Rozdział 23

589 19 0
                                    

Wataha

Mineły 3 miesiące od tamtej sytuacji. Klaus chyba nie pamiętał, że wtedy to powiedział, a mój brzuch jest już o wiele większy w końcu jestem już w 4 miesiącu ciąży.

- Jak się czuje moja ulubiona wilkołaczyca? - spytała Rebekah.

- Powiem ci, że jest okej - odpowiedziałam.

- To świetnie, bo idziesz ze mną na zakupy -

- Nawet w ciąży mnie nie oszczędzisz -

- Nie marudź dawno nie byłyśmy gdzieś razem we
dwie - namawiała mnie.

- Ja nie powiedziałam, że nigdzie nie idę - odpowiedziałam.

- Wspaniale - pociągneła mnie za ręke i wyszłyśmy z domu.

3 godziny później

Skończyłyśmy zakupy, szłyśmy Francuską dzielnicą.

- Masz ochotę na kawę? - zapytała blondynka.

- Chętnie - odpowiedziałam.

- No to idziemy do Rousseau's - powiedziała.

- Okej prowadź -

Weszłyśmy do Rousseau's, usiadłyśmy przy barze. Ja zamówiłam latte, a Rebekah czarną kawę. Czekałyśmy na nasze zamówienia.

Nagle do środka wszedł Klaus z czarnoskórym mężczyzną.

- No bez jaj - powiedziała Rebekah.

Zauważyli nas chyba mam problem, bo miałam nie wychodzić w domu. Po chwili blond włosa barmanka podała nam nasze kawy.

- Dziękuje - powiedziałam do barmanki.

Odpowiedziała mi ciepłym uśmiechem. Zaczełam pić swój napój.

- Kogo moje oczy widzą - powiedział czarnoskóry mężczyzna.

- Rebekah witaj a ty? - spojrzał na mnie.

- Jestem tylko przejazdem - skłamałam.

- Poznaj mojego brata Klausa i jego towarzysza
Marcela - powiedziała w moim kierunku Rebekah.

- Miło mi poznać - odpowiedziałam.

Wogóle nie noszę w sobie dziecka Klausa i nie znam Marcela z opowieści pierwotnych - pomyślałam.

Marcel usiadł obok Rebeki, a Klaus obok mnie. Hybryda złapała mnie za udo, a ja się na niego spojrzałam pytającym wzrokiem.

- Jest zajęty tą barmanką nie zauważy - powiedział mi na ucho Klaus.

Spojrzałam w stronę Marcela i rzeczywiście tak było.

- Skąd przyjechałaś? - spytał mnie Marcel.

Zrzuciłam ręke Klausa.

- Nie powinno cię to interesować tak jak mówiłam jestem tu przejazdem, więc nie musisz się
martwić - odpowiedziałam.

- Masz charakterek - skomentował Marcel.

Widziałam, że Klaus jest zły za komentarz Marcela, ale nie mogłam nic zrobić, przecież go nie znałam.

- Wiesz co Rebeka ja już bedę się zbierać mam jeszcze parę spraw do załatwienia - odezwałam się.

- Pójde z tobą - zaproponowała.

- Miło było was poznać - zwróciłam się do Klausa i Marcela.

Wyszłyśmy razem z blondynką.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz