Perspektywa Thomasa:- No weź- powiedziałem przez lekki śmiech gdy Dylan poraz kolejny tego wieczoru zatopił usta w mojej szyi
Szatyn ucałował skórę na mojej szyi, po czym dmuchnął zimnym powietrzem. Przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze, a na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech
- Dylan przestań- dodałem mało przekonująco, po czym poprawiłem się na jego kolanach
- Czemu mam przestać?
- Przestań przynajmniej ze względu na nas- wtrącił Paul- Ludzie! Miziacie się od dobrych dwóch godzin....nie dobrze się robi
- Ilu?- zapytałem spoglądając na chłopaka który siedział po drugiej stronie stołu
- Dwóch godzin i trzynastu minut- wtrącił Brett który siedział zaraz obok Paula- i serio...zwolnijcie, bo zaraz nam tu porno na żywo odstawicie- dodał a moje policzki momentalnie zapiekły
Zeskoczyłem z kolan, po czym lekko zakłopotany usiadłem na swoim miejscu. Wszyscy przy stole zaczęli się śmiać, a Dylan zarzucił mi dłoń przez ramię. Posłałem mu ostrzegawcze spojrzenie, jednak to nie zrobiło na nim wrażenia. Nie dziwię się...ja nie potrafię być teraz zły na niego. Tak naprawdę radość rozsadza mnie od środka
Mam teraz wszystko czego pragnąłem, w końcu nie muszę się ukrywać z moim prawdziwym JA, mam wspaniałego chłopaka i co najważniejsze w domu w końcu czuje ciepło rodzinne
- A pomyśleć, że jeszcze wczoraj miałem ochotę cię rozszarpać na korytarzu- powiedział Paul znudzonym głosem, a my od razu spojrzeliśmy na niego z szokiem- Co taką minę strzelasz O'Brien? Tak do ciebie mówię
- Czemu chciałeś mnie rozszarpać?
- Za twoje głupie zachowanie- wyjaśnił kiwając głową na mnie
Dylan uśmiechał się smutno, jednak nie trwało to długo, bo gdy tylko spojrzał w moją stronę na jego twarzy momentalnie zagościł uśmiech. Dylan przysunął się w moją stronę, a już po chwili szatyn objął mnie ramionami. Od razu odwzajemniłem uścisk, a po moim ciele przeszło dziwne ciepło
- Wyjdziemy na dwór?- zapytał odrywając się ode mnie
- Tak...trochę tu duszno- odparłem kiwając głową
Dylan wstał chwytając mnie za dłoń, a już po chwili obaj ruszyliśmy w stronę drzwi. Wyszliśmy z zatłoczonego pomieszczenia, a na mojej twarzy spoczął chłodny powiew wiatru.
- Gdzie mnie prowadzisz?- zapytałem gdy Dylan nadal ciągnął mnie w tylko sobie znanym kierunku
- Gdzieś gdzie nie ma ludzi- odparł z cwanym uśmiechem
- To trochę niepokojące- zaśmiałem się nerwowo, a w tym samym momencie Dylan wciągnął mnie w mały zaułek szkoły- Ej! Co jest?- zapytałem zdezorientowany gdy moje plecy spotkały się ze ścianą
- Przepraszam, że tak gwałtownie, ale chciałem pobyć z tobą sam na sam- wyjaśnił, po czym gwałtownie przywarł do moich ust nie dając mi możliwości odpowiedzi
Jęknąłem mu w usta zaskoczony, jednak po niespełna sekundzie ochoczo zacząłem oddawać pocałunek. Dłonie Dylan wylądowały na moich biodrach natomiast ja zarzuciłem swoje na jego ramiona. Nasz pocałunek pogłębił się, a ja czułem się jak najszczęśliwszy człowiek na ziemi
...na moje nieszczęście wyczułem coś jeszcze bardziej niepokojącego...powoli zaczyna brakować mi miejsca w spodniach. Muszę to przerwać nim będzie za późno
CZYTASZ
Sekret | Dylmas
Vampire- Kundel- powiedziałem do stojącego przede mną chłopaka - Pijawka- odparł posyłając wrogie spojrzenie - Thomas! Dylan!- krzyknęła nauczycielka- przestańcie się kłócić na lekcji i rozwiążcie w końcu te zadania Przewróciłem oczami po czym chwyciłem z...