26

4.2K 278 89
                                    

Perspektywa Thomasa:

A może by tak zmienić klasę...

Albo szkołę...

Albo miasto...

Albo kraj...

Albo kontynent...

Albo planetę...

Pójdę na skróty i po prostu wbije sobie kółek w serce

Przecież ja się spalę ze wstydu jak tylko spotkam Dylana. Przez całą niedzielę głowiłem się co mu powiedzieć. Ostatecznie stwierdziłem, że skłamię i powiem, że nic nie pamiętam. To dobry pomysł

- Thomas?- usłyszałem zdziwiony głos Paula. Momentalnie obróciłem się w jego stronę, po czym posłałem pytające spojrzenie- wchodzisz do tej szkoły czy dziś robisz za trzymacza drzwi.... jeśli coś takiego istnieje

Zmarszczyłem jedynie brwi kompletnie nie rozumiejąc, po czym spojrzałem w dół na moją dłoń. Kurna! Od kiedy tak tu stoję i trzymam tą pieprzoną klamkę?

- Chyba się trochę zamyśliłem- zaśmiałem się nerwowo

Paul jedynie przewrócił rozbawiony oczami, po czym korzystając z sytuacji wszedł do środka

Dobra Thomas ogarnij się

Klepnąłem sobie w policzka po obu stronach i nie zwracając uwagi na zdziwione spojrzenie innych uczniów, podążyłem za Paulem

- Poczekaj- powiedziałem podbiegając do chłopaka- idziesz do pokoju rady?

- Tak- odparł mi radośnie i nie ukrywam trochę mnie to zdziwiło

- Co ty taki wesoły? Przecież jest poniedziałek

- Dla ciebie poniedziałek, dla mnie jest to piątek- powiedział, a ja posłałem mu pytające spojrzenie- no wiesz, jutro pełnia i nie musimy iść do szkoły przez kolejne trzy dni....wracamy dopiero w piątek- wyjaśnił, a ja zrobiłem głuche "aaaa"

Ej moment...to znaczy, że Dylana też nie będzie! I będę mógł chodzić spokojnie po korytarzu! Jak ja się cieszę!

- No ale i tak będziecie mieć lekcje. Z tego co wiem macie lekcje on-line- zacząłem kolejny temat, aby przez przypadek nie zacząć tańczyć ze szczęścia

- No tak, ale nie muszę wstawać tak wcześnie rano i chodzić tak daleko

- To w sumie fajnie macie z tymi lekcjami- odparłem, na co ten kiwnął jedynie głową

- Thomas!- usłyszałem znajomy krzyk gdzieś za plecami. Kurna to Dylan!

- Chodź bo muszę podpisać parę papierków, a ty mi posegregujesz- pospieszyłem ciągnąć zdezorientowanego chłopaka za ramię

- Ale chyba ktoś cię wolał

- Oj Paul chyba omamy masz- rzuciłem przez nerwowy śmiech

Muszę wytrwać ten jeden dzień, a kolejne trzy będą bezpieczne

*******

Perspektywa Dylana:

- I jak?- zapytał Brett gdy na powrót usiadłem obok niego na ławce

- Nic, chyba nie słyszał. Następnym razem go zapytam- wyjaśniłem opierając głowę o ścianę, po czym głośno westchnąłem

- Jak to nie słyszał? Przecież nawet ja słyszałem, że go wołasz, a byłem o wiele dalej

- Był zajęty rozmową z Paulem- wzruszyłem ramionami spoglądając na przyjaciela

Brett zmrużył oczy jakby nad czymś myślał, jednak po chwili na jego twarzy zagościł cwany uśmiech. Posłałem przyjacielowi pytające spojrzenie, na co ten tylko pokręcił rozbawiony głową. Kompletnie nie kumam o co mu chodzi, a przecież znamy się od dziecka

Sekret | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz