Król
Kierowałam się wzdłuż Francuskiej Dzielnicy zobaczyłam już bar o nazwie Rousseau's. Weszłam do niego, usiadłam przy najbliższym stoliku. Zamówiłam burbon, zaczełam go pić. Do środka wpadł Jackson.
- Spóźniłeś się - powiedziałam.
- To ty zadzwoniłaś do mnie żeby się spotkać, więc nie dyktuj warunków - wysyczał.
- Chyba się zapominasz z kim rozmawiasz -
- Hmmm... Z kobietą która puściła się z Klausem Mikaelsonem -
Wkurzył mnie, wziełam butelke, która stała koło nas, rozbiłam na jego głowie. Wstałam i przycisnełam jego głowę do stołu.
- Uważaj co do mnie mówisz, bo już przesadzasz, a po drugie przestań buntowań watahe, dlatego że zaniedługo zrobi się nie przyjemnie - byłam wściekła.
- Co mi niby możesz zrobić? -
- Nie powinnieneś się bać Klausa tylko mnie, jestem o wiele gorsza jeżeli chodzi o moich bliskich, a jak chcesz tak bardzo wiedzieć zacznę zabijać i to nie ciebie, będziesz patrzył jak przez ciebie giną ludzie z watahy, będziesz czuł strach i potrzebe śmierci. Zapamiętaj sobie jedno ja nie zabijam odrazu najpierw się znęcam nad ofiarą. To jest ostatnie ostrzeżenie -
Puściłam go, ludzie patrzyli się na mnie.
- Nic mu nie jest - powiedziałam głośno.
Wyszłam, udałam się w stronę rezydencji Mikaelsonów. Byłam dumna sama z siebie.
Weszłam do domu uśmiechnięta. W salonie była trójka rodzeństwa i Hayley. Odwrócili się w moją stronę.
- Co zrobiłaś? - spytała Rebekah.
- Co miałam zrobić? - zapytałam.
- Jackson zniknął - powiedziała Hayley.
- A o niego chodzi to nic - wzruszyłam ramionami.
Spojrzeli się pytającym wzrokiem.
- Porozmawiałam tylko z nim - dopowiedziałam.
Podeszłam do barku, wziełam burbon i szklanke, nalałam do naczynia, wypiłam na jeden raz.
- No dobra nie była to do końca normalna rozmowa, rozbiłam mu butelke na głowie i... -
- Co zrobiłaś? - powiedziała blondynka.
- No rozbiłam mu butelke na głowie, bo mnie wkurzył, a potem powiedziałam parę ciepłych słów w jego stronę i chyba go wystraszyłam - odpowiedziałam obojętnym głosem.
- Nie znałam cię od takiej strony - mówiła Rebekah.
Wzruszyłam ramionami, wziełam butelke z alkoholem i szklanke, poszłam na góre.
Usiadłam na fotelu w pokoju popijając burbon. Do pokoju wparował Klaus.
- Nie znałem cię od takiej strony - powiedział.
- No widzisz potrafie zaskakiwać -
Podszedł do mnie, wziął ode mnie szklankę, odłożył na komodę obok. Zaczął się zbliżać do pocałunku, ale nagle zadzwonił jego telefon.
- Naprawdę w takiej chwili - był wściekły.
Odebrał telefon, rozmawiał przez jakieś 10 minut.
- Z kim rozmawiałeś? - spytałam.
- Zazdrosna? -
- Może - odpowiedziałam wstając z miejsca.
Podeszłam do niego, zarzuciłam ręce na jego szyje. Pocałowałam go szybko, ale on mnie przytrzymał i pogłębił pocałunek.
- Dowiem się kto do ciebie dzwonił - przerwałam pocałunek.
- Wampir Marcela - odpowiedział.
- Jakieś nowe problemy? - spytałam.
- Można tak powiedzieć. Wampirą nie pasuje, że jesteśmy w mieście i Marcel oddał mi władzę -
- Klaus Mikaelson królem Nowego Orleanu, fajnie brzmi -
- Elizabeth Mikaelson królowa Nowego Orleanu i żona wielkiego złego Klausa, jeszcze lepiej brzmi -
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Jak się pokłóciliśmy zostawiłaś pierścionek, a ja zamierzam ci go teraz oddać - wyjął z kieszeni wspomniany przedmiot.
Uklęknął i zaczął mówić.
- Elizabeth Maximoff wiem, że zawaliłem strasznie, ale kocham cię najbardziej na świecie. Dałaś mi coś czego nikt nie potrafił nadzieję, czyli naszą córke. Chce spędzić z tobą wieczność. Chce budzić się codziennie rano u twojego boku. Chce, aby Hope miała najlepsze życie razem z nami. Stałyście się częścią mojego życia, bez was to życie nie ma sensu. Uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz trwać u mojego boku? -
- Klaus jaa...ja...Tak chce -
Założył mi biżuterię na palec.
- Tylko nie zawal tego - powiedziałam.
- Nie zawale obiecuje - odpowiedział.
Przytuliliśmy się.
- Zawsze i na wieczność - wyszeptał mi do ucha.
- Zawsze i na wieczność - odpowiedziałam.
Była to przysięga Mikaelsonów. Wiedziałam o tym, że jestem częścią tej rodziny. Pomyśleć, że to tylko przez telefon od przyjaciela z prośbą pomocy. Los w końcu się do mnie uśmiechnął. Miałam rodzine jakiej zawsze pragnełam.
CZYTASZ
Enemies To Lovers
Fiksi PenggemarWszystko zaczeło się od przyjaźni dwóch osób Elizabeth Maximoff i Stefana Salvatore. Pewnego dnia do Mystic Falls przyjeżdża rudowłosa kobieta, aby pomóc przyjacielowi w potrzebie. Co się wydarzy jak pozna pierwotną hybrydę Niklausa Mikaelsona? Będ...