21

4.4K 301 150
                                    

Perspektywa Thomasa:

- Thomas- usłyszałem znajomy głos

Pomrugałem parę razy, a na moje oczy padło jaskrawe światło podniosłem się na łokciach po czym dokładnie zacząłem się przyglądać gdzie jestem

Ah...u szkolnej pielęgniarki

Wbrew pozorom nasza szkoła ma bardzo zaawansowaną pierwszą pomoc. Są tu nawet pielęgniarki...takie prawdziwe, a nie zatrudnione po znajomości, które jedyne co mogą ci dać to krople na ból brzucha

A to wszystko przez to, że do naszej szkoły uczęszczają wszystkie trzy grupy

- Jak się czujesz kochanie- na powrót usłyszałem ten znajomy głos

Zdziwiony spojrzałem się w tamtą stronę i jakie było moje zdziwienie widząc moją mamę

Zaraz...jak ona mnie nazwała?!

- Chyba dobrze- odparłem niepewnie

- Mam wyniki- powiedziała szkolna pielęgniarka wchodząc do pokoju- nic mu nie jest, kości musiały się zrosnąć zanim jeszcze zrobiliśmy prześwietlenie

Zrosnąć? Ah no tak... przecież spadłem

- To trochę dziwne- kontynuowała- nawet jak na wampira to naprawdę dziwne. Normalnie proces regeneracji w waszym ciele jest o wiele dłuższy

- Thomas od dziecka tak miał- pospieszyła moja mama i nie wiedząc czemu wydawała się trochę spięta- to może ja go już zabiorę do domu

- Dobrze - kiwnęła głową kobieta po czym opuściła salę

Spojrzałem się niepewnie na kobietę, a widząc jej czuły wzrok zaniepokoiłem się lekko. Może moja mama coś brała

- Nie jesteś zła, że musiałaś opuścić pracę przeze mnie?- zapytałem

- Jak mogłabym być zła. Jesteś moim synem i to chyba jasne, że jesteś ważniejszy- wyznała, a ja zaniemówiłem

Co tu się odwala

Czy kosmici wyprali mojej mamie mózg?

- Mamo...czy ty coś brałaś?- zapytałem prosto z mostu, a ta przybrała poważną minę

Pomiędzy nami nastała cisza, a ja nie wiedząc co zrobić zacząłem bawić się palcami. Pewnie przez naszą relację jest jej ciężko i nie wie jak się zachować. Wiem też, że ona tak naprawdę nie chcę na mnie krzyczeć, skąd to wiem? Parę razy słyszałem jak krzyczy sama na siebie i płacze w poduszkę. Nazywa się wtedy "najgorszą matką na świecie"

Krzyczy też, że lepiej by mi było bez niej...ja tak nie uważam. Kocham ją nieważne jaka by była. To w końcu moja mama

- Przepraszam- powiedziała po chwili- Wiem...jestem złą matką, ale

- Już nic nie mów- przerwałem chwytając za jej dłoń

- Ale ja nawet nie powinnam nazywać się matką- wyszeptała, a z jej oczu poleciały łzy- Ja tak bardzo cię przep

- Mamo- przerwałem pochylając się w jej stronę i wtulając się w jej pierś- Już dobrze. Wiem, że to dla ciebie trudne. Dla mnie też, ale musimy przejść przez to razem

Kobieta nic nie odpowiedziała i zamiast tego przytuliła mnie bardziej do swojej klatki piersiowej. Z uśmiechem na ustach wtuliłem się w kobietę, a gdy emocje opadły odsunąłem się lekko w tył, aby spojrzeć w jej twarz

- Tommy....wiem, że to dziwne, ale ja chcę chyba iść do psychologa- wyszeptała, a na mojej twarzy momentalnie zagościł uśmiech

- Naprawdę?- zapytałem niedowierzając temu co słyszę. Kobieta kiwnęła głową, a ja na powrót wtuliłem się w jej pierś- to świetnie mamo

Mama niepewnie odwzajemniła uścisk, natomiast ja czułem się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie. W końcu się zgodziła! Tak wiele razy ją o to prosiłem

- Chodźmy już- powiedziałem z ogromnym uśmiechem na ustach

- Dobrze, w końcu musimy odwieźć jeszcze do domu twojego wybawcę

- Wybawcę?- zapytałem marszcząc brwi

- Czeka na nas na korytarzu- wskazała na drzwi za sobą

Momentalnie wstałem z miejsca po czym opuściłem pomieszczenia. Zacząłem się rozglądać jednak przez ten tłum nie wiedziałem na kogo patrzeć. Nagle mój wzrok przykuła grupka uczniów którzy stali w kółku i o czymś głośno rozmawiali.

Chciałem to zignorować lecz nagle jeden z chłopaków odwrócił się w moją stronę, a widząc mnie powiedział coś reszcie. Długo nie trwało, a z tłumu wyłonił się szatyn. Nie miał bluzki, a jego tors został owinięty jedynie bandażem elastycznym

- Dylan!- krzyknąłem podbiegając do niego- co ci się stało? Też spadłeś?- dodałem, a ten zaczął się lekko śmiać- co cię tak śmieszy

- Raczej coś na mnie spadło- wyjaśnił, a do mnie wszystko po chwili dotarło

Teraz sobie przypominam. W momencie lądowania poczułem coś miękkiego. To Dylan podbiegł do mnie w momencie gdy spadałem

- Czy ty jesteś głupi!- krzyknąłem nie wiedzieć czemu- przecież mogłem cię tym zabić! Ja jestem wampirem i takie coś mnie nie zabije

- Przepraszam- podrapał się po karku, jednak nadal śmiał się- po prostu zapomniałem o tym

Zapomniał? Jak mógł zapomnieć....eh nie ważne. Całe szczęście nic mu się poważnego nie stało

- Głupek- przewróciłem oczami głośno wzdychając, a w tym samym momencie coś sobie przypomniałem

Rozejrzałem się do okoła po czym chwytając szatyna za ramię zaprowadziłem dalej od ludzi. Szatyn posłał mi pytające spojrzenie, a ja dla pewności upewniłem się czy mama aby na pewno rozmawia jeszcze z nauczycielem

- Jest jeszcze coś o czym chcę ci powiedzieć

- A więc?- pospieszył

- Nie uwierzysz, ale moja mama zgodziła się pójść do psychologa- powiedziałem z nadmierną ekscytacją

- Naprawdę?- zapytał z uśmiechem na ustach

- Tak- odparłem i nie wiedzieć czemu od razu wtuliłem się w szatyna, aby okazać jak bardzo jestem szczęśliwy

- Wiesz.... może nic mi nie jest, ale trochę boli- wysyczał przez co od razu odskoczyłem w tył

- Przepraszam!

- Nic się nie stało- zaśmiał się rozczochrując moje włosy, a ja poczułem dziwne ciepło widząc jego uśmiech

Dylan zawsze się tak pięknie uśmiechał?

Thomas ogarnij się!

- Idziemy?- zapytała mama podchodząc do nas

Kiwneliśmy jej głową po czym ruszyliśmy w stronę wyjścia. Zerknąłem na szatyna, a wtedy przez moją głowę przeszła dziwna myśl

Dylan jest naprawdę przystojny

Ale to tylko takie stwierdzenie....to nie tak, że jest w moim typie...

Przynajmniej mam taką nadzieję, bo przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi

⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱

Sorry za błędy

2/2

Sekret | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz