialni twierdząc,że tak będzie mu łatwiej mieć na mnie oko. Jak tylko usiadłam na łóżku, Bruce oznajmił mi że musi załatwić coś w pracy i poprosił abym odpoczywała.
Posłuchałam go,bo co też innego miałam robić? Położyłam się na łóżku i skuliłam. Nie mogłam jednak zasnąć, dlatego odwróciłam się na plecy i zaczęłam gapić się w sufit. Przeleżałam tak cały dzień. Alfred parę razy zaglądał do mnie,ale jak tylko słyszałam jego zbliżające się kroki,zamykałam oczy i udawałam że śpię. Dzięki temu miałam święty spokój. W końcu zrobiło się ciemno i przez chwilę walczyłam ze sobą żeby podnieść się z łóżka i zapalić chociaż lampkę nocną,ale tego nie zrobiłam.
Leżałam dalej patrząc w sufit,kiedy usłyszałam kroki. Nie należały one do Alfreda. Były o wiele cięższe niż jego. Moje serce zaczęło szybciej bić ze strachu przed tym do kogo należą te kroki. Uniosłam się lekko na łokciach i zaczęłam wpatrywać się w drzwi wyczekując kto się w nich pojawi. Gdybym chciała się ruszyć,pewnie bym się gdzieś schowała,a tak leżałam dalej na łóżku modląc się aby osoba,która zmierzała w moją stronę, nie okazała się mordercą.

Black Rose||BatmanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz