Rozdział 63

219 11 0
                                    

Ciężka noc

Była noc, a ja siedziałam w kuchnii, nie mogłam zasnąć, piłam burbon. Do pomieszczenia weszła Hayley, ubrana w szlafrok.

- Ciężka noc? - zapytała.

- Można tak powiedzieć -

Wilkołaczyca usiadła naprzeciwko mnie.

- Możesz mi powiedzieć co się dzieje? - mówiła.

- Nie rozmawiałyśmy dawno, stęskniłam się za tym -

- Ja też, ale porozmawiajmy o tym czemu nie śpisz? -

- To proste, nie mogę zasnąć, Klaus sobie spokojnie śpi, a ja męcze się z koszmarami, które mnie prześladują -

- Czemu mu nie powiedziałaś? -

- Nie chce go jeszcze bardziej martwić -

- Powinnaś mu powiedzieć -

- Wiem, ale nie potrafię cały czas myśle o tym co się stanie, jeżeli któreś z nas będzie się musiało poświęcić i dlaczego nie możemy być szczęśliwy. Czy ja tak wiele pragne Hayley? -

- Nie zadręczaj się tym co będzie, pomyśl o tym co jest teraz, masz przy sobie kochające cię osoby, jesteś wspaniałą matką, uwierz w siebie i w to, że jesteś dobra -

- A co jeśli nie jestem? Wyłączając człowieczeństwo zabiłam wiele osób -

- Masz wyrzuty sumienia to świadczy o tym, że tego nie chciałaś, musisz się pogodzić z tym wszystkim i zacznij żyć teraźniejszością -

- Masz rację, dziekuję za te rozmowe i za wszystko co kiedykolwiek dla mnie zrobiłaś, teraz pójdę spać. Dobranoc Hayley -

- Nie ma sprawy. Dobranoc Elizabeth -

Poszłam na góre, weszłam do pokoju, zobaczyłam siedzącego Klausa na łóżku.

- Od kiedy nie śpisz? - zapytałam.

- Odkąd wyszłaś po cichu -

- Ile słyszałeś? -

- Wszystko, dlaczego mi nie powiedziałaś? -

- Nie chciałam cię martwić -

- Jesteśmy małżeństwem co jest twoim problemem, również staję się moim -

- Wiem, przepraszam, po prostu jestem zagubiona -

- Chodź - poklepał miejsce obok siebie.

Położyłam się koło niego i wtuliłam w jego tors, zasnełam.

Obudziło mnie szturchęcie, otworzyłam oczy, zobaczyłam Hope.

- Hej co się stało? - spytałam.

- Miałam koszmar, mogę spać z wami? -

- Oczywiście kochanie, chodź - odsunełam się i poklepałam miejsce koło siebie.

Dziewczynka odrazu weszła na łóżko, położyła się koło mnie, a ja ją przytuliłam, Klaus mnie obejmował od tyłu, poszłam spać dalej.

Rano otworzyłam oczy, Hope dalej spała, a Klaus siedział na fotelu przede mną.

- Dzień dobry - powiedział.

- Dzień dobry - odpowiedziałam.

Wstałam ostrożnie do pozycji siedządzej, żeby nie obudzić Hope.

- Przyszła w nocy i powiedziała, że miała
koszmar - odezwałam się.

- Codziennie ma koszmary na początku myśleliśmy, że ciebie nie ma i tęskni, ale teraz nie wiem co o tym myśleć -

Nic nie odpowiedziałam, odwróciłam wzrok od Klausa. Poczułam jak łóżko się ugina blisko mnie.

- Co się stało? - zapytał Klaus łapiąc mnie za ręke.

- Nie było mnie za długo, Hope ma koszmary, nasza słynna trójka jest przed nami -

- Spokojnie, najważniejsze, że teraz jesteś, Hope cię potrzebuje, ja cię potrzebuje -

- Ta kobieta miała racje -

- W czym i jaka kobieta? -

- Mówiłam ci, że kogoś zabiłam, dlatego odzyskałam człowieczeństwo, była to kobieta, a dokładniej wampirzyca, nie znałam jej, a ona chciała mi pomóc przed śmiercią wypowiedziała słowa " Hope cię potrzebuje " to zadziałało na mnie jak kubeł zimnej wody -

- Nie obwiniaj się o to, że cię nie było, ja powinnienem się obwiniać, dlatego, że cię nie znalazłem -

- To nie twoja wina -

Nagle Hope się obudziła.

- Dzień dobry kochanie - powiedziałam.

- Cześć -

- Jak się spało? - spytałam.

- Dobrze tylko ten koszmar -

- A co ci się śniło? -

- Biegłam przez las, uciekałam przed czymś, potem zobaczyłam was leżących na ziemii, nie ruszających się i się obudziłam -

Spojrzałam na Klausa przerażonym wzrokiem to nie wróżyło nic dobrego. Może to jakieś sny prorocze albo dostaje już paranoi.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz