Rozdział 73

225 13 0
                                    

Pojedynek

Siedziałam dalej na podłodze, gdy nagle coś usłyszałam. Wstałam i zobaczyłam Elijahe, Klausa i Kola. Hybryda odrazu do mnie podbiegł, przytulił.

- Co się stało? - zapytał.

- Zadzwonił do mnie Marcel nie chodzi im o nas, oni chcą Hope, przybiegłam tu, ale było już zapóźno. Zabrali naszą córke -

Poczułam jak mięśnie Klausa się napinają, był wściekły. Zobaczyłam, że Elijah pomagał wstać Hayley, która się zdążyła obudzić, a z góry zeszła Rebekah.

Mineło parę minut, nikt się nie odzywał. Była to dla nas trudna chwila. Hope znikneła, nie wiedzieliśmy gdzie jest. Nagle wpadłam na pomysł.

- Bonnie - wyszeptałam.

Wyjełam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do czarownicy, zgodziła się mi pomóc. Po kilku następnych minutach usłyszałam powiadomienie mojego telefonu, otworzyłam je. W wiadomości była podana lokalizacja.

Było to na obrzeżach Nowego Orleanu, udaliśmy się do samochodu. Ja, Klaus, Hayley i Elijah wsiedliśmy do pojazdu, a Rebece i Kolowi kazaliśmy zostać, żeby poczekali na Freye.

Strasznie się bałam o to co stanie się z naszą córką, czego oni od niej chcieli. Po jakiś 40 minutach znajdowaliśmy się w wyznaczonym miejscu. Był to mały dom, wyglądał na opuszczony.

Dwójka mężczyzn kazała nam poczekać, martwili się o nas.

- Jak się czujesz? - spytała mnie Hayley po tym jak dwójka Mikaelsonów znikneła.

- Martwię się o Hope, nie wiem czego od niej chcą i co jej zrobią -

- Rozumiem -

Żadna z nas się nie odzywała.

Nagle usłyszałyśmy krzyk, wysiadłyśmy z pojazdu, weszłyśmy do budynku. Zobaczyłyśmy kobietę, która wbiła Klausowi kołek i chłopaka, który stał nad nieprzytomną Hope. Elijah leżał wyczerpany blisko brata.

Spojrzałam na swojego męża, który pokazał głową Hope, odrazu zrozumiałam, że prosi mnie o uratowanie naszej córki. Odepchnęłam chłopaka od dziewczynki i kucnełam przy niej.

Zobaczyłam Hayley, która zaczeła walczyć z kobietą, chciałam jej pomóc, ale chłopak wbił mi jakomś drewnianą deske w brzuch, zaskoczył mnie.

Klaus starał się wyjąć drewniany przedmiot ze swojego ciała. Kobieta przytrzasneła Hayley do ściany, dusiła ją, próbowałam wstać, ale nie potrafiłam. Hayley spojrzała na mnie, a kobieta wbiła jej ręce w pierś.

- NIE - krzyknełam.

Hayley spojrzała na mnie, zobaczyłam w jej oczach ból, bała się śmierci. Kobieta wyrwała jej serce, a ciało wilkołaczycy upadło bezwładnie na podłogę.

Usłyszałam szloch Elijahy i dźwięk wyjmowanego kołka przez Klausa.

Podbiegł do kobiety, wyrwał jej serce, a chłopak uciekł. Klaus podszedł do mnie, wyjął deske, a ja poczułam ulgę.

- Wszystko w porządku? - spytał.

- Nic mi nie jest - byłam załamana.

Po chwili Elijah wstał mimo osłabienia, złapał ciało Hayley i zaczął płakać, a Klaus wziął Hope na ręce.

Stanełam koło Elijahy, położyłam dłoń na jego ramieniu.

- Przykro mi - to jedyne co w tej chwili mogłam z siebie wykrztusić.

Straciliśmy tak wiele przez te wszystkie lata. Ja nie chce wiedzieć ile Mikaelsonowie stracili przez ponad 1000 lat. Czekały nas trudne chwile, straciliśmy przyjaciółke, a Elijah kobiete którą kochał.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz