Więź z pierwotnymi
Mineły 4 dni odkąd mieszkam z rodziną pierwotnych. Klaus nie chciał, żebym wracała do Salvatorów, ponieważ jak to on powiedział " Muszę cię mieć na oku ". Było to słodkie. Martwił się o mnie. Nie było mi tutaj źle nawet bardzo mi się tu podobało.
Zaprzyjaźniłam się z Rebeką i Elijah.
Kol cały czas gdzieś wychodził, więc nie
rozmawialiśmy dużo.
Klaus cały czas się wypytywał o moje samopoczucie, czy czegoś potrzebuje.Aktualnie siedziałam w salonie i czytałam książkę. Podeszła do mnie Rebekah.
- Jedziemy na zakupy - powiedziała.
- Po co? - spytałam.
- Jak to po co głupie pytania zadajesz. Musze sobie kupić ciuchy i tobie też - odpowiedziała.
- Jak to mi? - kontynuowałam.
- No musisz jakoś wyglądać jak chcesz poderwać mojego brata -
- Słucham? Dobra idę się ubrać - powiedziałam.
- Tylko jakoś ładnie - usłyszałam jeszcze.
Weszłam do swojego pokoju. Dali mi swój pokój, przecież nie będe spała z którymś z pierwotnych i musze mieć troche prywatności.
Zajrzałam do szafy. Wybrałam białe jeansy, czerwoną koszulke, kurtkę jeansową i do tego buty na lekkim obcasie. Ubrałam się w wybrany komplet. Poszłam do łazienki, zrobiłam lekki makijaż. Pomalowałam powieki lekko brązowym cieniem, zaznaczyłam rzęsy tuszem i do tego błyszczyk. Przejrzałam się w dużym lustrze w łazience.
Idealnie - pomyślałam.
Zeszłam na dół. Rebekah już na mnie czekała.
- Nareszcie. Myślałam już, że bedę musiała po ciebie iść, ale opłacało się czekać wyglądasz cudownie - powiedziała z radością.
- Gdzie się wybieracie? - spytał Klaus.
- Idziemy na zakupy - powiedziałam Rebekah.
- Życz mi, żebym przeżyła z nią te
zakupy - powiedziałam do Klausa.- Przeżyjesz, a jak nie to moja kochana siostra będzie mieć do czynienia ze mną - powiedział uśmiechając się.
- Dobra idziemy - powiedziała Rebekah.
Pociągneła mnie za sobą do czarnego mercedesa. Wsiadłyśmy, ja na miejsce pasażera, a Rebekah kierowcy. Odjechałyśmy spod rezydecji zapowiada się ciekawy dzień.
5 godzin później
- Rebekah chodź czas już jechać do domu - powiedziałam zmęczona.
- Jeszcze jeden sklep - odpowiedziała.
- Mówisz tak od godziny - odezwałam się.
Wyszłyśmy z ostatniego sklepu z ubraniami.
- W końcu - powiedziałam.
Rebekah nic nie odpowiedziała.
Miałyśmy pełno toreb z czego większość była Rebeki. Naprawdę ta kobieta to zakupoholiczna.
Zapakowałyśmy wszystkie rzeczy do bagażnika.
Weszłyśmy do auta i odjechałyśmy.- Co ty na to żeby wejść do Mystic Grill na
kawę? - spytała blondynka.- Na kawę chętnie, ale żadnych sklepów z
ubraniami - powiedziałam.- Musisz się przyzwyczaić jak się
przyjaźnimi -- Okej może kiedyś przywykne do
tego - zaśmiałam się, a ona razem ze mną.Poczułam się nareszcie szczęśliwa. Znałam rodzine pierwszych tak krótko, a czułam jakbyśmy znali się lata. Dziwne uczucie, ale miłe. Nie miałam nikogo, oprócz Stefana przez lata.
W końcu moje życie robi się ciekawe.
CZYTASZ
Enemies To Lovers
FanfictionWszystko zaczeło się od przyjaźni dwóch osób Elizabeth Maximoff i Stefana Salvatore. Pewnego dnia do Mystic Falls przyjeżdża rudowłosa kobieta, aby pomóc przyjacielowi w potrzebie. Co się wydarzy jak pozna pierwotną hybrydę Niklausa Mikaelsona? Będ...