58

3.6K 234 169
                                    

Perspektywa Davida (tata Thomasa):

- Może załatwić panu limuzynę?- zapytał poraz kolejny organizator imprezy

- Obejdzie się, chcę trochę pospacerować- odparłem znudzonym głosem, po czym bez chwili namysłu ruszyłem w stronę wyjścia

Jak ja nienawidzę takich imprez. Przez lata spędzone w podziemiach nauczyłem się być sam... samotność to jedyna rzecz jaka mnie otaczała. Dlatego też, teraz bycie w towarzystwie wielu osób sprawia mi mały dyskomfort. Nie jest to oczywiście jakiś wielki problem, ale lepiej bym się czuł będąc sam

Po opuszczeniu posesji pstryknąłem palcami, a już po chwili otworzył się portal. Nie mam zamiaru chodzić tu, gdzie co chwilę mogę spotkać jakiś reporterów. Te małe gnidy zaczynają mnie wkurzać. Leniwym krokiem przeszedłem na drugą stronę, a moim oczom ukazał się park.

Niedaleko mieszka mój syn, jednak nie będę go teraz nachodzić. Pewnie też oglądał transmisje i dam mu chwilę, aby to wszystko do niego dotarło.

Może jeszcze nie oswoił się z tym, że jest synem pierwszego wampira i to jest zrozumiałe. Niedługo wszystko do niego dotrzeć i w spokoju będę mógł go zabrać do siebie. Nauczę go wszystkiego i wtedy zostanie moim następcą, razem będziemy rządzić podziemiem...a później spróbujemy podbić tych u góry

- Co jest- powiedziałem gdy coś małego zaczęło latać mi pod nogami

Automatycznie spojrzałem w dół, a moim oczom ukazał się mały pies. Dobrze znałem tą rasę. Beagle to stara rasa psów gończych. Historia tego psa nie jest mi dokładnie znana, ale z tego co pamiętam widziałem go już w jedynastym wieku. Dobrze wiem, że te psy są bardzo łagodne w stosunku do ludzie, więc bez jakichkolwiek oporów uklęknąłem przy nim, po czym pogłaskałem po głowie

Pies uniósł pysk w górę i nie wiedzieć czemu na mojej twarzy pojawił się uśmiech

- Dobry piesek- powiedziałem niekontrolowanie

Co jest! Coś jest ze mną nie tak!

- Widzę, że nawet król piekieł mięknie przy tym słodkim pupilu- usłyszałem rozbawiony głos. Wydawał mi się on znajomy więc od razu uniosłem głowę

- Ja cię skądś kojarzę- wyszeptałem prostując się.

Szczupły chłopak w kreślonych włosach klęknął wołając do siebie psa, a gdy ten podbiegł do niego przypiął mu smycz do obroży. Chłopak wyprostował się, a gdy światło latarni oświetliło jego twarzy, od razu przypomniałem sobie skąd go pamiętam

- Po twojej minie sądzę, że już mnie kojarzysz- powiedział z lekkim uśmiechem

- Tak- wyszeptałem kiwając głową- już pamiętam. To ty byłeś tym chłopakiem który zagrodził mi drogę przed synem

- Mam na imię Paul...mówię to z grzeczności- powiedział podchodząc do mnie po czym wyciągnął dłoń w moją stronę

- Nie boisz się?- zapytałem nie ukrywając zdziwienia jego śmiałym zachowaniem. Chłopak pokiwał lekko głową, a na jego twarzy gościł szczery uśmiech- W takim razie... David- dodałem ściskając jego dłoń

- David... ładne imię

- Nie pasuje do takiego potwora jak ja- niekontrolowanie zażartowałem. Chciałem pacnąć sobie w twarz z otwartej dłoni, jednak gdy usłyszałem śmiech chłopaka zapomniałem co miałem zrobić

- Wiedziałem, że nie jesteś taki zły jak o tobie piszą- powiedział przez lekki śmiech, jednak ja od razu posmutniałem

- Uwierz... to co o mnie piszą jest prawdą...Jestem potworem. Nie powinieneś nawet stać przy mnie, jesteś albo tak bardzo odważny...albo tak bardzo głupi- wyszeptałem spoglądając gdzieś w bok, a pomiędzy nami nastała cisza

To prawda...jestem potworem...wysysałem ludziom krew niekiedy doprowadzając do śpiączki, kradłem bogactwa, zamieniałem w potwory. Doprowadziłem nawet do wojny... ktoś taki jak ja nie zasługuje na inne miano niż "potwór"

- Nie uważam cię za potwora- powiedział po chwili, a ja spojrzałem na niego z szokiem- Ludzie z natury nie są źli, to sytuację w jakich się znajdujemy popychają nas do złych czynów. Z tobą jest tak samo, ty z nas wszystkich jesteś w najgorszej sytuacji. Każdy ma cię za tego "potwora"...pewnie słyszałeś to wiele razy i z czasem do tego przywykłeś, jednak to co mówią ludzie nie jest prawdą. Kłamstwo stało się po prostu dobrze znane.

- Kłamstwo wypowiedziane tysiąc razy staję się prawdą- przerwałem mu. Chłopak spojrzał na mnie z lekkim bólem w oczach, po czym lekko pokiwał głową

- Może ty tego nie widzisz, ale brakuje ci jednej rzeczy- wyszeptał, a ja posłałem mu pytające spojrzenie. Chłopak westchnął, a już po chwili kontynuował- Miłości...tobie brakuje miłości

- Słucham!- krzyknąłem rozbawiony- Mi? No nie rozśmieszaj mnie

- Mówię całkiem poważnie. Zauważyłem, że jesteś strasznym pesymistą...takie osoby nie odczuwają szczęścia. Co innego ludzie mający tą "drugą połówkę"- wyjaśnił, a ja parsknąłem śmiechem

Ja potrzebuje miłości? Po co mi ona?

Pokręciłem rozbawiony głową, a gdy w miarę się opanowałem na powrót spojrzałem na chłopaka. Co dziwne, chłopak uśmiechnął się lekko, nie był to wymuszony uśmiech więc bardzo mnie to zdziwiło

- Pozwól, że zdradzę ci pewną tajemnicę- rzuciłem spoglądając głęboko w jego oczy- Z wiekiem CZAS zaczyna odbierać nam różne rzeczy. To w życiu normalne, ale dowiadujemy się o tym dopiero, gdy coś stracimy. Jestem na tym świecie od dawna i uwierz mi, zdążyłem się do tego przyzwyczaić. Myślisz, że ta "miłość" jest mi potrzebna? Ona niesie za sobą tylko ból i rozpacz...przez nią stajemy się słabi, a ja jako król piekieł nie mogę sobie na to pozwolić. W tym świecie chodzi tylko o moc. Wszystko jest rozstrzygane za pomocą większej siły. Jesteś słaba...to przegrywasz.

Pomiędzy nami zapadła cisza, jednak dalej patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Nie mam zamiaru odrywać się i dawać mu przewagę...to nie w moim stylu. Jeszcze nigdy nikt mną nie rządził.

- Jesteś szalony a zarazem naiwny. Myślisz, że mur, który zbudowałeś wokół swojego serca cię chroni? Może i nie zdobyto go od wielu tysięcy lat, ale nie ma żadnej gwarancji, że pewnego dnia nie runie. Ty po prostu się boisz...boisz się znów kochać...ta osoba musiała dla ciebie dużo znaczyć- wyszeptał ostatnie zdanie poszerzając uśmiech.

- "Boisz się znów kochać"? Mówisz to tak jakbym kiedyś kochał.

- A nie było tak?

- Oczywiście, że nie...nigdy nie kochałem- odparłem przegryzając dolną wargę

- Kłamca...mnie nie oszukasz mój drogi. Może i jesteś pierwszym wampirem, jednak nadal masz typowo ludzkie zachowanie...a kłamać nie potrafisz.

- Co ty możesz o mnie wiedzieć- znów parsknąłem śmiechem

- O tobie nic. Jednak dobrze znam się na ludziach- odparł po czym ruszył w moją stronę- niestety na dziś musimy skończyć naszą rozmowę. Bardzo przyjemnie mi się z tobą rozmawiało, ale muszę już odprowadzić psa. Miłego wieczoru- rzucił po czym klepiąc mnie po ramieniu zniknął za moimi plecami.

Stałem tam chwilę kompletnie zdezorientowany, a gdy wszystko do mnie dotarło obróciłem się w tył. Niestety nie ujrzałem tam chłopaka, a jedynie park oświetlony gdzieniegdzie lampami.

Ten chłopak był dziwny, a zarazem bardzo interesujący. Już raz spotkałem taką osobę.

Amber... ona była taka sama jak on. Zawsze próbowała znaleźć w człowieku dobro.

⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱

Sorry za błędy

Jutro z perspektywy Liama

Sekret | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz