Rozdział 62

219 12 0
                                    

Wzloty i upadki

Minął tydzień od mojego powrotu, nie rozmawiałam z Klausem, ale w końcu postanowiłam to zrobić.

Poszłam na balkon, gdzie był Klaus, stanełam obok niego.

- Musimy porozmawiać - powiedziałam.

- To jest pewne, unikasz mnie jak ognia -

- Jest to trochę dla mnie trudne, nawet bardzo, wrócić do uczuć, które siedziały we mnie przez miesiąc, a teraz wyszły. Czuje się zagubiona -

- Nigdy nie miałem wyłączonych uczuć, ale widziałem dużo wampirów, które miały, a potem do nich wróciły, więc jak na to patrze i tak dobrze ci idzie z panowaniem nad sobą -

- Dziwne jest dalej dla mnie to, że po wyłączeniu uczuć nie myślałam o rządzy krwi tylko o zemście jakbym miała jakomś kontrolę nad sobą, ale po tym jak zamieniłam czarownice w wampira ta kontrola znikneła i
poddałam się -

- Teoretycznie jest to niemożliwe, ale w praktyce nic mnie już nie zdziwi na tym świecie, a zwłaszcza w tobie, jesteś wyjątkowa -

- Nie tylko ja jestem czymś wyjątkowym ty też, a z naszej dwójki powstała Hope, więc jest jeszcze bardziej wyjątkowa. Będzie jej trudno wiesz o tym? -

- Wiem, ale mam nadzieję, że odmienii ten świat -

- Zanim się urodziła już chciano ją zabić chyba szczęśliwe życie nam nie jest pisane -

- A może musimy poczekać, naszą dwójke świat połączył z jakiegoś powodu -

- Martwię się o to co się może wydarzyć, ile jeszcze stracimy -

- Nikt tego nie wie, ale ja wiem jedno, że nigdy nie pozwolę was skrzywdzić, nie mogę was stracić -

- Obiecaj mi jedno Klaus, że jeżeli będe chciała poświęcić się za tą rodzine, nie powtrzymuj mnie - poleciały mi łzy.

- Nie mogę ci tego obiecać to jest jedyna obietnica jakiej bym nigdy nie dotrzymał -

- Nie myślałeś nigdy o tym, że któreś z nas będzie musiało się poświecić za szczęście tej drugiej osoby i Hope, a co jeśli w końcu przyjdzie coś czego nie damy rady pokonać? -

- Zrobię wszystko, żeby do tego nie doszło -

- Nie boje się niczego bardziej niż straty kogokolwiek mi bliskiego, straciłam już za dużo prawdziwych i adopcyjnych rodziców, Stefana, więc jeżeli przyjdzie mi stracić któregoś z was bez wahania sama się poświęce - złapał mnie za ręke.

- Nie stracisz już nikogo ani ja nie stracę ciebie to ci mogę obiecać -

Odwróciłam się w jego stronę, spojrzałam w jego oczy, łzy zaczeły mi spływać po policzkach, a on odrazu mnie przytulił.

- Kocham cię Elizabeth tak bardzo, że nie mogę cię stracić -

- Ja ciebie też Klaus tak mocno, że nie wyobrażam sobie bez ciebie życia -

Staliśmy tak przytuleni do siebie nie wiem ile czasu, odsuneliśmy się od siebie, wytarłam łzy rękawem od bluzy, uśmiechnełam się, a Klaus jedną rekę położył na moim policzku, a drugą złapał mnie w tali, przyciągnął do siebie i pocałował. Ten pocałunek był pełen tęsknoty i miłości.

Po chwili oderwaliśmy się od siebie, żeby zaczerpnąć powietrza, oparłam się o barierkę, a Niklaus zrobił to samo.

- Widzę, że obrączke dalej masz - stwierdził Klaus.

- Nie mogłam jej zdjąć, nawet nie mając człowieczeństwa -

Podwinełam lekko rękawy bluzy.

- Branzoletka też nowa -

- Dała mi ją nasza córka, jak pierwszy raz mnie zobaczyła po powrocie i powiedziała przy tym, że jest to idealny prezent na mój powrót, miała rację, ale najlepszym prezentem jest to, że odzyskałam rodzinę i przyznaje ci rację ma talent malarski -

- Mówiłem, zostanie artystką, wszyscy ją pokochają, będzie silna, jak jej mama -

- Napewno jest Mikaelsonem, a my się nie poddajemy  -

- I zawsze znajdujemy jakieś wyjście -

- Dokładnie, a co robimy z Aurorą i jej dwoma przydupasami? -

- Nie mam pojęcia, ale musimy się ich pozbyć, zanim znajdą sposób jak nas pokonać -

- W tej chwili zaczynam żałować, że jak byłam w jej ciele nie zabiłam Tristana i Luciena -

- To byłoby dobre rozwiązanie, ale musimy znaleźć inny sposób -

- Damy radę, w końcu jesteśmy wszyscy razem - oparłam głowę o ramię hybrydy.

To była prawda byliśmy w komplecie, jak to mówią nadzieja umiera ostatnia. Ta rodzina jest porąbana, ale jest dla mnie wszystkim. Tutaj poczułam, że żyje. Żałuje, że nie zobaczy tego Stefan, ale wiem, że byłby ze mnie dumny, tak jak ja z niego. Poświęcił się za brata, chociaż miał w końcu szansę na szczęście jakiego szukał, miał żonę, Caroline. Muszę zaniedługo odwiedzić jego grób. Szkoda, że Hope nie pozna osoby, która uratowała jej mamę.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz