Rozdział 20

664 20 0
                                    

Zaufanie

Mieszkam już tutaj 3 dni, jest okej. Poznałam Hayley okazało się, że dla Klausa nic nie znaczy, ale dla Elijahy już tak. A Klaus cały czas przy mnie lata pyta jak się czuje, czy czegoś mi nie potrzeba itp. Jest to słodkie, ale i wkurzające czasami. Rebekah cały czas próbuje się dowiedzieć gdzie jest Elijah.

Aktualnie siedzę sobie na fotelu w salonie przykryta kocem i czytam książke.

Usłyszałam otwieranie drzwi, a po chwili pisk Rebeki. Wyczułam po zapachu, że był tam Elijah.
Wszyscy weszli do salonu.

- Elizabeth - powiedział Elijah.

Oderwałam się od książki spojrzałam na nich wszystkich.

- Miło cię znowu widzieć Elijah - powiedziałam.

- Ciebie również - odpowiedział.

Uśmiechnełam się ciepło w jego kierunku, odwzajemnił to.

Wróciłam do swojej lektury, ale słuchałam też o czym rozmawiają.

- Czyli co Davina jest mianipulowana przez
Marcela? - spytała Rebekah.

- Po prostu nie powiedział jej całej prawdy - odpowiedział Elijah.

- Jest królem Orleanu wie już, że wróciliśmy jak tylko zobaczy Elizabeth to ją zabije, jest wilkołakiem, które wykurzył i do tego nosi dziecko pierwotnego - odezwała się Rebekah.

- Dlatego nie będzie wychodziła dotąd dopóki nie opanujemy sytuacji - powiedział stanowczo Klaus.

- Jak się czujesz? - spytał Klaus.

- Pytasz się mnie o to codziennie i moja odpowiedź jest zawsze taka sama. Czuje się dobrze - odpowiedziałam.

- Ktoś tu chyba ma burze hormonów - skomentowała Rebekah.

Spojrzałam na nią zabójczym wzrokiem.

- Okej już jestem cicho - powiedziała blondynka.

Dyskutowali na temat planu postanowiłam się odezwać.

- Z tego co słyszę Marcel jest waszym wychowankiem i to ty Klaus zamieniłeś go w wampira. Teraz przez danie mu Elijahy zdobyłeś jego zaufanie, ale jednak nie takie 100%, więc najprościej by było go przed czymś uratować. Będzie zawdzięczał ci życie co też oznacza, że będzie ci winny przysługe, a to daje większe zaufanie - powiedziałam.

- Dobrze myślisz wilczku - powiedział Klaus.

- Ale przed czym go uratujesz? - spytała Rebekah.

- Mam już pewien pomysł - powiedziała hybryda.

- Powiesz nam go? - spytała wampirzyca.

- Nie - odpowiedział szybko Klaus.

Poszłam na góre do swojego pokoju, wyszłam na balkon, żeby się przewietrzyć.

Obok mnie pojawił się Klaus.

- Możemy porozmawiać? - zapytał.

- Chyba powinniśmy - odpowiedziałam.

- Wiem zachowałem się jak dupek nie musisz mi tego mówić, po tym jak Elena i jej brat zabili Kola wyjechałem do Nowego Orleanu, zapragnąłem stworzyć przyszłość dla ciebie i naszego dziecka właśnie tutaj, ponieważ to miasto zawsze dobrze wspominałem - wyznał.

- Przykro mi z powodu Kola, a co do tego co powiedziałeś już dawno ci wybaczyłam twoje zachowanie, nie potrafie się na ciebie długo gniewać, bo cię pokochałam od początku wiedziałam jaki jesteś naprawdę i tylko ja dostrzegłam w tobie coś czego nikt inny nie potrafił - odpowiedziałam.

- Zmieniłaś mnie Elizabeth kiedy Tyler cię porwał uświadomiłem sobie, że mi na tobie strasznie zależy nie czułem się tak przez lata tak jak przy tobie, zrozum to wszystko jest dla mnie nowe - odpowiedział.

- Rozumiem wiedziałam na co się pisze od początku, a teraz kiedy noszę twoje dziecko nie mam już jak się wycofać - powiedziałam dotykając swojego brzucha.

Wziełam jego ręke i przyłożyłam do brzucha. Wiedziałam, że przez swój słuch usłyszał coś, uśmiechnął się, a ja razem z nim.

Staliśmy tak chwile patrząc sobie głeboko w oczy. Klaus zaczął się do mnie przysuwać, a ja nie prostestowałam. Pocałowaliśmy się, ale to nie był nachalny pocałunek, był pełen uczuć. Po kilkunastu minutach odsuneliśmy się lekko od siebie.

Oparłam się o jego ramię głową.

- Tęskniłem za tobą - powiedział.

- Ja za tobą też, spokojnie - odpowiedziałam.

- Wiesz, że nie możesz wychodzić poza rezydencje. Chce żebyście byli bezpieczni, a jak słyszałaś od mojej siostry Marcel nie darzy sympatią wilkołaki, a jakby się dowiedział, że nosisz moje dziecko mógłby to wykorzystać - powiedział.

- Wiem Klaus spokojnie nie zamierzam narażać swojego ani dziecka bezpieczeństwa - odpowiedziałam.

- Nigdy ci tego nie powiedziałem, ale kocham cię
Elizabeth - wyznał.

- Ja ciebie też duży zły wilku - odpowiedziałam.

Poczułam się naprawdę szczęśliwa, chociaż wiedziałam, że będzie troche cieżko z obaleniem Marcela, ale Mikaelsonowie zrobią wszystko, żeby to zrobić, a zwłaszcza Klaus.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz