Mały problem
Dojechałam do Mystic Falls postanowiłam udać się w jedno miejsce, był to grób Stefana. Po drodze kupiłam jeszcze kolorowy bukiet irysów.
Weszłam do grobowca, podeszłam do tabliczki, kucnełam, położyłam kwiaty i zaczełam mówić.
- Dawno mnie tu nie było to z powodu małych kłopotów co ja gadam, nie są takie małe -
- Hope ma już 7 lat, wyrosła na piękną i silną dziewczynke, czasami przeraża mnie to jak potężna jest. Opowiedziałam jej o tobie, była zachwycona twoją osobą, zawsze mówiła to samo, że chciałaby poznać wujka Stefana, a ja niestety muszę jej odpowiadać, że to niemożliwe -
- Brakuje mi ciebie Stefan i to bardzo. Przez 5 lat byłam sama z Hope i Hayley, a teraz jak Mikaelsonowie wrócili czuje się dziwnie, pewnie to normalne w końcu 5 lat to dużo czasu -
- Mam nadzieję, że zaznałeś spokoju i jesteś szczęśliwy, zawsze tego chciałeś - łzy spłyneły mi po policzkach.
- Zawsze będe o tobie pamiętać i cię kochać jak brata Stefanie Salvatore, żegnaj - wyszłam.
Stanełam jeszcze na chwile, odwróciłam się w stronę grobowca i odeszłam.
Po kilku minutach dojechałam do Bonnie, weszłam do domu, był straszny bałagan, skierowałam się do salonu, zobaczyłam nieprzytomną Bennett leżącą na podłodze, podbiegłam do niej.
- Bonnie, hej - nie budziła się.
Ugryzłam swój nadgarstek, podałam jej swoją krew, wyjełam telefon, zadzwoniłam do Hayley.
- Hayley musicie się stamtąd wynosić, zaklęcie maskujące przestało działać - usłyszałam za sobą jakiś dźwięk.
- O czym ty mówisz? - spytała.
- Poczekaj chwile - położyłam urządzenie na komodzie.
Szłam w kierunku dźwięku, była to osoba, a dokładniej wampir.
- No bez jaj - powiedziałam, a ten się na mnie rzucił.
Zaczeliśmy się szarpać, rzucił mną na stół.
- Naprawdę chyba wykupie sobie
ubezpieczenie - zażartowałam.Wziełam nogę od stołu i wbiłam mu ją w serce.
Wróciłam w miejsce gdzie zostawiłam telefon, przyłożyłam go do ucha.
- Co się stało? - zapytała Hayley.
- Zaatakował mnie jakiś wampir, był nowy, ponieważ nie wyczuł tego kim jestem i poddał się głodowi -
- Nie kontrolował się? -
- Mało powiedziane, on oszalał -
- Gdzie jesteś? -
- W Mystic Falls, uprzedze twoje pytania, tak jest tu czarownica i tak to ona została zaatakowana -
- Jedyną czarownicą jaka jest w Mystic Falls i która by ci pomogła to Bonnie -
- Zgadłaś, a teraz muszę kończyć, załatwie to i wrócę. Do zobaczenia -
- Odzywaj się jak sytuacja. Do zobaczenia - rozłączyłam się.
Perspektywa Klausa:
Zabrałem Hope na mały spacer w gląb lasu, wyrosła na śliczną dziewczynę.
- Moge ci coś pokazać, ale mama nie może o
tym wiedzieć - odezwała się.- Dobrze -
Kucneliśmy przy kwiatkach, dziewczynka zdjeła branzoletkę z ręki, pochyliła ręce w stronę kwiatów, zamkneła oczy. Nagle kwiat zamienił się w motyla.
- Mama zabrania mi tego robić mówi, że to bardzo niebezpieczne i karze mi nosić tą branzoletkę - założyła biżuterie na swoją ręke.
- Mama ma rację, ale jestem z ciebie dumny -
- Nie pamiętałam cię dokładnie, ale mama zawsze odpowiadała na moje pytania, które zadawałam, żeby się o tobie dużo dowiedzieć -
- I co ci odpowiadała? -
- Opowiadała mi, że mój tata jest silny, zawsze poświęci się za bliskich, kocha nas ponad wszystko -
- To prawda dla waszej ochrony jestem w stanie poświęcić wszystko -
Hope odwróciła się w moją stronę i przytuliła. Na początku byłem bardzo zaskoczony, ale potem oddałem uścisk.
CZYTASZ
Enemies To Lovers
FanfictionWszystko zaczeło się od przyjaźni dwóch osób Elizabeth Maximoff i Stefana Salvatore. Pewnego dnia do Mystic Falls przyjeżdża rudowłosa kobieta, aby pomóc przyjacielowi w potrzebie. Co się wydarzy jak pozna pierwotną hybrydę Niklausa Mikaelsona? Będ...