Perspektywa Paula:
- I jeśli wy też chcecie się dowiedzieć zapraszam przed telewizory o godzinie osiemnastej- powiedział z szerokim uśmiechem i mimo iż prezenter patrzył w kamerę ja czułem jakby patrzył tylko na mnie.
Bo to on jako jeden z nielicznych wiedział o mojej relacji z Davidem i zapewne wiedział z jakiego rodu pochodzę. Bo tacy właśnie są reporterzy, wejdą w twoje prywatne życie bez ostrzeżenia, a później narobią bałaganu... mogłem się tego spodziewać. A chyba najgorsze jest to, że pochodzę z tego "cudownego" rodu Perlman. Przed laty, gdy jeszcze toczyła się woja, a mnie nie było na świecie moja babcia wspierała armię wilkołaków. I nie była to pomoc typu 'zapewnimy wam wyżywienie'. Moja babcia była zastępcą głównodowodzącego. Dlatego tak bardzo stresuje się tą sytuacją
- Paul- usłyszałem głos mojej mamy. Momentalnie otrząsnąłem się, po czym spojrzałem w bok na kobietę.
Długie kręcone włosy o kolorze ciemnej czekolady były spięte klamrą, a co poniektóre kosmyki opadały jej po obu stronach twarzy. Znaczyło to jedno...siedzi dziś w domu. Tak, moja mama nigdy nie spina włosów, gdy ma gdzie wyjść.
- Co?- zapytałem gdy ta patrzyła na mnie z uniesioną brwią
- Nalewasz, czy robisz za stojak?- walnęła prosto z mostu
Zmarszczyłem brwi kompletnie nie rozumiejąc i dopiero gdy spojrzałem na swoje dłonie zrozumiałem o co chodzi. Zszedłem tu na dół, aby nalać sobie mleka, jednak gdy tylko przysłuchałem się wiadomością zamarłem w bezruchu.
- Odechciało mi się- odparłem odstawiając szklankę i mleko zaraz obok niej
- Wszystko okey?- zapytała posyłając mi pytające spojrzenie- wyglądasz blado
Czyżby się martwiła?
- Lepiej weź jakieś leki. Jutro masz lekcje gry na pianinie. Nie możesz przynieść nam wstydu przed najlepszym kompozytorem w kraju
Poczekaj do osiemnastej....wtedy ci dopiero wstyd przyniosę
Przewróciłem na to oczami, po czym bez zastanowienia wyminąłem kobietę. Szybkim krokiem wbiegłem po marmurowych schodach, a już po chwili znalazłem się w pokoju. Nie wiedzieć czemu ale zamknąłem drzwi na klucz, po czym ruszyłem w stronę swojego czarnego łóżka z baldachimem.
- Jestem w dupie- powiedziałem sam do siebie gdy wylądowałem twarzą na miękkim materacu.
Miałem już zanurzyć się we własnej agonii i rozkoszować wymyślonym światem bez problemów, jednak w tym samym momencie poczułem wibracje. Automatycznie obróciłem się na plecy, chaotycznie wyciągając telefon z kieszeni spodni po czym spojrzałem na wyświetlacz.
- David!- krzyknąłem niekontrolowanie, a moja dłoń z prędkością światła znalazła się na ustach
Kurwa! Oby nie słyszeli
Zabrałem głębszy wdech, po czym klikając w zieloną słuchawkę przyłożyłem telefon do ucha
- Tak- zacząłem przełykając głośno ślinę
- Mamy problem- powiedział z delikatną chrypką, a po moim ciele przeszły dreszcze. Nawet w takiej chwili nie potrafię się opanować - widziałeś wiadomości?- dopytał, czym sprowadził mnie na ziemię
- Tak- wyszeptałem czując ucisk w klatce piersiowej- Co teraz zrobimy? - dopytałem jednak nie usłyszałem odpowiedzi. W zamian tego do moich uszu dotarł dźwięk przerwanego połączenia.
Z niedowierzaniem oderwałem telefon od ucha, po czym spojrzałem na wyświetlacz. I nie myliłem się, połączenie zostało przerwane. Zacząłem się głowić nad tą sytuacją, jednak nie trwało to długo, bo moją uwagę przykuło coś innego. Jasne światło na środku mojego pokoju. Po chwili pojawiły się delikatne iskry, a obiekt zaczął się powiększać. Jak poparzony wstałem z miejsca i dopiero po niespełna sekundzie zorientowałem się o co chodzi. David stworzył portal. I nie myliłem się, bo gdy portal osiągnął średnicę około dwóch metrów z jaskrawego światła wyszedł blondyn. Wyglądał tak jak zawsze, elegancko. Czarne jeansy idealnie opinały jego umięśnione nogi, a jasnobrązowy golf uwydatniał szerokie ramiona
CZYTASZ
Sekret | Dylmas
Ma cà rồng- Kundel- powiedziałem do stojącego przede mną chłopaka - Pijawka- odparł posyłając wrogie spojrzenie - Thomas! Dylan!- krzyknęła nauczycielka- przestańcie się kłócić na lekcji i rozwiążcie w końcu te zadania Przewróciłem oczami po czym chwyciłem z...