Rozdział 65

207 8 2
                                    

Śmierć

Obudziłam się w lesie, zobaczyłam Freye.

- Co się stało? - zapytałam.

- Cóż chcę w końcu waszą rodzinę zabić i opracowałem coś co mnie uczyni silniejszym od Niklausa - odezwał się Lucien.

- Do czego jesteśmy ci potrzebne? -

- Freya, bo potrzebowałem jej krwii, a ty tak po prostu, żeby zranić Niklausa -

Próbowałam wstać, ale poczułam ból i upadłam.

- A i zapomniałem mam towarzysza, poznaj Vincenta -

Nic nie odpowiedziałam, patrzyłam na Freye, która była przerażona.

- Wszystko będzie dobrze - powiedziałam.

- Mam nadzieję, bo nie mam ochoty umierać -

Rozejrzałam się wokół poznawałam to miejsce, przecież to Mystic Falls.

Vincent zaczął wypowiadać zaklęcie, zobaczyłam wir ognia wydobywał się z naczynia w którym było wszystko potrzebne do stworzenia czegoś co jest w stanie nas pokonać. Po skończeniu czarownik upadł. Lucien wyjął z kieszeni płaszcza dwie fiolki, napełnił je.

- Wasze zdrowie - wypił zawartość jednej.

Jego oczy zaświeciły czerwienią.

- To nie świadczy nic dobrego - skomentowałam.

Starałam się podnieść, ale byłam za słaba.

- Cholera -

Lucien znalazł się naprzeciwko mnie.

- To nic osobistego - próbował mnie ugryźć, ale usłyszałam strzały.

- Mystic Falls nie potrzebuje wampirów - usłyszałam głos, był to Matt, a obok niego Elijah i Finn.

Elijah i Finn zaczeli sie szarpać z Lucienem, a do mnie podszedł Matt.

- Pomóż najpierw Freyi to ona ma kajdany - wykonał moje polecenie.

Nagle Lucien ugryzł Finna i uciekł zabierając Vincenta.

Udało mi się wstać, chociaż nie czułam się dobrze. Podeszłam do Elijahy trzymającego Finna, a zaraz znaleźli się obok nas Matt z Freyą.

- Raczej nie wygląda to za dobrze, chyba Lucien znalazł sposób jak zabić pierwotnych bez używania białego
dębu - powiedziałam patrząc na ranę Finna.

- Oby było jakieś lekarstwo - odezwał się Elijah.

- Hope jest bezpieczna? - zapytałam.

- Tak odrazu przybiegła do domu i nas
poinformowała - odpowiedział mi Elijah.

- Pomogłem wam tylko dlatego, że nie chcę tu więcej wampirów - mówił Matt.

Wziełam Freye, która oparła się o mnie, a Elijah wziął Finna na ręce.

- Macie tu więcej się nie pokazywać -

- Rozumiem Matt - powiedział Elijah.

Za pomocą wampirzej szybkości znaleźliśmy się przy samochodzie, posadziłam Freye z tyłu, a Elijah położył Finna tak, że na kolanach Freyi była jego głowa, ja usiadłam z przodu, Elijah za kierownicą.

- A tobie nic nie jest? - spytał.

- Oprócz tego, że mnie czymś naszprycowali i czuje się słaba to nic mi nie jest -

- Okej, jedźmy - odjechaliśmy.

Po kilku godzinach byliśmy w Nowym Orleanie, zaparkowaliśmy pod rezydencją, wysiadłam i z Elijahą wzieliśmy Finna, a Freya szła przed nami.

Położyliśmy Finna na kanapie, a ja usiadłam na fotelu obok, byłam zmęczona. Freya kucneła przy bracie. Nie znałam Finna zbyt dobrze, ale był rodziną, nie ważne co się stało, znowu kogoś traciliśmy.

Cała rodzina zebrała się w salonie razem z Hayley. Klaus do mnie podszedł.

- Wszystko w porządku? - spytał.

- Tak, nic mi nie jest -

Patrzyłam jak Freya płacze, a Finn cierpi, nie wytrzymałam, wstałam i poszłam na góre, wyszłam na balkon. Przyszła do mnie Hayley, staneła obok mnie.

- Myślałam, że Klaus przyjdzie - powiedziałam.

- Chciał, ale zatrzymałam go, pomyślałam, że przyda ci się rozmowa z przyjaciółką -

- Dlaczego musimy tyle stracić? Mam już tego dość, nie daje rady, z każdym dniem jest coraz gorzej -

- Rozumiem cię, też pragnę szczęścia u boku Elijahy i mam nadzieję, że to w końcu się spełnii, będziemy szczęśliwii, wolnii -

- Ile jeszcze musimy stracić, żeby w końcu zaznać tego szczęścia? -

- Nikt tego nie wie, ale dzięki temu jesteśmy silniejsi niż kiedykolwiek, jesteśmy rodziną -

- Zawsze marzyłam o rodzinie, a trafiłam tutaj i stałam się Mikaelsonem to jest to czego pragnełam, czeka nas trudny czas -

- Bardzo trudny, Lucien może zabić pierwotnych, a Marcel jest znowu na nas zły -

- Jest źle i to bardzo -

- Damy radę, jesteśmy w tym razem - przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam uścisk.

Miała racje potrzebowałam rozmowy z przyjaciółką, nie ważne którą, Hayley czy Rebeką. Oddaliłam się od nich przez wyłączenie człowieczeństwa, muszę to naprawić, ale najpierw rozprawimy się z Aurorą, Tristanem i Lucienem.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz