Rozdział 48

275 13 2
                                    

Przeszłość

Wchodziliśmy do rezydencji Mikaelsonów, a Klaus szedł pierwszy.  W salonie było czysto.

- Zostań tu z Hope ja przeszukam reszte
domu - powiedziała hybryda.

Wykonałam jego polecenie. Po kilku minutach przyszedł i powiedział.

- Jest czysto -

Poszłam z Hope do jej pokoju, położyłam w łóżeczku. Wróciłam na dół. Klaus przyniósł mi szklanke z wodą, podał mi ją.

- Dziękuje -

- Twoje serce bije jakby miało ci zaraz wyskoczyć, już jest wszystko w porządku, jestem przy tobie i Hope -

- Dziwne, żeby mi nie biło wczoraj zaatakował nas jakiś psychopata, który nawiedzał mnie w snach. Miał tyle szans do ataku, a wybrał taką gdzie byłam sama z Hope dlaczego? -

- Dowiem się tego, poprosiłem Marcela, żeby przeniósł więźnia z piwnicy Hayley do naszej -

- Jesteś tego pewny, że nie wydostanie się? -

- Nie będe was opuszczał na krok, a jeżeli bym miał jakieś sprawy do załatwienia to będzie z wami Rebekah,Elijah, Kol lub Hayley zawsze ktoś będzie w domu -

- Okej -

Usiadł koło mnie, objął ramieniem, a ja wtuliłam się w niego.

- Jesteś najlepszą mamą i partnerką jaką miałem -

- To zaszczyt wiedząc, że miałeś ich już troche dużo -

- Nigdy mi nie opowiadałaś o swojej przeszłości, a o mojej wiesz dużo -

- Nie ma co opowiadać -

- Ja chętnie posłucham -

- No to tak jak wiesz moi prawdziwi rodzice nie żyją do 17 roku życia mieszkałam z rodziną, która mnie zaadoptowała. W wieku 17 lat właśnie odblokowałam klątwe, pokłóciłam się z chłopakiem, zdradził mnie, jechałam samochodem, a przed maske wyskoczył mi człowiek, zabiłam go, byłam tak wystraszona, że uciekłam do lasu, a w ten sam dzień była pełnia, przemieniłam się, jakimś cudem doszłam do domu w którym mieszkałam, zabiłam adopcyjnych rodziców. Od tamtej pory zmieniłam się strasznie, byłam zwykła nastolatką, której jedynym zmartwieniem była kłótnia z chłopakiem. Zaczełam się interesować bardziej tematem istot nadprzyrodzonych, a po jakimś czasie poznałam Stefana -

- Nie opowiadałaś też jak się poznaliście -

- Podbadłam pewnemu wampirowi nie należał do młodych, gonił mnie i prawie złapał, Stefan wtedy mnie uratował, dlatego zawdzięczam mu życie, gdyby nie on najprawdopodobniej już dawno gryzłabym piach  -

- Nie ciekawie miałaś w życiu, ale to cię ukształtowało, jesteś teraz silna, masz mnie, Hope i całą naszą rodzine, chociaż jesteśmy popaprani, ale dla siebie nawzajem zrobimy wszystko -

- Zauważyłam to są wartości prawdziwej rodziny, zawsze w jakiejś znajdzie się jakaś czarna owca -

- W naszej zawsze byłem nią ja, poniżany przez ojca, a potem stałem się potworem -

Podniosłam się, odwróciłam w jego stronę, złapałam rękami za jego policzki.

- Liczy się tu i teraz, nic więcej, jesteś w tej chwili kimś zupełnie innym. Ja widzę w tobie miłego, kochającego, troskliwego mężczyzne, którego pokochałam -

- A ja ciebie pokochałem za to, że jesteś tak wyrozumiała, kochana, masz swój charakterek, którego ja nawet czasami poskromić nie mogę, jesteś i zawsze będziesz dla mnie zagadką i za to cię kocham, akceptuje każdą twoją wadę, będe ci towarzyszył wieczność i jeszcze dłużej, nie potrafię bez ciebie żyć -

- Klaus ja naprawdę nie wiem co powiedzieć -

- Nic już nie mów - wbił się w moje usta, całowaliśmy się zachłannie, jakbyśmy nigdy się już nie spotkali. Kochałam to uczucie, które odczuwałam przy nim, byłam w 7 niebie. Wiedziałam, że ten mężczyzna to mój koniec, nie mogę bez niego żyć to jest chyba prawdziwa miłość.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz