Rozdział 42

354 17 0
                                    

Przyszłość

Obudziałm się w ramionach mojego ukochanego, który już nie spał.

- Dzień dobry - powiedział.

- Dzień dobry - odpowiedziałam zaspanym głosem.

- Jak się spało? -

- Bardzo dobrze, nie miałam żadnego
koszmaru - uśmiechnął się.

- Co zrobiłeś? - zapytałam.

- Nic wielkiego, tylko przejąłem twoje koszmary -

- Po co? -

- Nie chciałem widzieć jak się męczysz, a ja jestem przyzwyczajony do koszmarów, więc nic mi nie jest -

- Zabije cię kiedyś za to poświęcanie się dla mnie -

- To nic wielkiego -

- Ubieraj się, idziemy na dół - powiedziałam wstając.

Wybrałam z szafy białą koszulke hybrydy, czarne jeansy i bielizne, ubrałam wybrany komplet. Klaus też już był ubrany w czarne spodnie i czerwoną koszulke.

" Pasuje ci czerwony kolor, wyglądasz
bardzo przystojnie " powiedziałam w myślach.

" A tobie pasuje moja koszulka "

Wyszliśmy z pokoju całując się.

- Jeszcze nie skończyliście - skomentowała przechodząca obok nas Rebekah.

Zeszliśmy na dół, usiedliśmy przy stole gdzie siedziała już cała rodzina oprócz Hope, pewnie spała. Nałożyliśmy sobie jedzenie.

" Mówiłem, że czekam na komentarze Rebeki jeden już za nami "

" Zobaczymy kiedy się zorientuje, że umiemy porozumiewać się w myślach "

- Klaus co ty taki cichy dzisiaj? - spytała Rebekah jak na zawołanie.

" Już się chyba zorientowała " powiedział do mnie w myślach.

Zaśmiałam się lekko.

- Elizabeth i Klaus mogą porozumiewać się w swoich umysłach na tym polegało to wczorajsze
zaklęcie - odezwała się Freya.

- No bez jaj, naprawdę, nie wierze - powiedziała Rebekah.

" Chyba jest zła " odezwałam się w umyśle do Klausa.

" Nie chyba tylko napewno "

Patrzyliśmy cały czas na siebie.

- Wiecie, że nie lubie czegoś nie wiedzieć, a teraz wasza dwójka jest dla mnie kompletną zagadką - mówiła Rebekah.

- Niestety siostro nie dowiesz się o czym
rozmawiamy - odezwał się pierwszy raz Klaus.

" Tylko obstawiamy, że jesteś zła i liczymy ile nasz jeszcze komentarzy czeka " powiedziałam w umyśle.

" Nie musi tego wiedzieć "

- No i znowu rozmawiacie boże naprawdę z wami nie wytrzymam - powiedziała blondynka wstając od stołu.

" To może my też już uciekamy? " zapytał.

" Chętnie "

Wstaliśmy obydwoje od stołu, Klaus złapał mnie za ręke i zaprowadził do auta.

- Gdzie jedziemy? - spytałam.

- Niespodzianka - odpowiedział.

- Nie lubie niespodzianek -

- Wiem, ale jak chcesz żyć ze mną musisz się
przyzwyczaić -

- Może jakoś dam radę - ruszyliśmy.

Jechaliśmy już jakieś 30 minut i dalej nie wiedziałam gdzie mnie zabiera.

- Zaczynam się bać - odezwałam się.

- Nie masz czego - położył mi ręke na udzie.

- Ty jesteś zdolny do wszystkiego -

- To prawda, ale krzywdy ci przecież nie zrobię, gdybym miał zrobiłbym ją jak się pierwszy raz spotkaliśmy, czyli w domu Salvatorów -

- Jaki pamiętliwy -

- Zawsze będe pamiętał pierwsze spotkanie z moją prawdziwą miłością -

Zatrzymaliśmy się gdzieś na poboczu drogi.

- Muszę ci zawiązać oczy - zawiązał mi wstążke na oczy.

- Wiesz, że mam inne zmysły, które są
wyostrzone? - zapytałam.

- Wziąłem to pod uwagę, więc nic ci to nie da -

- Chociaż próbowałam -

Czułam, że jechaliśmy, ale nie wiedziałam gdzie i po co. Było to dla mnie nieswoje, ale no trudno. Hybryda trzymała dalej swoją rekę na moim udzie.

- Czemu nie mogę od dłużej chwili przeczytać twoich myśli? - zapytałam.

- Ponieważ zablokowałem je dla ciebie i uprzedzam twoje następne pytanie też tak możesz robić -

- Dobrze wiedzieć -

Nagle staneliśmy, usłyszałam jak Klaus wysiada z auta, otworzył drzwi od mojej strony, złapał mnie za ręke, zaczął prowadzić.

- Jak się wywale to twoja wina - powiedziałam.

- Jakbyś się miała wywalić to bym cię złapał, mam lepszy refleks niż zwykłe wampiry, a po drugie już wiele razy łapałem cię przed upadkiem -

- No racja, ale czasami możesz stracić koncentracje -

- Tracę ją wtedy kiedy ponoszą mnie emocje -

- Na przykład w nocy? -

- Tak, ale tylko tych nocy z tobą -

- Miło, czuje się wyjątkową kobietą Niklausa Mikaelsona -

- Jesteś wyjątkowa i to bardzo przez prawie 1000 lat nie spotkałem kobiety, która aż tak by mnie interesowała i wyciągneła ze mnie moją lepszą wersje -

- Jak mi tak prawisz komplementy to moje ego idzie do góry -

- Jesteśmy już - zdjął opaskę z moich oczu.

Zobaczyłam piękny domek, a obok jezioro, był mały, ale miał swój urok. Przed domem był ogród z pięknymi kwiatami.

- Podoba ci się? - zapytał.

- Jest piękny. Z jakiej to okazji? -

- Pomyślałem, że przeprowadzimy się tutaj z Hope, jak to wszystko zakończymy -

- No i oczywiście po naszym ślubie - dopowiedział.

- Naprawdę nie wiem co powiedzieć. To jest po prostu idealny pomysł - byłam zachwycona.

Pierścionek miałam dalej na palcu, w trakcie porwania chroniłam go jak największy skarb, co mi się udało.

- Wiesz, że powinniśmy już planować datę ślubu? - spytał.

- Wiem, zaplanujemy to na spokojnie w domu -

Reszte dnia spędziliśmy w domku, był cudowny. Wyobrażałam tu sobie mnie, Klausa i małą Hope biegającą po domu. To jest idealna wizja, którą chce spełnić.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz