Hope
Obudziłam się bardzo wypoczęta, potrzebowałam tego. Odwróciłam się w stronę gdzie Klaus spał, nie było go już.
Wstałam, założyłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół. Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę, usiadłam przy stole.
Po chwili zeszła Rebekah, usiadła koło mnie.
- Jak się czujesz? - zapytała.
- Lepiej o wiele -
- Cieszy mnie to, mam pomysł -
- Już się boję -
- Spędźmy razem wieczór jak przyjaciółki przy winie, jakimś filmie co ty na to? -
- A Hope? -
- Freya, Elijah, Kol i Hayley są w domu -
- No dobra, ale ja wybieram film -
- Świetnie - była przeszczęśliwa.
- A teraz idę, bo muszę pomóc Elijahy - powiedziała i wyszła.
Czeka mnie ciekawy wieczór. Dopiłam kawę, ubrałam się i wyszłam do ogrodu.
Nagle ktoś mnie złapał w talii, podskoczyłam przerażona, odwróciłam się w stronę napastnika był to Klaus.
- Zabije cię kiedyś - odezwałam się.
- Wiem, że tego nie zrobisz -
- Żebyś czasami się nie zdziwił -
- Nic mnie już raczej nie zdziwi -
- Jesteś pewny? -
- Tak -
- Zobaczymy - uśmiechnełam się.
- Jak się czujesz? - spytał.
- Bardzo dobrze, ale czeka mnie wieczór z Rebeką i nie wiem czy mam się bać -
- Ciekawe co moja kochana siostra wymyśliła -
Usłyszeliśmy bieg w naszą stronę, odwróciłam się i Hope zmierzała w naszą stronę. Przytuliła się najpierw do Klausa, a potem do mnie.
- Mamo pobawisz się ze mną? - zapytała.
- Oczywiście skarbie -
Pocałowałam Klausa w usta, złapałam Hope za ręke i poszłyśmy w stronę domu. Weszłyśmy do pokoju dziewczynki, a ona wyjeła swoje zabawki.
Przez 3 godziny bawiłyśmy się, uwielbiałam widzieć Hope uśmiechniętą, jest taka niewinna.
Przyszła do nas Hayley.- Hope czas coś zjeść - powiedziała.
- Ciocia Hayley ma rację, chodź - złapałam dziewczynke za ręke.
Zeszłyśmy na dół, Hope usiadła przy stole, a Hayley podała jej jedzenie.
Postanowiłam iść się przejść, szłam między drzewami słuchając odgłosów ptaków. Nagle zadzwonił mój telefon, wyjełam go z kieszenii, był to Marcel, odebrałam.
- Hej Elizabeth jest problem - powiedział.
- Co się stało? - zapytałam.
- Namierzyli was i nie chodzi im o ciebie, Klausa czy mnie, chodzi im o Hope -
- O boże - rozłączyłam się.
Za pomocą wampirzej szybkości znalazłam się w domu, zobaczyłam leżącą na podłodze Hayley, podeszłam do niej, była nieprzytomna, ale żyła. Udałam się na góre i znalazłam Rebekę. Przeszukałam cały dom nigdzie nie było Hope.
- Nie nie nie - uklekłam na kolana i zaczełam płakać.
Nie życzę nikomu tego uczucia co czułam w tej chwili.
------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wrzucam rozdział wybaczcie, że tak późno, ale mnie nie było ale 2 tygodnie, byłam na Litwie, a potem musiałam poprawiać oceny, teraz mam z
górki zostały mi tylko małe wykończenia ocen.
Miłego dnia, wieczoru lub miłej nocy <3
A jak tam wasze oceny i samopoczucie?
CZYTASZ
Enemies To Lovers
FanficWszystko zaczeło się od przyjaźni dwóch osób Elizabeth Maximoff i Stefana Salvatore. Pewnego dnia do Mystic Falls przyjeżdża rudowłosa kobieta, aby pomóc przyjacielowi w potrzebie. Co się wydarzy jak pozna pierwotną hybrydę Niklausa Mikaelsona? Będ...