Kłamstwa
Perspektywa Klausa:
Elizabeth nie budziła się, jej fukcji życiowych też nie było słychać. Wziąłem stolik i rzuciłem nim o ścianę. Ona i dziecko nie mogą umrzeć, bo znowu stanę się starym Klausem, który nie wie co to uczucia, a tego nie chce ta kobieta mnie trzyma jeszcze przy zdrowych zmysłach. Chce z nią spędzić wieczność, a teraz jakaś czarownica chce mi to odebrać.
Perspektywa Elizabeth:
Obudziłam się w posiadłości Mikaelsonów, ale była bez kolorów.
Druga strona - pomyślałam.
Nagle zza kolumny wyszedł mężczyzna wyglądał na
około 40 lat.- Witaj - powiedział.
- Kim jesteś? - zapytałam przerażona.
- Mikael - przedstawił się.
- Ojciec Rebeki, Klausa, Elijahy, Kola i Finna - powiedziałam cofając się.
- Niklaus nie jest moim synem - powiedział wściekły.
Nic nie odpowiedziałam.
- Co ty w nim widzisz? To jest zwykły nieudacznik. Jest nikim i zawsze będzie - mówił.
- Nie prawda - wykrzyczałam, ale szybko pożałowałam tego.
Podbiegł do mnie, złapał za szyje i dusił.
- Jest benkartem, potworem. Nic go już nie
zmieni - krzyczał.Zobaczyłam obok nas stół, rzuciłam nim w mojego oprawce nie spodziewał się tego, ponieważ się zachwiał. Wykorzystałam to i schowałam się w jakimś pokoju.
- NIE UCIEKNIESZ PRZDE MNĄ - krzyczał.
Bałam się tak strasznie. Pojawił się przede mną chciał mnie już złapać, ale nagle się obudziłam, zaczełam szybko łapać oddech.
Klaus stał nade mną i patrzył na mnie z troską.
- Co się stało? - zapytałam.
- Nie budziłaś się i nie miałaś fukcji życiowych, dlatego wezwaliśmy Sophie - wyjaśniła Rebekah.
- Jak się czujesz? - spytał Klaus.
- Jest okej oprócz tego, że miałam spotkanie z waszym ojcem - odpowiedziałam.
- Jak to? - zapytała blondynka.
- Sama nie wiem znowu byłam po drugiej stronie tylko, że spotkałam waszego ojca - mówiąc to złapałam się za szyje.
Wstałam i poszłam do pokoju. Po chwili wszedł Klaus.
- Co ci powiedział i zrobił? Nie mów mi, że nic widziałem po twoim zachowaniu, że coś się stało - martwił się.
- Powiedział mi wszystko co było nie prawdą i mnie podduszał kiedy mu się sprzeciwiłam - wyjaśniłam łapiąc się znowu za szyje.
Usiadł koło mnie i przytulił. Wiedziałam bardzo dobrze, że odchodził od zmysłów kiedy się nie budziłam.
- Co dalej z tym wszystkim? - zapytałam dalej się przytulaliśmy.
- Nie wiem Elizabeth naprawdę jesteście w niebezpieczeństwie, a ja muszę was chronić, bo jak was stracę już nie będzie dla mnie nadziei - wyznał.
- Za 3 miesiące przyjdzie nasze dziecko na świat. Boje się roli matki Klaus nigdy nie miałam swojej, a rodziny zastępcze najczęściej mnie oddawały - wyznałam.
- Ja też się boje kochana. Swojego biologicznego ojca nie znam, a Mikael dowiedziałaś się jaki jest, więc nie mam wzoru do naśladowania -
- Przykro mi Klaus, że cię takie coś spotkało -
- Widocznie takie było moje przeznaczenia , ale pojawiłaś się ty i zaniedługo nasze maleństwo. Jesteście moim odkupieniem, nadzieją, a nadzieja umiera jako ostatnia -
Siedzieliśmy dalej do siebie przytuleni. Przyznam bałam się tego co nas dalej czeka, ale wiedziałam, że damy radę.
CZYTASZ
Enemies To Lovers
FanfictionWszystko zaczeło się od przyjaźni dwóch osób Elizabeth Maximoff i Stefana Salvatore. Pewnego dnia do Mystic Falls przyjeżdża rudowłosa kobieta, aby pomóc przyjacielowi w potrzebie. Co się wydarzy jak pozna pierwotną hybrydę Niklausa Mikaelsona? Będ...