Perspektywa Dylana:
Przetarłem zmęczoną twarz, opierając łokcie o białą pościel. Byłem zmęczony, bardzo zmęczony, jednak przez stres nie mogłem nawet na chwilę zasnąć
Pomrugałem powoli powiekami, a mój wzrok spoczął na szerokim dwuczęściowym oknie szpitalnym. Do środka wpadały pomarańczowe promienie słońca, dając tym samym znak, że powoli zaczyna się nowy dzień.
Westchnąłem prostując się lekko na krześle, a mój wzrok powędrował na prawo. Uśmiechnąłem się lekko, jednak w duszy ja i mój wilk wyliśmy z rozpaczy. Mimo iż minęło tak sporo czasu, nadal nie mogę uwierzyć w to co się stało... zresztą, każdy kolejny dzień jest gorszy. Od ponad tygodnia Tommy leży w szpitalu będąc w śpiączce. Jego ciało było osłabione więc zdecydowaliśmy się przewieź go do szpitala, gdzie zajęli się nim specjaliści. Louis sprowadził nawet swojego dobrego przyjaciela, który jest jednym z najlepszych lekarzy na świecie.
- Wszystko się ułoży- wyszeptałem patrząc na spokojną twarz chłopaka. Chwyciłem delikatną dłoń blondyna, po czym zacząłem jeździć kciukiem po jego kostkach- jeszcze tyle przed nami
Kto by pomyślał, że jeszcze nie tak dawno ja i Thomas nie pałaliśmy do siebie sympatią. Ba! Czasem nawet sama jego obecność sprawiała, że czułem się mało komfortowo. A teraz? Teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. Bez tych czekoladowych oczu. Bez tego drażnienia się z nim. Lubię patrzeć jak się wkurza, bo mimo iż chce być poważny, to nie potrafi. Zawsze tak słodko marszczy przy tym nos. Nie wyobrażam sobie też życia bez jego uśmiechu, jest ciepły i nie ważne jak bardzo ma się zły dzień, on zawsze poprawi humor.
- Dalej tu siedzisz?- usłyszałem znajomy głos. Leniwie obróciłem głowę w drugą stronę, a moim oczom ukazał się dobry przyjaciel Louisa i Harry'ego.
Był on wysoki i posiadał muzułmańską karnację. Jego krótko ścięte włosy były zafarbowane na jasny blond, a lekki czarny zarost zdobił jego brodę, okolicę ust i żuchwę. Wyglądał młodo i gdybym spotkał go na ulicy nigdy bym nie pomyślał, że może być lekarzem.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko wkładając dłonie w kieszenie swojego kitla, po czym wykonał parę powolnych kroków w moją stronę.
- Chce przy nim być- wyjaśniłem. Mężczyzna pokręcił karcąco głową, po czym stanął obok mnie. Westchnąłem, a mój wzrok znów spoczął na Thomasie- Doktorze Zayn.
- Tak?
- Dużo jeszcze czasu zostało do jego przebudzenia?- zapytałem z nadzieją, jednak dobrze znałem odpowiedź na to pytanie. Niestety ta odpowiedź nie była zadowalając.
- To zależy od jego organizmu. Chłopak przechodził ostatnio przemianę w człowieka co mogło osłabić jego ciało. Jak na razie udało się spowolnić toksyny, jednak sam rozumiesz. Nie chce ci tu teraz kłamać mówiąc, że wszystko będzie dobrze...bo tak pewnie nie będzie.- wyjaśnił, a ja poczułem nieprzyjemne kłucie w klatce piersiowej- trzeba mieć nadzieję.
Nic na to nie odpowiedziałem, a jedynie kiwnąłem głową. Mężczyzna podszedł do niewielkiego ekranu, które wskazywało funkcje życiowe Thomasa, po czym zaczął wpisywać coś w zeszyt. Przez ten cały czas trzymałem dłoń Thomasa i nawet nie myślałem, aby go puścić. Gdy mam go blisko czuję się spokojnie.
- Ale wiesz- zaczął mężczyzna nie odrywając wzroku od zeszytu, w którym cały czas coś notował- my lekarze musimy mówić wersję najgorszą. A Thomas jest synem pierwszego wampira
I więcej nie musiał mówić. Od razu poczułem małą ulgę, która delikatnie rozniosła się po moim ciele. Tak...Tommy zawsze był silny. Cóż może nie fizycznie...jednak ja wierzę, że w tym drobnym ciele kryje się ogromny duch walki.
CZYTASZ
Sekret | Dylmas
Vampire- Kundel- powiedziałem do stojącego przede mną chłopaka - Pijawka- odparł posyłając wrogie spojrzenie - Thomas! Dylan!- krzyknęła nauczycielka- przestańcie się kłócić na lekcji i rozwiążcie w końcu te zadania Przewróciłem oczami po czym chwyciłem z...