Rozdział 28

527 19 0
                                    

Kłamstwa

Perspektywa Klausa:

Elizabeth nie budziła się, jej fukcji życiowych też nie było słychać. Wziąłem stolik i rzuciłem nim o ścianę. Ona i dziecko nie mogą umrzeć, bo znowu stanę się starym Klausem, który nie wie co to uczucia, a tego nie chce ta kobieta mnie trzyma jeszcze przy zdrowych zmysłach. Chce z nią spędzić wieczność, a teraz jakaś czarownica chce mi to odebrać.

Perspektywa Elizabeth:

Obudziłam się w posiadłości Mikaelsonów, ale była bez kolorów.

Druga strona - pomyślałam.

Nagle zza kolumny wyszedł mężczyzna wyglądał na
około 40 lat.

- Witaj - powiedział.

- Kim jesteś? - zapytałam przerażona.

- Mikael - przedstawił się.

- Ojciec Rebeki, Klausa, Elijahy, Kola i Finna - powiedziałam cofając się.

- Niklaus nie jest moim synem - powiedział wściekły.

Nic nie odpowiedziałam.

- Co ty w nim widzisz? To jest zwykły nieudacznik. Jest nikim i zawsze będzie - mówił.

- Nie prawda - wykrzyczałam, ale szybko pożałowałam tego.

Podbiegł do mnie, złapał za szyje i dusił.

- Jest benkartem, potworem. Nic go już nie
zmieni - krzyczał.

Zobaczyłam obok nas stół, rzuciłam nim w mojego oprawce nie spodziewał się tego, ponieważ się zachwiał. Wykorzystałam to i schowałam się w jakimś pokoju.

- NIE UCIEKNIESZ PRZDE MNĄ - krzyczał.

Bałam się tak strasznie. Pojawił się przede mną chciał mnie już złapać, ale nagle się obudziłam, zaczełam szybko łapać oddech.

Klaus stał nade mną i patrzył na mnie z troską.

- Co się stało? - zapytałam.

- Nie budziłaś się i nie miałaś fukcji życiowych, dlatego wezwaliśmy Sophie - wyjaśniła Rebekah.

- Jak się czujesz? - spytał Klaus.

- Jest okej oprócz tego, że miałam spotkanie z waszym ojcem - odpowiedziałam.

- Jak to? - zapytała blondynka.

- Sama nie wiem znowu byłam po drugiej stronie tylko, że spotkałam waszego ojca - mówiąc to złapałam się za szyje.

Wstałam i poszłam do pokoju. Po chwili wszedł Klaus.

- Co ci powiedział i zrobił? Nie mów mi, że nic widziałem po twoim zachowaniu, że coś się stało - martwił się.

- Powiedział mi wszystko co było nie prawdą i mnie podduszał kiedy mu się sprzeciwiłam - wyjaśniłam łapiąc się znowu za szyje.

Usiadł koło mnie i przytulił. Wiedziałam bardzo dobrze, że odchodził od zmysłów kiedy się nie budziłam.

- Co dalej z tym wszystkim? - zapytałam dalej się przytulaliśmy.

- Nie wiem Elizabeth naprawdę jesteście w niebezpieczeństwie, a ja muszę was chronić, bo jak was stracę już nie będzie dla mnie nadziei - wyznał.

- Za 3 miesiące przyjdzie nasze dziecko na świat. Boje się roli matki Klaus nigdy nie miałam swojej, a rodziny zastępcze najczęściej mnie oddawały - wyznałam.

- Ja też się boje kochana. Swojego biologicznego ojca nie znam, a Mikael dowiedziałaś się jaki jest, więc nie mam wzoru do naśladowania -

- Przykro mi Klaus, że cię takie coś spotkało -

- Widocznie takie było moje przeznaczenia , ale pojawiłaś się ty i zaniedługo nasze maleństwo. Jesteście moim odkupieniem, nadzieją, a nadzieja umiera jako ostatnia -

Siedzieliśmy dalej do siebie przytuleni. Przyznam bałam się tego co nas dalej czeka, ale wiedziałam, że damy radę.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz