55

4.1K 242 63
                                    

Perspektywa Thomasa:

Dylan: Gdzie już jesteś?

Ja: Niedaleko, boje się trochę. Wczoraj gdy wróciliśmy ze szpitala pod naszym domem stało mnóstwo reporterów. Dziś musiałem wychodzić tyłem i przeciskać się przez krzaki. Na dodatek stara sąsiadka myślała, że to jakiś zbok i prawie trafiła mnie patelnią!!!

Dylan: No no Tommy, ty podglądaczu

Ja: Nie denerwuj mnie!

Ja: Ja chcę z powrotem normalne nastoletnie życie. Już wolę codziennie oglądać Gally'ego w slipkach

Dylan: No nieeee, wyobraziłem se to

Ja: Miłych koszmarów skarbie❤️

Dylan: Nie ma to jak wspierający chłopak

Dylan: Ale tak poważnie, gdzie jesteś? Ja czekam przy bramie szkoły

Ja: Są tam reporterzy?

Dylan: Tak i nie

Ja: Jaśniej?

Dylan: Dużo ludzi z kubkami kawy którzy czytając gazetę

Ja: Kto czyta jeszcze gazety

Dylan: Ludzie którzy chcąc ukryć za nimi kamery i mikrofony

Ja: No nieee. Dobra, raz kozie wio

Dylan: A nie czasem "raz kozie śmierć"

Ja: Mam ci dać celibat?

Dylan: Już dobrze dobrze panie idealny. Kupię ci krew

Przeczytałem wiadomość, a na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Schowałem telefon do kieszeni spodni, po czym szybkim krokiem udałem się w stronę wejścia do szkoły. Z oddali zauważyłem szatyna. Jeszcze bardziej przyspieszyłem, a gdy byłem jakieś dziesięć metrów od szatyna ktoś stanął przede mną. Spojrzałem w górę, a moim oczom ukazał się mężczyzna, którzy w swojej dłonie trzymał mikrofon.

- Czy udzielisz nam krótkiego wywiadu?- zapytał wystawiajac w moją stronę urządzenie, a w tym samym momencie dookoła mnie zgromadziło się sporo ludzi.

Każdy z nich trzymał w dłonie mikrofon lub kamerę, jednak nie byłem wstanie zrozumieć co mówią. Nagle poczułem szarpnięcie, a już po chwili ktoś wyciągnął mnie z tłumu. Spojrzałem przed siebie na mojego wybawcę, a na mojej twarzy momentalnie zagościł uśmiech widząc Dylana

- Dzięki skarbie- wyszeptałem gdy weszliśmy na teren szkoły

- Nie ma sprawy- odparł, po czym jak gdyby nigdy nic zarzucił zdrową rękę przez moje ramię. Chłopak spojrzał na mnie, a już po chwili posłał mi ten piękny uśmiech

Weszliśmy do szkoły, a oczy wszystkich momentalnie zwróciły się w naszą stronę. Moje mięśnie spięły się, jednak nie na długo. Nagle Dylan zaczął gładzić ręką moje ramię, a ja automatycznie poczułem ulgę.

Przez sobotni skandal zapewne znów będę na ustach wszystkich...ja chce być szarą myszką!

- Spokojnie- wyszeptał wprost do mojego ucha, a przez moje ciało przeszły dreszcze- niedługo znajdą inny temat

- Mam nadzieję- odparłem podchodząc do swojej szafki

Zacząłem wyjmować książki z plecaka, a w tym samym momencie podszedł do nas Brett. Chłopak przywitał się z nami, po czym zaczął rozmawiać o czymś z Dylanem. Nie za bardzo byłem ciekawy o czym rozmawiali, jednak wychwyciłem jedną rzecz...niby niedługo chcę kogoś zaprosić na randkę. Normalnie może zainteresował bym się tym, ale teraz co innego zaprząta moją głowę. Mowa tu o moim ojcu i o dzisiejszym przemówieniu. Jak poinformowali nas w porannych wiadomościach dziś odbędzie się spotkanie przewodniczących wszystkich kontynentów. Mają oni przeprowadzić rozmowę z moim "ojcem" a później poinformować nas o decyzji

Sekret | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz