Rozdział 37

418 11 0
                                    

Pierwsza przemiana

Siedziałam przy łóżeczku Hope, spała. Była taka niewinna, a już ją chcieli zabić. Przysięgłam, że będe ją chronić ponad wszystko. Nie ważne za jaką cene. Posiedziałam jeszcze pare minut i zeszłam do salonu. Wziełam książke, usiadłam na kanapie, zaczełam czytać.

Byłam sama w domu z Hope. Ona była na górze w pokoju, a ja na dole w salonie. Za pomocą wampirzego słuchu kontrolowałam czy dalej śpi.

Wstałam i udałam się do kuchni po coś do picia. Otworzyłam lodówke, wyjełam z niej sok pomarańczowy, zamknełam nagle przede mną pojawił się mężczyzna.

- Miło cię w końcu zobaczyć - powiedział.

- My się znamy? - nie kojarzyłam go.

- A no tak nie jestem w swoim ciele zapomniałem, Kol poznaliśmy się na przyjęciu założycieli - ukłonił się.

- Przecież ty nie żyjesz -

- Jak widać jednak żyje i tak się składa, że jesteś nam potrzebna -

Nagle pojawiła się kobieta.

- Esther - to było ostatnie co powiedziałam, nastała ciemność.

Obudziłam się w jakiejś jakby jaskini. Chciałam się poruszyć, ale poczułam łańcuchy.

- Świetnie czemu zawsze na mnie trafia? -

- Ponieważ wybrałaś sobie nieodpowiedniego faceta na partnera - odpowiedziała wchodząca do pomieszczenia Esther, a za nią Kol i jakiś mężczyzna.

- Poznaj moich synów jednego już znasz, czyli
Kola - wskazała na niego - A drugi to Finn - wskazała na drugiego z mężczyzn, ukłonił się.

- Dlaczego tu jestem? -

- Jesteś ważna dla mojego syna Niklausa, a ja to wykorzystam, żeby namówić go i reszte moich dzieci na przeniesienie do ciał czarowników -

- Czyli jestem kartką przetargową?
Świetnie - skomentowałam.

Perspektywa Klausa:

Wróciłem z Elijahą do domu było tu dziwnie cicho.

- Też coś ci nie pasuje bracie? - spytałem.

- I to bardzo - odpowiedział.

Udałem się do pokoju Hope była tam i grzecznie spała, a Elijah udał się do reszty pokojów. Zszedłem na dół do kuchni. Zobaczyłem kartkę na podłodze. Podniosłem ją, a obok mnie znalazł się mój brat, przeczytałem na głos.

- Twoja narzeczona jest bezpieczna, nic jej nie będzie jeśli zgodzisz się na nasz układ.
Wasza ukochana mama Esther -

Spojrzałem na brata z niepokojem. Nasz matka miała Elizabeth to nie wróżyło nic dobrego.

Po kilku minutach siedzieliśmy w salonie ja, Elijah, Rebekah i Hayley. Cały czas myślałem co się dzieje z moją ukochaną nie mogłem się na niczym skupić, niż na tym co zafunduje Esther jak odzyskam Elizabeth.

- Nasza matka musi mieć jakąś pomoc sama by nie dała rady Elizabeth - odezwała się Rebekah.

- Racja, ale kogo? - spytała Hayley.

- Tego nie wiemy trzeba to ustalić - powiedział Elijah.

- Niklaus wszystko w porządku? - zapytał mnie brat.

- Nic mi nie jest - odpowiedziałam.

To była nieprawda od dawna nie czułem strachu o bliską mi osobę. Byłem bezradny, nie wiedziałem gdzie jest i co się dzieje z moją narzeczoną. Wiedziałem, że Elijah mi nie uwierzył, ale nie drążył tematu byłem mu za to wdzięczny.

Perspektywa Elizabeth:

Stała przede mną Esther, mieszała jakieś składniki. Podeszła do mnie i nacieła moją ręke.

- Potrzebuje twojej krwi do tego zaklęcia - powiedziała.

Byłam tak słaba, że się nawet nie opierałam. Wzieła to co chciała i wróciła do poprzedniej czynności. Nagle zaczeła wypowiadać jakieś zaklęcie. Zaczeło mnie wszystko boleć, krzyknełam. To był ból niedozniesienia. Nagle zobaczyłam jedno z moich bolesnych wspomnień.

Było to bolesne rozstanie z pewnym chłopakiem. Pamiętam ten dzień. Pokłóciłam się z nim, bo widziałam go całującego się z inną, a on mi powiedział, że mnie nie kocha i zrywa ze mną. Miałam wtedy 17 lat, tak mało wiedziałam jeszcze o sobie.

Po kłótni wsiadłam do samochodu. Wyskoczył mi na maske młody chłopak, potrąciłam go. Byłam załamana i wtedy właśnie uwolniłam klątwe wilkołaka. Moi prawdziwi rodzice nie żyli, a ludzie którzy mnie adoptowali się mną sie interesowali, więc nie zauważyli mojego zniknięcia.

Pierwsza przemiana była najgorsza i bardzo bolesna, ale to co się stało po niej było jeszcze gorsze. Zabiłam z 10 ludzi. Dla 17 latki był to szok. Miałam tyle przed sobą, a przez chwile nie uwagi straciłam całe swoje życie. Są też pewne plusy poznałam Stefana, Damona, Elene, Bonnie, Caroline, Rebekeh, Elijahe i Klausa, urodziłam córkę.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz